Tak jak życzył sobie mój piękny ukochany, przygotowałem mu kawę, o sobie również nie zapominając, niosąc do sypialni dwa kubki z gorącą kawą, od razu dostrzegając brak Daisuke w sypialni, a to mogło oznaczać tylko jedno, zażywał właśnie relaksacyjne kąpieli, po której zapewne do mnie wróci.
Dając mu się odprężyć, położyłem się na łóżku, głaszcząc po łebku Tradycje, która wskoczyła na łóżko, kładąc się obok mnie.
Zamykając oczy, wsłuchiwałem się w dźwięki mruczenia kotki, grzecznie czekając, jak na pieska przystało.
Mój panicz wrócił do mnie czysty, pachnący i jak zawsze piękny, aż miło było podziwiać jego doskonałość.
Zadowolony z jego widoki oblizałem wargi a ogon, który od razu mi się pojawił, wesoło merdając, a uszy, które również postanowiły się mu ukazać, położyły się, nie ukrywając radość.
- Haru twoje uszy i ogon - Mój panicz niepotrzebnie się zmartwił. Wiem, co robię i potrafię nad tym już zapanować tylko on jeszcze i tym nie wie.
- Tak wiem, wiem, nie przejmuj się, panuje nad tym, gdybym nie chciał, nie byłbyś w stanie ich zobaczyć - Zapewniłem, nie przestając energicznie machać ogonem jak mały szczęśliwy piesek z nagrody, którą dostał.
- A więc robisz to specjalnie tak? Nie spodziewałem się tego po tobie - Wyszeptał, czego najprawdopodobniej był nie usłyszał, gdyby nie wspaniałe uszy, które pozwalały mi słyszeć nawet to, czego nikt nie chciał, abym usłyszał.
- Nie wiem, czy specjalnie, wiem natomiast, że ci się to podoba - Stwierdziłem, wstając z łóżka, pragnąc podejść do ukochanego, którego mogłem dotknąć, patrząc w oczy, które tak bardzo kochałem podziwiać.
Mój panicz uśmiechnął się do mnie, dotykając moje uszy.
- Podoba i to bardzo - Przyznał, jeszcze przez chwilę bawiąc się uszami, póki nie zaspokoił swojej swoich, nie wiem jak to nazwać, pragnienie? Fantazja? Zaciekawienie? Nie do końca wiedziałem, najważniejsze, że mogę dać mu to, co o lubi.
Daisuke odsunął się od moich uszu, zajmując się kawą, którą tak bardzo chciał wypić.
W tym czasie ja mogłem zająć się sobą i właśnie to uczyniłem, w łazience porządnie umyłem swoje ciało po całym dniu, a i nocy, która była długa i bardzo nieczysta dla naszych ciał.
Odświeżony założyłem na ciało tylko spodenki, bo i po co mi było więcej? W pokoju było ciepło, a ja nie chciałem przegrzewać ciała, które i tak już samo w sobie było naprawdę gorące.
Zadowolony wróciłem do panicza, mogąc wypić zimną już kawę, jak i położyć się obok przytłaczającą go do siebie chcąc tylko cieszyć się jego bliskością.
- Jak się czujesz, będąc mężem? - Usłyszałem cichy głos, który brzmiał naprawdę biednie, w tej chwili nawet zrobiło mi się go szkoda, chociaż czy on narzekał? Podobało mu się, a tylko to było dla mnie najważniejsze.
- Czuje się doskonale, teraz już wiem, że tak łatwo się ode mnie nie uwolnisz - Daisuke prychnął cicho, patrząc na mnie wymownie.
- To ty się już nie uwolnisz, ja uciekać bym nie planował - Stwierdził, trochę mnie tym bawiąc, czy ja chciałem uciekać? Nie myślałem nigdy o tym, bałem się, że go skrzywdzę, ale odchodzić nie chciałem.
- Nie bój się bez względu na to, czy byłbyś moim mężem, czy też nie i tak bym nie uciekł, kocham cię i tego nic nie zmieni - Zapewniłem, całując go w czoło, uśmiechając się przy tym łagodnie.
<Paniczu? C:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz