środa, 3 kwietnia 2024

Od Daisuke CD Haru

 Trochę nie rozumiałem jego zbytniej fascynacji tym obrazem. Obraz jak obraz, trochę jeszcze pamiętam ten dzień i mogę przyznać, że artysta wiernie odwzorował moich rodziców, którzy tu się prezentowali pięknie, dumnie, a ciepły uśmiech mojej mamy był cudownie prawdziwy. Tylko ja jakiś taki... nijaki. Jak na dzieciaka byłem bardzo przeciętny, nie słodki i piękny. Nie wiem, gdzie on tu słodycz widzi we mnie, i jak byłe dzieckiem, i nawet teraz czasem potrafi mnie nazwać słodkim, co już w ogóle nie wiem, skąd się wzięło. Wiele rzeczy można było o mnie powiedzieć, owszem, ale słodki? Słodkie to mogą być babeczki z truskawką, nasze kociaki, a nie ja. 
 - Byłem piękny, owszem, ale już nie jestem – odparłem, krzyżując ręce na ramionach czując, jak z jakiegoś powodu policzki zaczynają mnie piec. Pewnie jeszcze to bycie słodkim na mnie działa. To chyba jest faktycznie jakiś mój słaby punkt. – Poza tym jak słusznie zauważyłeś, jestem tylko do niej podobny, a nie wyglądam jak ona. 
- Jesteś tak do niej podobny, że gdybyś był kobietą, wyglądałbyś dokładnie jak ona. Ale teraz też wyglądasz pięknie – odpowiedział, chyba chcąc za wszelką cenę sprawić, bym poczuł się lepiej, bardziej wartościowy. I chyba trochę to działało. – Gdybyś miał dzieci jestem przekonany, że one wszystkie byłyby takie przesłodziutkie, dokładnie tak jak ty. 
- Dzieci dziedziczą urodę po obu rodzicach. Pytanie, jaki ty byłeś w dzieciństwie. No i też aby były słodkie, ja też musiałbym słodki, a nie jestem i nie byłem – podkreśliłem, siadając w fotelu. I gdzie był ten obiad? Chyba już ta godzina minęła, więc w teorii kolacja powinna już tu być. A skoro jej nie ma to mam nadzieję, że przygotuje nam coś wspaniałego. 
- A czemu mnie się pytasz o mój wygląd? – spytał, marszcząc brwi. 
- Bo jeżeli kiedykolwiek miałbym mieć dzieci, to z tobą i z nikim innym, nawet przy takich czysto teoretycznych rozważaniach – odparłem, rozglądając się za kocem. Najbardziej to bym jednak chciał wtulić się w ciało Haru, ukryć się w jego ramionach i zapomnieć o całym świecie. 
- Szkoda, że tylko teoretycznie, bo niemożliwe – westchnął ciężko, a jego słowa dały mi do myślenia. Szkoda. Czyli chciałby. A przynajmniej tak wynika z jego wypowiedzi. Haru jako rodzic... to mogłoby się zgłosić albo bardzo dobrze, albo bardzo źle. O mnie bardzo dobrze dba, możliwe, że o dzieci też by dobrze dbał, no ale z kolei nie dba o siebie. I to się źle mogłoby skończyć. 
- Czy ja wiem, że takie niemożliwe? Ty byłeś psem, ja byłem kotem. Skoro dla magii możliwe jest całkowita zmiana rasy, to może też możliwe byłaby zmiana płci. Może trzeba się zorientować w tym temacie, jeżeli bardzo tego chcesz. No w końcu – odezwałem się zadowolony, kiedy do pokoju weszła służąca z naszymi posiłkami. 
- Aż tak głodny jesteś? – spytał, siadając przy stole. 
- Zmęczony. Ale trzeba zjeść przed snem. Muszę trochę nadrobić te wszystkie dni, w których prawie nic nie jadłem – przyznałem, zajmując swoje miejsce obok niego. Widziałem i czułem, że trochę schudłem, i to zdecydowanie za bardzo schudłem, by móc wyglądać dobrze. Dobrze, że chociaż noszę na tyle grube ubrania, by Haru tego nie wyczuł, bo znów by się za bardzo zamartwiał.

<Piesku? c:>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz