Mój umysł łapał słówka, które nie wiem, czy pojawiły się raczej przypadkiem, czy Mikleo też celowo chciał coś zaznaczyć. Może ja coś za bardzo nadinterpretuję? Staram się uzyskać jakiś obraz tego, jaki byłem w poprzednim życiu, jaka była nasza relacja... wszystko wyglądało na to, że między mną, a Mikleo było bardzo romantycznie i namiętnie. Chyba. Znaczy, domyślałem się też, że nie zawsze było miło, pewnie kilka razy troszkę się pokłóciliśmy o jakieś tam głupotki, no ale kto w związku się nie kłóci? Trochę jednak skupiłem się na jego wypowiedzi odnośnie naszego ślubu.
- Czy kiedyś cię nie zaspokoiłem w całości? – zapytałem, troszkę ignorując jego ewidentne zaproszenie do seksu. Zbliżenie zbliżeniem, bardzo fajne i w ogóle, ale wczoraj praktycznie nie zadałem mu żadnych pytań. Dzisiaj więc chciałbym to nadrobić.
Na to pytanie Mikleo lekko się speszył, jakbym zapytał go o coś nieodpowiedniego, czego znów nie rozumiałem. Jesteśmy tutaj tylko ja i nasz psiak, który mimo, że jest bardzo mądry, raczej tego nie zrozumie, więc jesteśmy tu sami. Wydaje mi się, że to była najlepsza pora na właśnie takie intymne pytania, które jednocześnie były bardzo normalne. Przynajmniej dla mnie. Chciałem być dla niego najlepszym kochankiem, jakim tylko mogę być, więc nie mogę osiągnąć tego celu bez takich pytań.
- Mój Boże, Sorey... – wymamrotał cicho pod nosem, jakby ewidentnie miał dosyć moich pytań. To niedobrze dla niego, bo ja się dopiero z pytaniami rozkręcam, chociaż jak tak sobie myślę, chyba idę w złą stronę. Powinienem zacząć od początku, a wypaliłem z tym ślubem... który też swoją drogą był dziwny. Dlaczego nie było wesela? Nie mieliśmy znajomych? A może nie było miejsca? Albo nie mieliśmy pieniędzy? – Wiele masz jeszcze pytań tego typu? – dopytał, patrząc na mnie leciutko załamany.
- Na razie to będzie ostatnie... chyba. Wszystko zależy od twojej odpowiedzi. Ale później chciałbym zapytać się ciebie o dzieciństwo. A później...
- Na dzieciństwie dzisiaj zakończymy. Pamiętaj, że nie za dużo na raz – uspokoił mnie trochę. A co, jeżeli po wypytaniu go o dzieciństwo będę miał jakieś inne, palące pytania dotyczące innego okresu mojego życia? Przecież ja je na następny dzień nie zapamiętam. Przypomnę sobie najpewniej o nich po kilku dniach. O ile w ogóle sobie przypomnę.
- No dobrze... więc jak to było z tym zaspokajaniem? – dopytałem, przyglądając się mu z uwagą.
- Jak byłeś nieco starszy, nie miałeś już tyle ochoty i siły, więc seks zdarzał się dosyć rzadko i to mi osobiście nie wystarczało. No ale nie naciskałem na ciebie wiedząc, miałeś wtedy chore serce, a to jednak był wysiłek, więc bałem się, że coś ci będzie – wyjaśnił, czym wywołał u mnie jeszcze większe zaskoczenie.
- Miałem chore serce? – powtórzyłem, czując się trochę dziwnie z tą myślą. Miałem wrażenie, że przed oczami miałem przerażoną twarz Mikleo, ale zaraz jednak ona zniknęła, jakby była jedynie marą. Kolejne wspomnienie?
- Tak. Albo to była choroba rodzinna, albo spowodowało to pewne wydarzenie z przeszłości. I właśnie z tego powodu też umarłeś – powiedział bardzo cicho, a ja poczułem, że chyba z powrotem przeżywał moją śmierć. Mimo pytań postanowiłem nie drążyć tego tematu mimo mojej ciekawości, tylko skupić się na czymś innym.
- Proponuję, byśmy się zebrali do drogi. Chciałbym wrócić do wioski Ally i jakoś odwdzięczyć się jej i jej mieszkańcom. A w międzyczasie będziesz mi opowiadał, jak się poznaliśmy. Skoro znaliśmy się od zawsze, to na pewno wiesz, jak wyglądało nasze dzieciństwo – poprosiłem, gładząc go po plecach.
- Oczywiście, że wiem, nawet bardzo dobrze, ale za to nie wiem, kim jest Ally – odparł, na co zmarszczyłem brwi. Nie mówiłem mu o nim? Byłem pewien, że mówiłem...
- Mówiłem ci, że znaleziono mnie nagiego i zranionego? Ally pochodzi z tej wioski, której mieszkańcy mnie znaleźli i mi pomogli. Ally chyba sprawowała nade mną pieczę, by mój stan się nie pogorszył, i dała mi jedzenie i koc na podróż... Bardzo miła dziewczyna, na pewno ją polubisz – wyjaśniłem mu ze szczerym uśmiechem. Bardzo miło ją wspominałem, bo czemu bym nie miał? Pomogła mi, więc teraz ja chciałem pomóc jej, to chyba zrozumiałe było.
<Owieczko? c:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz