wtorek, 2 maja 2023

Od Soreya CD Mikleo

 Dobrze byłoby w końcu dać znać Mikleo, że nie mogę sobie działać tak, jak mi się żywnie podoba. Muszę się skupić, albo przypomnieć sobie, jakie to było uczucie. Albo muszę zapomnieć, że jestem martwy i zrobić to co chcę zrobić z automatu, jak wtedy, kiedy wszedłem do pokoju mojej księżniczki. Trochę dzisiaj podziałałem i byłem troszkę wyzuty z energii, no ale co, dla Misaki miałbym nie poruszyć jakimś przedmiotem?
Najlepiej byłoby, gdybym w jakiś sposób wszedł w interakcję z nią. Włosy wydają się być najodpowiedniejsze. Były one zupełnie jak mamusi, a jej znałem na pamięć. Tylko czy się za bardzo nie wystraszy? Wcześniej też głaskałem ją po głowie, no ale wzięła mnie wtedy za mamę. No nic, spróbuję, w końcu Miki mnie o to poprosił. 
– Mamo, a nie uważasz, że trochę za bardzo za nim tęsknisz? Ja też za nim tęsknię... – zaczęła, ale nie dokończyła, gdyż najwidoczniej poczuła moją dłoń na swoich włosach. – Tata? – zapytała, rozglądając się dookoła. 
Kocem, którym wcześniej opatuliłem Mikleo, położyłem go na ich plecach nie chcąc, by zmarzli. Nie mam pojęcia, jaka temperatura tutaj panowała, ale na zewnątrz było pochmurno i wiecznie, a tutaj w domu zawsze było chłodno. Co prawda ani Miki, ani Misaki nie mogli się przeziębić, tylko Merlin... też powinienem do niego zajrzeć. Nigdy nie mieliśmy ze sobą bardzo dobrego kontaktu, ale nie zmienia to faktu, że naprawdę się o niego martwię. O każdego z nich. I im dłużej obserwuję, jak Miki musi sobie radzić z tym wszystkim, tym bardziej nie chcę stąd odchodzić. Niby im dłużej tu jestem, tym mniej jestem sobą... No ale jak już teraz mam taką wiedzę, to może zawsze będę sobą? Dzięki temu mógłbym tu być tak długo, póki Mikleo nie upora się z moją śmiercią. Może gdybym wcześniej z nim porozmawiał o tym, że ostatnimi czasy nie czuję się najlepiej, byłby lepiej na to przygotowany...? Sam już nie wiem. 
– Jutro przyjdzie medium, by pomóc nam się z nim porozumieć. Musimy odesłać go do nieba – wyjaśnił Mikleo, poprawiając koc, którym nieudolnie ich przykryłem. Trochę dzisiaj podziałałem i mam teraz za swoje.
– Czemu? Nie może tutaj z nami zostać? – zapytała Misaki z nadzieją. Kompletnie jakby czytała mi w myślach...
– Im dłużej jest tutaj, tym mniej jest sobą. To już nie jest ich świat – wyjaśnił jej spokojnie Miki. 
– Ale tata jest silny. On na pewno potrafiłby pozostać sobą – na jej słowa uśmiechnąłem się smutno. 
– Och, Misaki... – wyszeptałem, rozczulony jej słowami. Dziewczynka przez cały czas we mnie wierzyła... Ona naprawdę jest niesamowita. I za dobra dla mnie. A ja ją tak źle potraktowałem... Właśnie, to jest to! Miałem ją przeprosić. Teraz tego nie zrobię, wypowiedzenie czegokolwiek w tym momencie jest dla mnie dzisiaj niemożliwe, więc będę musiał to zrobić jutro. Ale jeżeli to zrobię, to chyba odejdę. A tego nie chcę. Każde poruszenie jakimś przedmiotem wywołuje na twarzy mojego męża uśmiech, uśmiech, którego nie widziałem od naprawdę wielu dni. Muszę się upewnić, że będzie się uśmiechał już zawsze. Musi być coś, co sprawi, że nie zwariuję i nie przestanę być sobą. I ta medium na pewno będzie wiedziała, co to takiego. Jutro będzie moja szansa... 

<Owieczko? c:>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz