Zagubiony nie wiedziałem co uczynić i jak pomóc mojemu mężowi przejęć na drugą stronę, nie jestem medium... Właśnie medium, muszę tu sprowadzić medium, aby stała się połączeniem między nim a nami, kusze również dzieciom powiedzieć, że ich tata tu jest, ale nie teraz, najważniejsze w tej chwili jest, abym znalazł medium, resztą zajmę się później.
- Mam pomysł ja nie jestem w stanie się z tobą tak normalnie porozumieć, ale jest ktoś, kto to potrafi.. Tak wiem, gdybym cię słyszał, zapytałbyś kto taki, już ci mówię medium, przyprowadzę medium, do domu a wtedy będziemy mogli z tobą rozmawiać - Odezwałem się do niego, chcąc to zrobić, od razu zatrzymując się jednak przed wyjściem z kuchni. - Zapomniał by - Wróciłem do ognia, zdejmując z niego garnek z prawie gotową zupą, gdy wrócę, dokończę posiłek, ale na razie mam coś zdecydowanie ważniejsze od tego zadania.
Nie myśląc już ani chwilę dłużej włożyłem buty na stopy, wychodząc z domu, nie potrzebując już nic więcej, chcąc jak najszybciej dostać się do miasta, aby poszukać medium, co nie było wcale takie proste, w mieście nie było, raczej nikogo kto otwarcie mówiłby o tym, jaką ma umiejętność.
W końcu jednak udało mi się znaleźć starszą kobietę umiejącą porozumieć się z duchami.
Od razu musiałem ją poprosić o pomoc, tłumacząc całą sytuację, która zaciekawiła, kobietę bardzo chętnie idąc ze mną do mojego domu.
- Czuje tu obecność zagubionego ducha - Odezwała się kobieta, wchodząc do salonu a ja od razu za nią.
- Zagubionego? Sorey się zagubił? - Zapytałem, lekko zaskoczony jej słowami, nie podejrzewałem, że może się zagubić, z drugiej strony bez powodu nie raczej by tu się nie zjawił prawda?
- Pozostał, ponieważ ma nie dokończone sprawy tu na ziemi - Wyjaśniła, patrząc w jedna stronę, tak jakby właśnie go widziała.
- Widzi go pani? - Dopytałem, mając nadzieję, że go widzi, że powie mi co, tu robi i dlaczego jeszcze nie odszedł z ziemi.
- Tak, widzę i słyszę, twój mąż jest zagubiony, nie ma pojęcia, dlaczego tu jest, na pewno chce cię przeprosić za to, co powiedział, nim nastał jego koniec - Słysząc słowa, które wypowiedziała kobieta, spuściłem wzrok.
- To nie jego wina, to ja powinienem go przeprosić, miał rację, jestem fatalnym rodzicem i zawsze byłem, nic tego nie zmieni, nie potrafię zapanować nad dziećmi i oboje dobrze o tym wiemy - Wyznałem, że spuszczonym wzrokiem starając się nie ponieść emocją, nie ja w tej chwili byłem najważniejszy.
- Twój mąż się z tobą nie zgadza. Sądzę, że dla tego tu jest - Odezwała się kobieta, najwidoczniej nie wiedząc jeszcze, dlaczego mój mąż tu jest.
- Powiedział pani, dlaczego ty jest? - Zapytałem, mimo wszystko mając nadzieję, że jakąś informację już uzyskała.
- Twój mąż nie wie, dlaczego tu jest, to nie dobrze, musimy go jak najszybciej odesłać do zaświatów, im dłużej tu jest tym dla niego gorzej, duchy nie mogą być zbyt długo na ziemi, jeśli szybko go nie odeślemy, przestanie być sobą - Wyjaśniła, co doskonale rozumiałem.
- Sorey zastanów się proszę, dlaczego tu zostałeś? - Zwróciłem się do męża, mając nadzieję, że coś sobie przypomni i wytłumaczy nam, dlaczego wciąż tu jest.
<Pasterzyku? C:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz