Jego zachowanie bardzo mnie bawiło trochę alkoholu i już nie wie, co dzieje się wokół niego, a raczej wie, tylko nie potrafi się skupić tak jakby skupił się będąc trzeźwym…
– W takim razie zrobimy to jutro jak będziesz trzeźwy – Zaproponowałem, wsuwając dłonie pod jego, a raczej moją koszulę, którą na sobie miał, dotykając jego pięknych pośladków stworzonych idealnie dla moich dłoni.
Bóg chciał, aby tworzona przez niego tak idealna postać pasowała do mnie nie tylko wyglądem, ale i idealnymi pośladkami, które mógłbym dotykać cały czas, nie mówiąc już o pieprzeniu go w każdym możliwym miejscu i na każdy możliwy sposób.
– To bardzo dobry pomysł – Wyszeptał, podgryzając płatek mojego ucha, ocierając się specjalnie o mnie, drażniąc moje ciało, a tak dokładnie mojego przyjaciela, który z każdą chwilą stawał się coraz to twardszy.
– Mój drogi, nie wystarczy ci na dziś? Tyłek cię już nie boli? – Zapytałem, oblizując swoje wargi, ściskając mocniej jego pośladki.
– Jeszcze mnie nie boli, gdyby tak było nie drażniłbym cię w tej chwili – Ależ on był rozochocony, pragnąc więcej doznań, których dzisiaj dostał naprawdę wiele, Jak dobrze, że miałem siłę i ochotę, aby kochać się z nim na każdy możliwy sposób.
Położyłem go na plecy, rozkładając jego nogi, patrząc na niego z góry widząc te rumieńce na jego prześlicznej twarzy.
– Chcesz, żebym cię teraz wziął tu i teraz na podłodze? – Zapytałem, oblizując swoje wargi zaskoczony tym, ile razy był w stanie dziś mnie przyjąć i jak bardzo chciał, abym go wziął.
– Tak, chociaż wolałbym, abyś pokazał mi twoje uszy i ogon – Jego odpowiedź rozbawiła mnie, tego właśnie mogłem się spodziewać, no i może bym to zrobił, gdyby nie to, że przecież to ja wygrałem, a nie on.
– Niestety, ale przegrałeś, a to oznacza, że ci ich nie pokaże – Uświadomiłem go, uśmiechając się do niego zadziornie.
Widziałem, że mu się to nie spodobało, no cóż, zaraz poprawię mu nastrój.
Nie przejmując się jego niezadowoleniem, podwinąłem noszoną przez niego koszulę do góry, pieszcząc ustami jego ciało mając ochotę wziąć go dziś kolejny raz, czego i on ode mnie oczekiwał.
Kochając się z nim na podłodze bardzo uważałem na jego ciało, nie chcąc zrobić mu krzywdy pod wpływem zbyt wielu emocji i pragnień którymi go obdarowałem.
Byłem bardzo łagodny i spokojny podczas naszego kochania się robiąc to tylko jeden raz, wiedząc, że i tak na więcej nie będzie miał sił.
– I znów będę musiał się umyć – Westchnął niby to niepocieszony, ale ja wiedziałem, że bardzo mu się to podobało.
– Zrobię to z tobą i zajmę się porządnym umyciem twojego ciała – Wymruczałem mu do ust, które delikatnie podgryzłem.
Daisuke uśmiechnął się do mnie, czekając na ruch z mojej strony.
Doskonale, wiedząc co powinienem zrobić chwyciłem go w swoje objęcia, niosąc do łazienki, gdzie posadziłem na krzesełku, nalewając wodę do balii wraz z płynami i różnymi zapachami, które tak bardzo uwielbiał mój mąż…
Do gotowej ciepłem i pachnącej wody pomogłem wejść mojemu pięknemu panu, podążając w jego ślady, siadając, zanim, przytulając do siebie.
<Paniczu? C:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz