Zmęczony oparłem głowę o jego klatkę piersiową, czując to coraz większe zmęczenie. I alkohol, i ciepło, i późna pora, i seks, i pełny brzuch, to wszystko się nagromadziło i teraz byłem wyzuty z energii. Nie pamiętam, kiedy ostatni raz tak często się kochaliśmy jednego dnia. A to, że wziął mnie na podłodze też było dla mnie nową rzeczą. Nie pamiętałem, byśmy kiedykolwiek kochali się na podłodze. I w sumie słusznie, nie było to jakoś bardzo przyjemne. Zdecydowanie bardziej wolałem, kiedy to popychał mnie na ścianę, bądź blat, albo brał na ręce tak, że mogłem nogi opleść wokół jego bioder, a ręce wokół jego karku... Cóż, teraz już wiem, by z podłogi do takich czynności nie korzystać.
- Kontaktujesz jeszcze? – usłyszałem głos mojego męża jak zza grubej ściany.
- Mhm – wymamrotałem, starając się utrzymać oczy otwarte, no ale jakoś tak ciężko mi było.
Czułem, jak Haru oblewał mnie wodą, myjąc mnie, unosząc moje ręce, rozszerzając nogi, a ja absolutnie w żaden sposób nie reagowałem. Trochę tak wszystko jedno mi było. Coś tam byłem świadom, co się wokół mnie dzieje, ale nie miałem siły, by cokolwiek robić. Haru się mną zajął, dokładnie mnie wycierając, ale w nic mnie nie ubierając. No tak, koszula, którą przyniósł mi wcześniej, znów była brudna, a tu mi raczej nic nowego nie przyniósł. Ostatnie, co poczułem, to moment, w którym to kładzie mnie na łóżko, z czyściutką pościelą.
Kiedy następnym razem otworzyłem oczu poczułem ból dolnych partii ciała, ale nie był to jakiś taki bardzo zły ból. Określiłbym, że taki przystępny. Jak na to, ile wczoraj Haru mnie używał, byłem w naprawdę dobrym stanie. Zauważyłem też, że byłem nagi. A więc dobrze zapamiętałem... podniosłem się do siadu zauważając, że w nogach śpi sobie Ametyst, a Haru zaraz za mną, oczywiście mocno mnie do siebie tuląc. Ostrożnie zdjąłem jego rękę ze swojej talii i podszedłem do szafy, by w końcu coś na siebie założyć. Przy okazji przyjrzałem się sobie w lustrze dostrzegając, że na moim ciele, poza siniakami na biodrach i kilkoma malinkami na udach, prezentowało się bardzo dobrze. Zatem na dzisiejszy festyn mogę założyć ten cudowny top stworzony z łańcuszków, i będę wyglądał cudownie. Zadowolony z tego ubrałem bieliznę, krótkie spodnie, bluzkę z odkrytym brzuchem i udałem się do kuchni, przygotowując nam obu kawę, a malutkiej Ametyst jedzonko wraz z kąpielą.
Czekając, aż woda na kawę się zagotuje, przeciągnąłem się leniwie, rozciągając mięśnie. Była późna godzina, ale też do późnej godziny siedzieliśmy... zaraz będę musiał wyjść do koni i się nimi zająć. Najchętniej to bym się wyciągnął w łóżku, albo zażył jakiegoś masażu, ale najpierw czekały na mnie obowiązki, potem przyjemności.
Zalewając kawę poczułem czyjeś duże dłonie na mojej talii. Nie musiałem nawet się odwracać, by wiedzieć, kto to taki mnie od tyłu obejmuje. Zaskoczyło mnie trochę, że moja talia mieściła się w jego dwóch dłoniach. Naprawdę przy nim jestem drobny, przerażające to było.
- Cudownie pachniesz – usłyszałem i zaraz poczułem, jak całuje mnie w ucho.
- Sobie możesz za to podziękować. Z tego, co kojarzę, to ty wybierałeś dodatki zapachowe do wczorajszej kąpieli – powiedziałem spokojnie, niewiele robiąc sobie z tego komplementu. Mógłby skomplementować mój wygląd, albo stylizację, nie zapach, za który w głównej mierze on odpowiada. Zresztą, nie wydaje mi się, abym pachniał jakoś niesamowicie, rzekłbym, że jak zawsze, czyli w porządku.
<Piesku? c:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz