sobota, 15 listopada 2025

Od Serathiona CD Eliana

Ciężkie westchnienie wyrwało mi się z piersi, wygląda na to, że naprawdę będę musiał streścić mu całą historię wilkołaków. No dobrze, skoro tak bardzo mu na tym zależy… jakoś to przeżyję.
- Nie wiem, co dokładnie chcesz wiedzieć, więc dla świętego spokoju powiem wszystko, co wiem - Zacząłem, opierając się wygodniej. - Wilkołactwo jest zazwyczaj przekazywane z pokolenia na pokolenie, w linii krwi. Choć, oczywiście, nie zawsze. Czasem wystarczy ugryzienie albo nawet zadrapanie, żeby ktoś się przemienił. To się rzadziej zdarza, ale jednak. - Mój towarzysz słuchał uważnie, więc kontynuowałem. - Wbrew temu, co opowiadają ludzie, wilkołaki nie są niewolnikami pełni. Potrafią zmienić się w każdej chwili, a to, czy to zrobią, zależy głównie od ich emocji. Im silniejsze, tym trudniej im się kontrolować. Srebro jest ich słabym punktem, to wiesz. Ale nie tylko. Ogień zostawia rany, których nie potrafią zregenerować, nawet jeśli są wyjątkowo silni. Słyszałem też o pieczęciach, potrafią na jakiś czas zablokować przemianę, choć to raczej rzadkie i wymaga sporej wiedzy. - Przerwałem na chwilę, próbując uporządkować myśli.
- Według wierzeń istnieją amulety, które potrafią ujawnić ich prawdziwą naturę… ale ty ich nie potrzebujesz. Ja wyczuwam wilcze ja z daleka, więc jeśli coś się zbliży, zareaguję. Głośne, wysokie tony potrafią je ogłuszyć, wywołać ból, jak u ciebie migrena, tylko dużo gorzej. Metale… odmienne od srebra, choć rzadkie, potrafią zakłócać ich instynkt, wprowadzać chaos. Tracą wtedy orientację. A, i jeszcze jedno, nasiona niektórych roślin spowalniają ich regenerację. Istnieją też tzw. wilcze zioła, dla nich toksyczne. Niestety trudno je zdobyć, a jeszcze trudniej rozpoznać. - Towarzysz kiwnął głową, przetwarzając każde moje słowo.
- Czy jest coś jeszcze, czego się boją? - Zapytał, a jego ton zdradzał, że analizuje nie tylko informacje, ale i moje zachowanie.
- Wampirów - Odpowiedziałem bez zastanowienia. - Tych silniejszych, oczywiście. Takich, którzy potrafią je zabić szybko, zanim zdążą zareagować. Boją się też demonów… ale demony przerażają każdego. Nawet nas, wampiry. - Wzruszyłem ramionami, choć sam nie wiedziałem, po co mu ta wiedza. Skoro pyta, niech dostanie odpowiedź. Może coś mu to da… a może tylko zwiększy jego lęk. Trudno powiedzieć.
Mój towarzysz kiwnął głową i ciężko westchnął, jakby w końcu pojął, że bez względu na to, ile wiem i co mu przekażę, i tak nie będzie w stanie zdobyć wszystkiego, czego potrzebuje, by pokonać wilkołaki.
- Świetnie. To mi niewiele daje - Mruknął zrezygnowany, opadając na zniszczoną poduszkę i wbijając wzrok w sufit, jakby ten miał mu udzielić lepszej odpowiedzi.
Prychnąłem pod nosem.
- A czegoś ty się, człowieku, spodziewał? - Syknąłem, przewracając oczami. - Co, myślałeś, że zdradzę ci jakąś sekretną metodę, która zrobi z ciebie pogromcę potworów? Oni nie boją się kogoś takiego jak ja. Jestem zbyt młody i dla nich mało groźny. Ty też nie stanowisz dla nich żadnego większego zagrożenia. Jedyne, co nas tu chroni, to smród tego ohydnego miejsca. I nic więcej - Dodałem z oburzeniem, że w ogóle dałem się tu zaciągnąć.
- Ależ ty narzekasz… jak jakaś księżniczka - Wymamrotał, przeciągając się leniwie na łóżku, jakby naprawdę miał ochotę mnie sprowokować.
Odsłoniłem kły, z trudem powstrzymując się od syku.
- Gdybyś miał tak wrażliwy węch jak ja, też byś narzekał. Nie czujesz tego, co ja. Nie wiesz, jak bardzo mnie to obrzydza. Mam szczerą nadzieję, że to poświęcenie będzie tego warte. Bo jeśli nie… to cię zabiję - Dodałem cicho, wycelowując w niego spojrzenie ostrzejsze niż moje słowa.

<Rudzielcu? C:> 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz