środa, 3 maja 2023

Od Soreya CD Mikleo

 Mimo jego słów i tak przykryłem go kocem, nie do końca chcąc mu wierzyć. Przecież przez t wszystkie dni widziałem, jak sobie radzi. I nie radził sobie najlepiej. Założę się, że jeszcze przez długi czas sobie nie będzie potrafił poradzić... Dlatego tu dla niego zostanę. Jeszcze o tym on nie wie, ale to może dla niego lepiej. Gdyby tylko dowiedział się, co planuję, na pewno by mnie próbował powstrzymać. Znaczy, sam jeszcze do końca nie wiem, co zamierzam zrobić, no ale to nawet lepiej dla mnie. Mikleo nie przewidzi, co zrobię, więc nie będzie mógł mnie powstrzymać. Sam nie jestem do końca pewien, co chcę zrobić i czy to zadziała... Czasem duchy potrafiły opętywać ludzi. Chyba. Cholera, chyba w ogóle nie powinienem o tym myśleć, w końcu to było złe... no ale zamierzałem to zrobić tylko na chwilę. Przejrzę jej myśli w poszukiwaniu odpowiedzi i kiedy tylko je znajdę, oddam jej kontrolę.
Mimo jego słów dalej głaskałem go po głowie, czekając, aż odpłynie do krainy Morfeusza. Poczekałem, aż jego oddech stanie się głęboki i regularny, ponieważ to oznaczało, że już zasnął w końcu spokojnym snem. No i jak ja to miałem go zostawić tutaj samego na ziemi, skoro to jest pierwsza noc, podczas której w końcu zasnął spokojnym snem. To tym bardziej to utrwalało mnie w przekonaniu, że powinienem z nim zostać. Ja wiem, że on sobie beze mnie nie poradzi. Sam przecież mówił, że nie da sobie beze mnie rady. A ja nie dam sobie rady bez niego. Pewnie dlatego cały czas tu jestem. No tak, głupi ja, nie jestem tu tylko dlatego, aby ich przeprosić i się z nimi pożegnać, dlatego cały czas tu jestem. Muszę pilnować Mikleo. Muszę się upewnić, że czuje się tu dobrze. 
Moja Owieczka zasnęła, więc mogłem upewnić, że z resztą moich domowników członków wszystko w porządku. Najpierw zajrzałem do Misaki, która jeszcze nie spała. Siedziała na łóżku, przy zapalonej świeczce, wpatrując się w misia, którego jej podałem wcześniej. Moja biedna księżniczka... Płomień świecy zamigotał niespokojnie, kiedy przeszedłem obok niego, zwracając tym samym uwagę Misaki. 
– Tata? – spytała cicho, rozglądając się po pokoju. W odpowiedzi zastukałem w okno, by wiedziała, że to ja. – Chyba powinnam iść spać, prawda? – dodała, na co ponowiłem swój gest. – No dobrze, już idę – powiedziała, kładąc się na poduszce i opatulając się kocem. Jak miło, że w końcu się mnie słucha. Szkoda, że zrobiła to dopiero po śmierci... jak to mówisz lepiej późno niż wcale. Zgasiłem świeczkę i pocałowałem ją w czubek głowy. Chociaż tyle mogłem dla niej zrobić... Miło jednak byłoby, gdybym mógł ją utulić do snu, jak małą dziewczynkę. Jak dla mnie zdecydowanie za szybko urosła. 
Następny w kolejce był Merlin, który także nie spał. U niego jednak nie musiałem dawać znać, ponieważ od razu wyczuł moją obecność. Nie dość, że ma jakieś magiczne zdolności, to jeszcze potrafi mnie wyczuć... może jest jakimś medium? Muszę porozmawiać o tym z Mikleo. Kiedyś. 
– Powinieneś się położyć spać – powiedziałem, troszkę ciekawy tego, czy to usłyszy. 
– Nie wiem, czy chcę spać – odparł, czym mnie mocno zaskoczył. A jednak mnie usłyszał... Szkoda, że dowiaduję się o nim takich rzeczy dopiero wtedy, kiedy jestem martwy. 
– Może więc ci coś przeczytam? – zaproponowałem, na co pokiwał głową. Skoro tylko on mnie słyszał, to chyba nie będzie s tym żadnego problemu... – Podaj mi więc książkę – dodałem, kiedy pokiwał głową. Może uda mi się nadrobić z nim czas kiedy jestem duchem. I udowodnię tym samym wszystkim, że potrafię być sobą pomimo wszystkiego. 

<Owieczko? c:>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz