piątek, 5 kwietnia 2024

Od Daisuke CD Haru

 Nie za bardzo pamiętałem, jak skończyłem tu w łóżku. Pamiętam, że wróciliśmy tu do pokoju, i później... sam nie wiem, obudziłem się w łóżku, opatulony kocem i dłońmi mojego narzeczonego na moim ciele. Trochę odleciałem, i nawet tego nie pamiętam. To kompromitujące. Przecież ta drzemka popsuła nam cały dzień, przesunęła wszystkie plany, nie powinno jej tu być, w ogóle dzisiaj nie planowałem drzemki. 
– Dzień dobry. Wyspany? – usłyszałem jego głos, kiedy przetarłem oczy. 
– Chyba tak. Ale nie powinienem spać – odparłem niemrawo, powoli podnosząc się do siadu. – Czemu pozwoliłeś mi zasnąć? Chciałem zrobić jeszcze parę rzeczy – dodałem, zerkając na niego z lekką pretensją. Chociaż nie, nie mogłem mieć do niego pretensji. Nie wiedział o moich planach, nie mówiłem mu o nich, zatem pretensje mogłem mieć tylko i wyłącznie do siebie. 
– Bo byłeś zmęczony. No i przecież nic się nie stanie po jednej godzinnej drzemce – odpowiedział, co mocno mnie zaskoczyło. Godzina? Straciłem godzinę ze swojego życia? 
– Tyle mogłem zrobić przez tę godzinę... – odparłem, przeczesując dłonią włosy. 
– Daj spokój, to tylko godzina – powiedział spokojnie, całując mnie w skroń. 
– W godzinę moglibyśmy ustalić listę gości na ślub. Styl dekoracji. Cokolwiek zaplanować, a ja sobie spałem – mruknąłem niezadowolony sam z siebie. 
– Nie musimy spieszyć się z tym ślubem, możemy zabrać się za to powoli, i spokojnie. Nie ma co robić wszystko na szybko i niedokładnie, lepiej spokojnie do tego przysiąść. A teraz może poproszę o obiad. Albo nawet coś ugotuję, co ty na to? – zaproponował, nie widząc w tym żadnego problemu. Z jednej strony, chciałem zejść to, co on przygotuje, ale też chciałem z nim już coś powoli zacząć ustalać. Niby dał mi wolną rękę, ale chciałem, by także miał on w tym swój czynny udział. To był nasz dzień, więc oboje mamy go planować. 
– Tylko wróć szybko – poprosiłem, i tak nie będąc w takim stanie cokolwiek zrobić. Muszę się rozbudzić, a tak przynajmniej coś sobie dobrego zjem. A jak już się rozbudzę... tak, wtedy możemy się za to zabrać. 

Dni w rezydencji mijały nam spokojnie, i powoli, podczas których odpoczywałem więcej, niż z początku podejrzewałem. I Haru mi na to pozwalał, co już mi się mniej podobało, ale nie miałem na to żadnego wpływu. Ale też musiałem przyznać, czułem się znacznie lepiej. Byłem bardziej żywy, nie męczyłem się tak szybko podczas aktywności, miałem większy apetyt... Mimo tego, że codziennie trochę zmuszałem się do wspólnych kąpieli z nadzieją, że w końcu będę czuć się lepiej, zaakceptuję dotyk mojego narzeczonego, ale dalej nie potrafiłem się przemóc.
Dzisiejszego dnia, kiedy tylko otworzyłem oczy i zacząłem powoli ogarniać się w łazience, poczułem ochotę poczucia się pięknym. Przez cały ten czas trochę nie zwracałem uwagi na to, czy to, co zakładam, wygląda dobrze, najważniejsze było, by dużo zakrywało, a jakieś dodatki w ogóle nie były dla mnie ważne. Fryzura też nie była dla mnie ważna, tylko przeczesywałem włosy, zostawiając je swobodnie opadające na czoło. Może dzisiaj najwyższa pora to zmienić...? 
Dlatego dzisiaj trochę się sobą zająłem. Po raz pierwszy od trzech tygodni odsłoniłem lustro, by móc się ogarnąć, ale tak porządnie ogarnąć. Porządnie się wypielęgnowałem, i ciało, i twarz, ubrałem nieco lepsze ubrania, dobrałem dodatki, nieco ułożyłem włosy... kiedy jednak po zrobieniu tego wszystkiego finalnie przyjrzałem się swojemu odbiciu, nie poczułem się lepiej. Dalej nie wyglądałem tak idealnie, jakbym chciał. Ładna otoczka nie sprawiła, że i ja też byłem ładny. Chyba jednak lepiej dla mnie by było, gdyby lustro było zakryte. 
– Dzień dobry. Pięknie dzisiaj wyglądasz – usłyszałem za sobą i w odbiciu lustra dostrzegłem mojego narzeczonego, który przytulił się do moich plecach. – Jakiś szczególny powód? 
– Chciałem po prostu poczuć się pięknie, ale wyglądam jakbym się przebrał za kogoś, kim nie jestem – odparłem, zerkając za kocem, co by zakryć ten paskudny widok, który był w odbiciu lustra. Mówiłem tu o sobie, nie o nim, Haru, pomimo że taki roztrzepany i od razu po spaniu, jedynie w piżamie, prezentował się znacznie lepiej ode mnie. 

<Piesku? c:>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz