Słysząc to pytanie, na chwilę moje myśli wróciły do czasu, gdy byłem jeszcze bardzo młody i bardzo głupi. Myśląc, że ktoś taki jak ona mogłaby mnie poważnie pokochać.
- Nie, nie przejmowała się mną - Odpowiedziałem, po chwili skupiając się na tym, co robię, nie chcąc oparzyć przypadkiem ani siebie, ani tym bardziej jego.
- Nie przejmowała? To była ona? - Pytał dalej najwidoczniej bardzo zainteresowany tym tematem, który no właśnie czy ja chciałem w ogóle poruszać? Nie wiem, tak naprawdę zamknąłem ten temat dawno temu i już od lat go nie poruszałem, no nie chciałem, bo nie miałem po co go poruszać, bo nie miałem z kim o tym rozmawiać..
- Tak ona, miała na imię Emi, była córką szlachcica, w sumie to nie wiem, czemu myślałem, że może mnie pokochać, kiedy ja nie miałem jej nic do zaoferowania, dosłownie nic, w tamtych czasach pracowałem w straży królewskiej i jedyne czym się wyróżniałem to tym, że byłem w tym naprawdę bardzo dobre, ale to nie wystarczyło, aby jej zaimponować a umiejętność gotowania nie robi za wiele wrażenia na większości ludzi, dziewczyna świetnie udawała zakochaną, wykorzystując mnie na każdym możliwym kroku, a gdy się już zorientowałem, odeszła zabierając ze sobą moją głupią szczenięca miłość - Wyjaśniłem, dostrzegając, że warzywa były już gotowe, a co za tym szło, mogliśmy nakładać obiad na talerze, aby spokojnie zabrać się za wspólny posiłek.
Daisuke przez chwilę milczał, przyglądając mi się z uwagą, tak jakby nad czymś myślał i zapewne tak właśnie było.
- To przykre - Stwierdził, oddając w moje ręce nakładanie nam posiłku na talerze.
- Cóż, byłem młody i głupi zasłużyłem sobie na to - Powiedziałem, wzruszające ramionami, nie specjalnie się tym już przejmując, potrafiłem sam o siebie zadbać, może nie jadłem tyle, ile powinienem, ale skoro nie odczuwałem z tego powodu problemów zdrowotnych, to chyba oznaczało, że mój żołądek nie potrzebował niczego więcej.
- Dlaczego nie pracujesz już w straży? - Słysząc to pytanie, na chwilę przestałem nakładać jedzenie, na ten temat nie chcąc rozmawiać, co jak co ale to, co się wtedy wydarzyło, nie jest czymś, o czym chcę rozmawiać ani teraz, ani nigdy.
- Nic, o czym chciałbym rozmawiać - Powiedziałem, zgodnie z prawdą podając mu talerze, które mógł spokojnie postawić na stole. - Chcesz się napić? - Podpytałem, zwracając na niego swoją uwagę.
- Poproszę - Odparł, siadając przy stole, czekając, aż naleje nam do szklanek whisky, która po chwili postawiłem po obu naszych stronach.
- No dobrze, to chociaż powiedz mi, jak to jest być zakochanym - Poprosił, przyglądając mi się uważnie, zabierając się za jedzenia.
- Ciężko mi to wytłumaczyć, ale w momencie zakochania odczuwasz radość, przypływ energii i bezsenność, do tego podświadomie jesteś zazdrosny, o tę drugą osobę czując złość i niepokój, gdy ta spotyka się z innymi, no i co najważniejsze masz takie hym dziwne motylki w brzuchu, które uświadamiają cię w tym, że coś czujesz do tej drugiej osoby - Wytłumaczyłem, mimo że ciężko było obrać w słowa to, jak człowiek czuje się, gdy jest zakochany.
<Daisuke? C:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz