Westchnąłem cicho na jego słowa, nie za bardzo wiedząc, jak je skomentować, by nie wzbudzić w nim przykrości czy poczucia winy. Doceniałem to, że tak o mnie dba. Tylko czasem uważam, że za bardzo mnie niańczy. W może tak tylko mi się wydaje, bo nigdy wcześniej nie byłem obdarowywany taką opieką. Babka co prawda dbała o to, by mi włos z głowy nie spadł, bo przecież miałem zostać wielką głową rodziny i płodzić dzieci, ale w tej jej opiece brakowało czułości. Kiedy jako dzieciak płakałem, zamiast pocieszać i klepać po główce kazała natychmiast przestać płakać, bo go nie wypada płakać komuś takiemu jak ja i że to wstyd. I co dziwniejsze, to działało, zazwyczaj przestawałem płakać. Z kolei jak to działało na moją psychikę? Nie mam pojęcia. Byłem przekonany jednak, że gdyby w tym momencie Haru kazał mi się ogarnąć, był bardziej surowy względem mnie, najpewniej jutro starałabym się zachowywać jak najbardziej normalnie, jak tylko mogłem.
– A ja chcę po prostu wziąć gorącą kąpiel, by rozgrzać zastygłe mięśnie – wyjaśniłem, starając się za wszelką cenę zapomnieć o tym, że jestem nagi i że Haru jest w stanie dostrzec każdy skrawek mojej skóry. Jeszcze dostrzegłby we mnie coś obrzydliwego i już nigdy nie chciałby mnie dotknąć. Jestem zaskoczony, że to on pierwszy zaproponował wspólną kąpiel, i że dalej ją chce, a mój dotyk mu nie przeszkadza.
– Zrozumiałem aluzję. Ale gdyby coś było nie tak... – oczywiście, że musiało się pojawić to ale. Nie byłby sobą, gdyby nie miało to miejsca.
– To dam ci znać, a teraz bardzo proszę, porzućmy ten temat. Nie mam czasu na roztrząsanie tego, co się stało. Muszę wydobrzeć, i to jak najszybciej. Już i tak wystarczająco długo się nad sobą użalam – mruknąłem, przymykając oczy. Trzy tygodnie zajęło mi, nim w końcu mogłem wyjść z domu gdzieś dalej niż poza ogródek. Tego jednego razu, co wyszliśmy do miasta i spotkaliśmy tego typa z jego przeszłości, to nawet nie chcę liczyć, było to dla mnie wycieńczające psychicznie i fizycznie.
- Przeżyłeś coś strasznego, skarbie. To oczywiste, że potrzebujesz czasu, by dojść do siebie. Według mnie i tak za bardzo się pospieszasz. Nie ma nic złego w tym, że potrzebujesz chwili, by dojść do siebie – powiedział, próbując objąć mnie w pasie. Próbował, bo kiedy tylko poczułem jego dłonie na swojej nagiej skórze mimowolnie spiąłem swoje wszystkie mięśnie. Co innego, kiedy przytulał się do mnie przez ubrania. Niby to samo, ale reakcja mojego ciała była silniejsza. A przecież bardzo chciałem, by się do mnie przytulił. Jeżeli teraz się ode mnie odsunie, nie mam pojęcia, jak ja to przeżyję. – A ewidentnie jej potrzebujesz. I to jeszcze takiej długiej chwili.
- Powinieneś mnie pospieszać. Kazać mi wydobrzeć. Ogarnąć się. Nie przywykłem do tak... delikatnego traktowania – powiedziałem po dłuższej chwili milczenia.
- Traktuję cię delikatnie odkąd tylko jesteśmy razem, i jeszcze się nie przyzwyczaiłeś? – spytał, chyba trochę rozbawiony, kładąc ręce na brzegach balii.
- Delikatność i dobroć to nie jest coś, co towarzyszyło mi na co dzień w moim życiu, nie dziw się więc, że dalej z trudem to przyswajam – mruknąłem, przymykając swoje oczy, by w końcu się zrelaksować.
Haru w końcu odpuścił temat, także ciesząc się pięknem gorącej kąpieli. Siedzieliśmy w niej, dopóki woda nie stała się zimna. Wpierw wyszedł Haru, który po wytarciu ciała i włożeniu ubrań zostawił mnie samego. Dopiero wtedy ja mogłem spokojnie opuścić balię i założyć piżamę, która w jak największym stopniu zakrywała moje ciało, i jako, że jeszcze trochę było mi chłodno, nałożyłem puchaty szlafrok. Kiedy wyszedłem z łazienki dostrzegłem, że Haru przygląda się obrazowi, który został namalowany ponad dwadzieścia lat temu... I to chyba jedyny obraz, który przedstawia mnie i moich rodziców razem, i dlatego jego miejsce jest właśnie tutaj.
- Nie ma tutaj na co się patrzeć, wyglądam tu niekorzystnie – odparłem, podchodząc do niego.
<Piesku? c:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz