Spojrzałem na swoje ciało, delikatnie się krzywiąc na widok krwi. Fuj. Trochę nie przemyślałem... Ale też trochę mnie wkurzył. Zresztą, wyczułem, że się trochę tak przestraszył, nie był pewien, co zrobię, a to mi się spodobało. Tego właśnie chciałem; zamknąć choć na chwilę tę jego śliczną buźkę. Niech sobie nie myśli, że może ze mną pogrywać, ja też potrafię się odgryźć, zwłaszcza, kiedy sobie łazi Bóg jeden wie gdzie i zdradza się jakiemuś małolatowi. Totalny idiota.
Czy jemu się to podobało, czy nie, też musiałem się umyć. Dlatego też ruszyłem za nim do małej łazienki obok pokoju, bezceremonialnie wchodząc do wody. Delikatnie się skrzywiłem, kiedy zająłem miejsce w balii, woda była zimniejsza niż podejrzewałem. To chyba jest jego ulubiona temperatura wody, ja zdecydowanie wolałem gorącą wodę, by porządnie wyparzyć wszystkie zarazki i bród ze skóry. Tylko wtedy się czułem... czysty. Cóż, będzie mi to musiało wystarczyć. Teraz byłem zmęczony, najchętniej bym poszedł spać, zatem szybka kąpiel i zaraz do łóżka, ubrany, i gotowy na kolejne zaskoczenie. Sytuacja w jego rezydencji sprawiła, że już nigdy nie mogę być taki... roztrzepany. Poczułem się zbyt pewnie w tamtym miejscu, i niemalże źle się to skończyło. Gdyby nie to, że wilkołak miał mnie totalnie gdzieś, byłbym martwy.
– Jak ja uwielbiam twoje ciało – przyznał, wpatrując się w moją klatkę piersiową jak w obrazek. – Jest... wspaniałe. Mógłbym się w nie patrzeć, i dotykać, i drapać... Nigdy nie będzie mi go mało – dodał z rozmarzeniem, przesuwając paznokciami po mięśniach brzucha.
– Jak tak dalej będziesz się zachowywał, to pozostaną ci tylko wspomnienia o nim – powiedziałem chłodno, dalej zły na to, co zrobił. Jak tak dalej będzie sie wbijał w inne szyje, w moją też przestanie. Przez krew też się można zarazić, a ja nie zamierzałem cierpieć przez tego idiotę. Pozwoliłem mu na to, by się wzmocnił. A później miałem dobre serce. Może to już też się powinno zmienić? Za dobrze przy mnie ma. Na za dużo sobie pozwala. Za wiele ryzykuje, i musi poczuć konsekwencję swoich nierozsądnych zachowań.
Tak, nie może być tak dobrze.
– Oj, mój zwierzaczek pokazuje kły – uśmiechnął się złośliwie, wracając do mycia swojego ciała. – Jeszcze będziesz chciał, bym cię dotykał. Sam do mnie przyjedziesz.
– Czyżby? Coś mi się wydaje, że to ty pierwszy usiądziesz mi na kutasie – posłałem mu gorzki uśmiech, zabierając się za zmywanie tej krwi, i jego nasienia. Jak on może myć się w tak zimnej wodzie? Martwi się o swoją skórę, czy jak? Jak tak to się będzie powtarzać, to odpuszczę sobie mycie z nim. Zdecydowanie wolę bardziej gorącą wodę.
<Różyczko? c:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz