Nie mając nic specjalnego do roboty w domu, a to dlatego, że mój mąż wszystko zrobił za mnie, zabrałem Haru na dwór, gdzie ja zająłem się spokojnie ogrodem, a on siedział przy mnie, obserwując co robię.
- Mama, mogę pomóc? - Zapytał, bardzo chcąc powyrywać chwasty, chociaż tak naprawdę nawet nie wiem, czy byłby w stanie wyrwać chociaż jeden z nich.
- Skarbie, nie wiem, czy będziesz w stanie to zrobić, ale jeśli chcesz, śmiało próbuj - Nie miałem nic przeciwko temu, aby próbował, jeśli tak bardzo chcę mi pomagać, rośnie mi mały pomocnik, tak samo, jak jego siostra, bardzo ładnie pomaga czy to mamie, czy to tacie, a ja cieszę się bardzo, że mam tak fantastyczne i pomocne dzieci.
Haru po mojej odpowiedzi próbował wyrywać chwasty, co tak nie do końca mu wychodziło, a mimo to cały czas dzielnie próbował, chcąc pomóc swojej mamie.
- Miki? - Słysząc głos mojego męża, odwróciłem głowę w stronę drzwi wyjściowych.
- Tu jestem - Powiedziałem, dając mu sygnał, gdzie może mnie szukać.
- A miałeś odpoczywać - Odezwał się, podchodząc bliżej naszego ogródka, trzymając na rękach Hane, no i tyle byłoby z naszej rozmowy na temat noszenia na rękach dzieci. - Po obiedzie będziemy się zbierać, razem z Haną mamy trochę do zrobienia, odwiedzimy Alishe i serafiny co może zająć nam trochę czasu - Wyjaśnił, przypominając mi troszeczkę o obiedzie, który powinienem zacząć przygotowywać, zanim przyszedłem tutaj do ogródka, chwasty w nim mogą poczekać, a moja rodzina głodna chodzić nie może, a więc wszystko jest jasne, ogrodem zajmę się później, a teraz pójdę do domu i zrobię im obiad.
- Dobrze, przynajmniej mała będzie padnięta i szybciej pójdzie spać - Powiedziałem, zabierając ze sobą Haru, który grzecznie ruszył za mną, na własnych nóżkach idąc ze mną do łazienki na górze, gdzie umyłem go przez zejściem do kuchni.
Dzisiejszy obiad był dość prosty i bardzo szybki, a mianowicie zrobiłem zupę warzywną, której przygotowanie zajęło mi niecałe pół godziny, a więc był to posiłek szybki i bardzo smaczny.
Dzieciom bardzo smakowało, a przecież to było dla mnie najważniejsze.
- Proszę, tylko nie noś jej przez cały czas - zwróciłam się do męża, po zakończeniu sprzątania po obiedzie widząc, że zbiera się z naszą córką do wyjścia do domu.
- Wiesz, postaram się, ale nic nie mogę ci obiecować - Powiedział, uśmiechając się do mnie, łagodnie całując w policzek. - Idziemy, będziemy wieczorem - Dodał, biorąc córkę na ręce, opuszczając z nią nasz dom, idąc załatwiać ważne sprawy.
Pozostając sam z synkiem, mogłem wrócić do ogrodu, gdzie spędziłam trochę czasu wraz z moim małym pomocnym chłopcem..
Szczerze powiedziawszy Haru, trochę bardziej mi przeszkadzał, niż pomagał. No ale trzeba docenić to, że chociaż próbuję.
- Mama nie chce ogrodu - Powiedziałem, a ja szybko zrozumiałem, że ma już dość siedzenia tutaj na słońcu. No nic wygląda na to, że moja praca dobiegła końca, a więc zostało mi tylko wrócić do domu i bawić się z synkiem, który właśnie tego w tej chwili potrzebował, a więc jakim byłbym rodzicem, gdybym mu tego nie zagwarantował.
<Pasterzyku? C:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz