sobota, 10 sierpnia 2024

Od Haru CD Daisuke

To nie był wcale taki zły pomysł będę miał czas spokojnie pomyśleć, co chce, aby dla mnie ubrał, a postaram się, aby było to godne jego pięknego ciała…
– Ten pomysł bardzo mi się podoba – Przyznałem zadowolony z jego mądrego zresztą jak zawsze pomysłu…
– Tak myślałem, tylko bądź grzeczny – Nakazał mi, ruszając w swoją stronę, pozostawiając mnie samego na środku miasta trochę, zmuszając do pójścia w jego głąb i poszukiwania pięknej sukienki godnej, mojej, pięknej miłości.
Przechadzając się po mieście w oko spadała mi piękna biała sukienka delikatna odkrywająca ramiona i udo, a to bardzo mi się podobało nie jest to rodzaj erotycznej sukienki, ale to właśnie takie delikatne odkrywające niewiele ciała są najbardziej podniecające…
Co prawa mój panicz cały czas mnie podnieca, czy jest ubrany, czy w połowie zakryty, czy też nagi jego ciało zawsze mi się podoba, a ja zawsze mam ochotę, aby je nie tylko dotykać, ale jej kochać to psychiczne, jak i fizyczny sposób.
Rozejrzałem się po innych sukienkach, ale żadna nie była aż tak ładna jak tamta, dlatego właśnie zdecydowałem się zakupić białą sukienkę, chowając ją w ładne opakowanie, ciesząc się z pięknego prezentu, który założył mój mąż, może i nie dziś i nie jutro, ale przyjęcie moment, w którym to na pewno namowie go do założenia pięknego sukienki, w której już sobie go wyobraziłem i tak sobie myślę, że gdyby nie to, że jesteśmy tu, po to aby zobaczyć festyn lampionów najchętniej już był wrócił do domu i zobaczył go w białej sukni.
Co prawda mówił mi, że biały mu nie pasuje, ale ja wiem, że jeszcze go do tego przekonam jeszcze zobaczę jak pięknie wygląda w białym stroju, a kto wie może nawet zgodzi się chodzić w nich częściej? To wszystko okaże się w odpowiednim do tego momencie.
Po zakupieniu sukienki ruszyłem do miejsca, w którym to mój mąż już na mnie czekał, przyglądając mi się bardzo uważnie, tak jakby bał się tego, co dla niego zakupiłem.
– Kupiłeś co tam chciałeś kupić? – Zapytał, gdy tylko znalazłem się wystarczająco blisko.
– Tak i wiesz mam nadzieję, że ci się spodoba – Odpowiedziałem, szczęśliwy jak zawsze podchodząc do wszystkiego z przesadną radością, no cóż, co ja poradzę, że już taki jestem i ciszę się z najmniejszej sprawy.
– Oczywiście, marzę o tym – Podchodził trochę zbyt negatywnie do tej sprawy trochę, psując mi tym zabawę, sam chciał zagrać w tę grę nie powinien, więc teraz narzekać, chociaż on zawsze narzeka straszna z niego maruda.
– Nie marudź przegrałeś i musisz z godnością przeżyć swoją karę – Stwierdziłem, przestając się przejmować jego zrzeszeniem, on zawsze narzeka, a więc nie ma sensu się tym przejmować.
– Upiłeś mnie i dlatego przegrałem – Burknął, trochę mnie tym, bawiąc, ja go upiłem? Nie pamiętam, abym wlewał mu siłą do gardła napój, sam lał na własną odpowiedzialność…
– Oczywiście to moja wina, trzymałem cię i siłą lałem alkohol, patrząc tylko, aż się nie upijesz żaby wygrać, bo bez tego na pewno, by mi się to nie udało – Mruknąłem, wiedząc, że tak nie jest wygrałem, bo jestem, w tym dobry nic poza tym.

<Paniczu? C:> 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz