Nie miałem, jakiego wygórowanego pomysłu na obiad dla mojego męża makaron z kurczakiem, nic nadzwyczajnego, ale myślę tak samo będzie mu smakowało, bo szczerze powiedziawszy chciałem dzisiaj trochę odpocząć, nie robiąc niczego, co zajęłoby zbyt wiele czasu.
Obiad zrobiłem pół godziny trochę dłużej, niż na początku go informowałem, ale myślę, że nie będzie miał nic przeciwko temu.
Gotowy obiad postawiłem na stole, nalewając nam wina do lampek, które miało na celu trochę nas odprężyć i co najważniejsze uspokoić mojego, biednego, zestresowanego panicza.
– Zapraszam na obiad – Zawołałem, podając sztućce, nasłuchując kroków mojego pięknego męża.
– Ładnie pachnie – Usłyszałem zadowolony głos męża składającego na jednym z miejsc.
– Starałem się dla ciebie, nie chcąc, aby tylko ładnie pachniało, ale i ładnie wyglądało i co najważniejsze smakowało – Zadowolony postawiłem lampki na stole chętny do skosztowania nowego smakowi, na którego jeszcze przyjemności pić nie miałem, a które chętnie spróbuję.
– Wino? Nie za dużo i za często pijemy wino? – Daisuke uniósł jedną brew, przyglądając mi się z uwagą troszkę za bardzo przejmując się tym piciem wina, przecież nic nam nie będzie jak wypijemy kilka lampek w tygodniu na naszym miesiącu miodowym.
– Uważam, że absolutnie nie jesteśmy na miesiącu miodowym i nikt nie zabroni nam wypić trochę więcej zresztą picie alkoholu rozluźnia, a ty potrzebujesz być rozluźnione – Wyznałem, szczerząc się do niego jak głupi do sera od razu, dostrzegając jego rozbawienie malujące się na twarzy.
– A ja słyszałem, że są inne rzeczy bardziej rozluźniające niż alkohol – Mój panicz szybko łapie niby taki nie do końca wiedzący co, gdzie i jak, a tu proszę tak szybko łapiący moją aluzję.
– Oj są i w tej jednej rzeczy, nie chwaląc się jestem całkiem dobry – Stwierdziłem, chwytając jego dłoń, całując jej wierzch, doskonale, wiedząc, że jeśli, byśmy zaczęli się teraz kochać obaj byśmy się odstresowali, a to powoduje, że mam na to jeszcze większą ochotę.
Daisuke pokręcił z niedowierzaniem głową, skupiając się na swoim posiłku i winie którego tak ochoczo popijał.
– Wiesz tak się zastanawiałem nad jutrzejszym wyjściem do miasta… – Rozpoczął zdanie, nie kończąc go, tak jakby nad czymś się zastanawiał.
– I co takiego ciekawego wymyśliłeś? – Czekałem na ciąg dalszy jego wypowiedzi.
– Zastanawiam się jak jutro powinienem się ubrać, może założę tę górę, którą mi kupiłeś, a do tego czarne spodnie co ty na to? – Nie byłem przekonany, czy to aby na pewno dobry pomysł, to znaczy wyglądać w tym będzie fantastycznie, ale czy ja chcę, aby ktoś inny oprócz mnie takiego oglądał? A co, jeśli ktoś, czy będzie chciał go poderwać? Ta opcja nie do końca mi się podoba.
– No nie wiem, nie chciałbym, aby ktoś mógł oglądać twoje ciało oprócz mnie – Wyjaśniłem, trochę tym zmartwiony niby to nic wielkiego, ale to jakoś mnie niepokoi.
– Moje ciało? Przecież wszystko, co będzie miało być zakryte, zakryte będzie, a więc w czym problem? – W sumie to w niczym, ale w tym stroju chciałem oglądać go tylko ja sam.
– Jakoś tak sam nie nacieszyłem oczu tym widokiem, a już mam dzielić się, nim z innymi – Wytłumaczyłem, trochę tym faktem niepocieszony.
<Paniczu? C:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz