czwartek, 1 lutego 2024

Od Mikleo CD Soreya

Nie byłem do końca pewien czy aby na pewno chciałem pójść na spacer, czy tam nad jezioro, tu w domu było mi dobrze, zdecydowanie bardziej wolałem położyć się do łóżka, wraz z moim ukochanym mężem niż wychodzić na dwór gdzie właśnie było zdecydowanie dużo chłodniej, dla mnie rzecz cudowna, jednak dla niego doskonale wiedziałem, że tak nie za bardzo, a więc nie uważam, że powinniśmy iść nad jezioro, skoro on tak naprawdę tego nie potrzebował, a ja sam nie wiem, czy chciałem.
- Wiesz nie, lepiej będzie zostać w domu - Przyznałem, czym chyba szczerze zaskoczyłem mojego męża, no tak co się mu dziwić, ja raczej nie odmawiam kąpieli w jeziorze. Chyba że bardzo źle się czuję, ale dziś tak właściwie nie czułem się wcale źle, po prostu nie miałem ochoty na wyjście z domu, już raz opuściłem dzisiaj dom z dzieciakami i chyba nie chcę robić tego po raz kolejny dnia dzisiejszego.
- Miki czy wszystko z tobą w porządku? - Dopytał, kładąc dłoń na moim czole, sprawdzając temperaturę mojego ciała, która była taka, jaka być powinna, czułem się w końcu bardzo dobrze, z rana zaznałem cudownego seksu, którym nigdy nie pogardzę, następnie opuściłem dom z dziećmi, aby spędzi czas z kimś dorosłym, mając dość przebywania sam na sam z dziećmi. Kocham je, kocha nad życie jednak czasem i ja potrzebuję spędzić czas z kimś innym, z kimś dorosłym.
- Tak skarbie czuje się dobrze, a nawet bardzo dobrze po prostu byłem dziś już na dworze i nie chce mi się znów domu opuszczać - Przyznałem, łagodnie się przy tym uśmiechając, od razu widząc tę niepewność wymalowaną na twarzy mojego męża. Dlaczego on aż tak się martwi? Przecież nic mi się nie dzieje, myślę jednak, że skoro tak bardzo mu zależy na tym, abyśmy wyszli na dwór i przeszli się nad jezioro, to już wyjdę, chociaż wolałbym posiedzieć w domu.
- No nie wiem - Gdy to usłyszałem, pokręciłem głową, wszystko już rozumiejąc.
- No dobrze w takim razie chodź, idziemy na spacer - Odezwałem się, wstając z jego kolan, idąc w stronę wyjścia z domu, zerkając na mojego męża, który wciąż był zszokowany, no cóż, nie spodziewał się tego, chociaż sam przecież tego chciał. - Na co czekasz? Idziemy? - Dopytałem, zerkając na mojego męża.
- Ach tak, tak idziemy - Zgodził się, wstając z kanapy, idąc powoli za mną w stronę wyjścia z domu, ubierając się ciepło, aby nie zmarznąć, w końcu na dworze było trochę chłodniej i to też mnie zaskakuje, że chce wyjść na dwór.
Po wyjściu na dwór od razu poczułem przyjemny chłód na policzkach, uświadamiając sobie, że naprawdę chciałem wyjść z domu, tylko sam nie wie czemu tak bardzo się przed nią wzbraniałem.
Spacer był naprawdę bardzo przyjemny, jednak do jeziora nie wszedłem, nie miałem na to ochoty, sam spacer był już przyjemny i nie potrzebowałem już niczego więcej.
Po powrocie do domu od razu zrobiłem mężowi gorąca czekoladę, aby się rozgrzał po chłodnym spacerze.
- Proszę, zaraz się rozgrzejesz, zrobię ci jeszcze gorącą kąpiel - Dodałem, dotykając jego ciało, które było strasznie chłodne, martwiąc mnie przy tym jeszcze bardziej, nie chce, aby był zaraz chory.
- Nie Miki, nie chce - Odparł, chwytając moją dłoń, aby powstrzymać mnie przed pójściem do łazienki.
- Dlaczego? Jak inaczej chcesz się rozgrzać? Sama czekolada może nie wystarczyć - Odparłem zmartwiony jego chłodnym ciałem.

<Pasterzyku? C:>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz