Jego słowa mnie trochę zaskoczyły, co to w końcu za widok? Zawsze w końcu byłem ładny, więc i zawsze mnie może podziwiać przecież. Tego konkretnego stroju faktycznie rzadko zakładałem, a tak właściwie, to założyłem go raz, by zobaczyć, jak w nim się prezentuję, ale po prostu nie miałem ku temu żadnej okazji. A teraz mam. Poza tym, jak się wspaniale ubiorę, będę miał pewność, że jego oczy będą spoczywały tylko i wyłącznie na mnie, a nie na innych ludziach. To się w mojej głowie ładnie układało.
- Więc dzisiaj się nim nacieszysz. I jutro będziesz spokojniejszy – zaproponowałem, uśmiechając się łagodnie, starając się odeprzeć od siebie wszelkie negatywne myśli. Było w końcu dobrze. Haru mnie kocha. To zdanie muszę sobie powtarzać, kiedy będę o niego zazdrosny, albo poczuję, że jest inaczej. Jeszcze nie wiem, jak poradzić sobie z myślami, że przypominam babkę. Teraz po prostu nie będę o tym myślał. Powinienem się skupić na tym miłym czasie spędzonym z Haru.
- Wydaje mi się, że zawsze będę nienasycony – wyznał, jakoś dalej tak niepocieszony. Będę musiał zatem dobrze o niego zadbać i go pocieszyć.
- Tym się nie przejmuj. Moja w tym głowa, byś się mną nasycił – powiedziałem, uśmiechając się zawadiacko. Może jak zobaczy, że wcale nie wyglądam aż tak dobrze w tym stroju, jak sobie to zapamiętał, będzie spokojniejszy? Wyglądam dobrze, ale nie jakoś specjalnie dobrze. Oceniłbym siebie w tej stylizacji na tak umiarkowanie. Nie jakoś super, ale też nie jakoś bardzo źle, a jak Haru się to podoba, to nawet lepiej, wtedy będzie się patrzył na mnie i tylko na mnie. – Poza tym, jak mnie zobaczysz w tym stroju to zaraz stwierdzisz, że aż tak fenomenalnie nie wyglądam – dodałem, wzruszając ramionami.
- Na pewno tak sobie nie pomyślę. Cokolwiek nie złożysz, wyglądasz fantastycznie – obiecał, co było takie trochę urocze, ale jak dla mnie powinien z takimi słowami poczekać, dopóki mnie ie zobaczy.
- Zaraz sam zobaczysz – powiedziałem, wstając od stołu. Skończyłem obiad, dlatego odniosłem pusty talerz do zlewu, a kiedy odwróciłem się, by dopić resztkę wina, jakimś dziwnym trafem moja lampka była znów pełna. – Wydawało mi się, że już prawie dopiłem wino – dodałem, mrużąc oczy.
- I właśnie dlatego ci dolałem. Tyle butelek jest w piwniczce, więc trzeba je wszystkie wykończyć – wyznał, uśmiechając się głupkowato, na co pokręciłem z niedowierzaniem głową. Ale nie narzekałem. Chwyciłem kieliszek i wraz z nim zniknąłem w sypialni.
Gdy znalazłem się w pokoju, odłożyłem kieliszek na stoliczek i zabrałem się za przebranie się po raz trzeci tego dnia. Założyłem na siebie ten cudowny prezent, którymi mi pewnego dnia sprawił, dobrałem do tego spodnie i uważnie, z każdej strony, przyjrzałem się sobie w lustrze. Jeszcze na plecach widoczne były ślady po naszym ostatnim seksie, ale były bardzo blade, więc do jutra znikną. I bardzo dobrze. Gdyby były, nie założyłbym tych cudownych łańcuszków. Nie chciałbym, by ktokolwiek widział takie znaki po seksie. Też na chwilę odgarnąłem włosy do tyłu, by zobaczyć, czy wyglądam lepiej właśnie z takimi zaczesanymi do tyłu, czy może lepiej było mi we fryzurze, która to podobała się Haru... Musiałem w końcu wyglądać najlepiej, jak tylko się dało.
- Widzisz? Nie wyglądam jakoś niesamowicie, jedynie na tyle dobrze, by przyciągać twój wzrok. Przynajmniej na to liczę – odezwałem się widząc, że właśnie mój mąż wszedł do środka, wraz ze swoją lampką oraz winem. No oczywiście, nie może się przecież zmarnować...
<Piesku? c:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz