wtorek, 10 października 2023

Od Daisuke CD Haru

 Byłem z siebie bardzo zadowolony, bo czemu i nie miałbym? Może nie byłem jakoś bardzo w pełni zaspokojony, bo po tak długim czasie oczekiwania potrzebowałem tego znacznie więcej, no ale jak na razie dostałem tego tylko tyle, więc się zadowolę. Poza tym, widok jego miny był bardzo satysfakcjonujący. W końcu czuje się tak samo, jak ja, albo nawet i gorzej, jeżeli nie jest przyzwyczajony. Jeżeli to drugie to lepiej, by się przyzwyczaił. Dominowanie nad nim było naprawdę przyjemne. Może nie będę tego robił cały czas, ale dobrze jest czasem wziąć to, na co ma się ochotę. 
– Nie wiedziałem, że aż taki głośny jesteś – powiedziałem rozbawiony, zakładając na swoje dłonie rękawiczki przez wyjściem. Było ciepło, owszem, ale ja chroniłem je przed słońcem. Nie mogłem sobie w końcu pozwolić na to, by któraś część mojego ciała była opalona. To się nie godziło. 
– Już więcej tego nie usłyszysz – odpowiedział, co mi się tak niezbyt spodobało. Czy on mi tu teraz sugerował, że więcej na dole nie będzie? Nim jeszcze wyszliśmy z domu odwróciłem się w jego stronę i chwyciłem go za koszulę, pociągając w swoją stronę. Nienawidziłem tej różnicy pomiędzy naszym wzrostem. Nawet jeżeli buty ją trochę zmniejszają, i tak była dla mnie za duża. 
– Twojemu panu się to spodobało, a ty, jako dobry chłopiec sprawisz, że jeszcze cię usłyszę, prawda? – zapytałem cicho niskim tonem, patrząc prosto w jego złote, zaskoczona oczy. Mężczyzna pokiwał niepewnie głową, wywołując tym samym na mojej twarzy delikatny uśmiech. – Grzeczny chłopiec – dodałem, a następnie złączyłem nasze usta w szybkim pocałunku. – Musimy się streszczać, spóźnimy się, a ja się spóźniać nie lubię – dodałem, wychodząc z domu. To wszystko przez to, że tak długo spał. Ileż można spać? Ja wiem, że może być wykończony po dni wczorajszym, ale ja zawsze wstaję na czas, nawet po takim seksie. 
Praca przebiegała nam naprawdę spokojnie. Miałem wrażenie, że wszystkie szumowiny tego miasta z Buntą na czele wzięły sobie jakieś wolne. Nie, żebym narzekał, ale chciałbym go dorwać, obić mordę za to, co zrobił mojemu partnerowi i jeszcze przy okazji zapytać o kilka rzeczy. Miałem nadzieję, że to tylko taka chwilowa cisza, bo czekają, aż wszystko się uspokoi i przycichnie, by znów móc działać. Nie chciałbym, by stąd wyjechali, bo wtedy będą dla mnie niedostępni. 
Jako, że pracy było mniej, i patrole kończyły się szybciej, przed treningiem był czas na wypełnianie raportów, co mi się wyjątkowo nie podobało. Po co te raporty, skoro nic się nie dzieje? A jednak trzeba było je pisać. Jako, że ja miałem się uczyć, to ja je pisałem pod czujnym okiem pana Kato, który nade mną stał. A mógł przy mnie usiąść, ciekawe, czemu tego nie zrobił... 
– Kato! – usłyszałem czyjś głos, który strasznie mi się nie podobał, a kiedy odwróciłem głowę w stronę posiadacza tego głosu już wiedziałem, czego. To ten chłopak z gwardii, co to ostatnio pytał o Haru. Przedstawiał się, ale nie spodobała mi się jego twarz, więc nie zapamiętałem jego imienia. – Już wróciłeś. Słyszałem, co się stało i martwiłem się o ciebie. Byłem w twoim domu, ale...
Mój Boże, ja się tu chyba zaraz porzygam. 
Zirytowany tą osobą starałem się skupić na wypełnianiu raportu samodzielnie, jednocześnie słuchając ich rozmowy. Ciężko było mi zrozumieć, kim naprawdę dla siebie byli, czy tylko znajomymi, czy może kimś więcej. Na pewno chłopak był nim zauroczony, to można wyczuć chyba z kilometra, no ale Haru? On zawsze jest dla wszystkich miły i ciężko mi było to stwierdzić. 
Miarka przebrała się jednak, kiedy chłopak zapytał się go o wolny wieczór, a Haru odpowiedział, że chyba nie ma nic w planach. No chyba jednak ma. Co z tego, że jeszcze nie wie, że ma. Zirytowany wstałem z krzesła, i podszedłem do nich, po czym stanąłem pomiędzy nimi. Zignorowałem oburzenie Haru i zmierzyłem chłopaka od stóp do głów. Co w nim jest takiego wyjątkowego? Zwykły młokos i tyle. Jeszcze z wyjątkowo irytującym głosem. Nigdy w życiu nie sądziłem, że można mieć aż tak irytujący głos. 
– Tam w gwardii królewskiej macie chyba za dużo wolnego czasu. Wzięlibyście się do pracy, zamiast utrudniać życie tym najbardziej pracującym – powiedziałem chłodno, a następnie złapałem Haru za nadgarstek ze zdrową ręką i pociągnąłem za sobą, w stronę sali treningowej, nie dając im się umówić. W tym momencie była pora na trening, nie na schadzki. 

<Haru? c:>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz