poniedziałek, 8 maja 2023

Od Mikleo CD Soreya

 Westchnąłem cicho niepocieszony, chciałem trochę przyjemności z rana, a zamiast tego musimy ruszać w drogę, no cóż, jak się nie ma, co się lubi, to się lubi, co się ma.
- No dobrze, ruszajmy więc - Odezwałem się, wstając z niego, biorąc w dłonie swoją torbę, w której miałem tylko koc, grzebień i gumkę do włosów gotów do drogi.
Sorey po moich słowach również wstał z koca, pakując go do torby.
- Jestem gotowy - Zawołał, uśmiechając się przy tym łagodnie.
Na te słowa po prostu ruszyłem w drogę a wraz ze mną mój mąż i psiak nieodłączny kompan nasz.
- To opowiesz mi coś o naszym dzieciństwie? - Po jego pytaniu zastanowiłem się chwilę. Myśląc, od czego by tu zacząć, tematów było wiele, a ja nie wiedziałem, od czego zacząć. Postanowiłem więc zacząć od początku, opowiadając mu o tym, jak się poznaliśmy i pokłóciliśmy o książkę, o tym, jak wyznał dziadkowi, że gdy dorośniemy, weźmiemy ślub, mówiłem też o tym, jak wspólnie zwiedzaliśmy ruiny jako dzieci mimo zakazu dziadka, a nawet wojnie, podczas której nas rozdzielono na pięć długich lat, w których to każde z nas musiało polegać tylko na sobie.
- Opowiedz mi coś jeszcze - Nie byłem pewien czy chce mówić dalej, nie dlatego, że nie chciałem, po prostu nie byłem nauczony mówić aż tak dużo, od kilku lat mówiłem tylko wtedy kiedy musiałem, a teraz oczekuję ode mnie, abym mówił aż nadto, a to nawet trochę mnie męczyło.
- Mieliśmy skończyć na dzieciństwie, pamiętasz? - Przypominałem mu, patrząc spokojnie przed siebie, zwracając uwagę na to, co działo się wokół nas, ostrożności nigdy za wiele.
- Tak pamiętam, pamiętam, ale bardzo chciałbym wiedzieć więcej o tobie i o sobie a im szybciej tym dla mnie lepiej prawda? - Słysząc jego słowa, kiwnąłem głową, miał rację, im szybciej, tym lepiej tylko problem był taki, że nie da się tak od razu wszystkiego zapamiętać czy też przyswoić do wiadomości i ja o tym wiem, ale, czy on o tym wie? Tego nie byłem aż taki pewien.
- Nie wszystko na raz - Odpowiedziałem nieugięty, nie chcąc, aby zbyt wiele informacji musiał zapamiętać. Sądzę, że i tak już powiedziałem mu zbyt wiele.
- Ale Miki - Mruknął, nie chcąc odpuścić, tak jakby myślał, że się ugnę, ale się nie ugnę, nie ma nawet takiej możliwości.
- Sorey nie przekonasz mnie, więcej ci już nie powiem - Powtórzyłem jeszcze raz, te słowa dodając. - Lepiej się skup na drodze, bo ja nie wiem, gdzie jest to miasto - Przypominałem mu, co nie do końca spodobało się mojemu mężowi, on chciał wszystko wiedzieć, a ja nie chciałem mu powiedzieć, ależ ze mnie jest zły anioł.
- Owieczko tak nie można, ja wczoraj o nic nie pytałem, a dziś chce to nadrobić - Mruknął, zachowując się jak małe dziecko.
- Masz całą, wieczność do nadrabiania nie musisz się spieszyć - Wyznałem, w oddali kogoś dostrzegając. Kogoś, kogo dostrzec bym nie chciał, chwyciłem Soreya za rękę, prowadząc go z dala od tamtego miejsca.
- Zaczekaj, to nie tędy droga.
- Bądź cicho, na ziemię za tobą zszedł wysłannik pana, jeśli cię znajdzie zabierze z powrotem do nieba - Mówiłem cicho, aby nikt poza nim nie był w stanie tego usłyszeć.

<Pasterzyku? C:>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz