czwartek, 1 sierpnia 2024

Od Daisuke CD Haru

 Muszę przyznać, nawet zadowolony byłem z faktu, że Haru w końcu opuścił dom i zaczął zwiedzać. Co prawda, trochę biednie, że chce udać się całkiem niedaleko, z tego drugiego, dalszego klifu były o wiele lepsze widoki, ale teraz ledwo udało mi się go przekonać do wyjścia na raptem pół dnia. Trochę będę musiał się namęczyć, by go wygonić na cały dzień, ale mi się uda. Nie będzie to jeden z najprzyjemniejszych dla mnie dni, jak teraz zamknąłem za nim już zacząłem się czuć trochę samotnie, przyzwyczaiłem się do tej całodniowej obecności Haru, ale też wiedziałem, że jest tu nieszczęśliwy. Nie mogłem go tu trzymać, czułbym się z tym faktem źle. 
Reszta dnia minęła mi powoli, i może troszkę samotnie. Dzień rozpocząłem od zajęcia się końmi, zostawiając Ami na podłodze w nieużywanym pokoju. Jak już je nakarmiłem, napoiłem, wyczesałem, a nawet wykąpałem, przyszła pora na zajęcie się Ami. Miałem wielką ochotę na kąpiel, bo byłem przepocony i obrzydliwy, ale wpierw oczywiście musiałem zająć się kotką, która wołała o jedzenie. 
Po kąpieli i przebraniu się w nowe, leciutkie ubrania nalałem sobie do szklanki z wody, mimo, że nie miałem na nią wielkiej ochoty. Zdecydowanie bardziej wolałbym się napić lemoniady, tylko problem był taki, że nie do końca wiem, jak ją zrobić. Znaczy, wiedziałem, że jest to sok z wodą, ale nie znałem do końca kroków i proporcji, a jednak nie chciałbym przygotować czegoś słabego i zmarnować dobre produkty. Dopóki więc Haru nie wróci, jestem skazany na wodę, oraz ciszę. 
Wróciłem do sypialni, uważając na chodzącą po podłodze Ametyst, wziąłem książkę o wychowywaniu dzieci i zabrałem się za czytanie. Musiałem w końcu jak najlepiej przygotować się na macierzyństwo, i też samą ciążę, która sama w sobie będzie ciężkim przeżyciem, już o jej konsekwencjach nie wspominając... Po tym moje ciało przestanie być idealne. I tego bardzo się obawiałem. Będę oczywiście jak najszybciej się starał wrócić do swojej figury, ale jak na moim ciele się pojawią rozstępy? Ich się nie pozbędę nigdy... i jak Haru zareaguje na niedoskonałości na ciele, które do tej pory były doskonałe? Przecież je uwielbiał. Nie ma mowy, że po wszystkim mu się spokojnie nago pokażę. Chyba, że nie będę wyglądał źle, coś tak jednak czułem, że nie będę miał takiego szczęścia. 
- Co tam, maleńka? – spytałem, odkładając książkę. Kotka zaczęła nagle rozpaczliwie miauczeć, co mnie trochę przestraszyło. Myślałem, że coś jej się stało, ale kiedy tylko znalazła się na moich rękach, uspokoiła się i wtuliła się w moje ciało. – Lubisz dramatyzować, czyż nie? – odezwałem się rozbawiony, kładąc ją na swoim brzuchu. 
Czas mijał mi powoli, a Haru dalej nie wracał. Z jednej strony, cieszyłem się, że zwiedza okolicę, ale też tak trochę... pusto tu bez niego było. I chłodno. Kiedyś potrafiłem tak spędzać całe dnie i mi nie było źle, a teraz? Za mocno jestem do niego przywiązany i mam za swoje. Jak już wróci nie wspomnę mu o tym, że trochę tak nie do końca dobrze mi było z naszą rozłąką, i pod tym względem psychicznym, jak i fizycznym, już miałem taką małą ochotę na obiad.

<Piesku? c:>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz