Nie sądziłem, że Haru miał aż tak wygórowane oczekiwania. No ale też, jak się całe życie spędziło w jednym miejscu może się myśleć, że świat wygląda wspaniale, co niekoniecznie jest prawdą. Cóż, człowiek uczy się całe życie, i miałem nadzieję, że Haru także się nauczy. Jeszcze pokażę mu wspaniałe miejsce, które faktycznie zrobią na nim wrażenie. Ale na to przyjdzie czas.
– Coś innego zobaczysz dopiero w innym regionie. Albo kraju. Tutaj raczej wszystkie miasta będą podobne do siebie, zarówno styl jak i rozmieszczenie budynków, ulic. Jeżeli będziesz chciał, pokażę ci kiedyś takie miejsca. Musisz jednak wziąć pod uwagę, że dotarcie do nich trochę nam zajmie, a ja nie chcę później słyszeć, że cię pośladki bolą od siedzenia na koniu – odparłem trochę kąśliwe, wypominając mu tę drobną przypadłość, na którą cierpiał każdy początkujący jeździec.
– Będę bardzo chciał. Już chcę – przyznał, szczerząc się do mnie szeroko. Tak szczery, optymistyczny, prosty... też chciałbym taki być. Nie przejmować się niczym, nie dostrzegać dziwnych powiązań. Nie myśleć tak dużo. No ale z drugiej strony, jeżeli ja nie będę w tym związku myśleć, to kto będzie? A ktoś musi.
– Wezmę to pod uwagę – obiecałem mu, powoli kierując się do domu. Ja już miałem dosyć ludzi, i ich gapienia się na mojego narzeczonego. – Wpierw pokażę ci morze. A potem się zobaczy – zaproponowałem już myśląc o tym, jak to rozplanować, co mu pokazać, w jakiej porze to zrobić, na ile dni... trochę za bardzo się zapędzam. To są naprawdę dalekie plany, na których nie mogłem się skupiać. Są ważniejsze rzeczy. Jego urodziny. Nasz ślub. No i najważniejsze z ważniejszych, czyli jego potrzeby.
– Najważniejsze, byś był ze mną – odparł, unosząc moją dłoń i złożył na niej delikatny pocałunek. Ja przy nim będę, owszem. Ale czy on będzie ze mną, jeżeli za długo nie będę spełniał jego potrzeb? Nie wydaje mi się. I myśl ta przerażała mnie strasznie. Wolę mu się oddać, nawet jeżeli ja niezbyt miałem na to ochotę i siłę, niż żeby on ode mnie odszedł.
– Ja tam nie planuję nigdzie się bez ciebie oddalać – przyznałem, posyłając mu łagodny uśmiech.
Do obiadu było jeszcze mnóstwo czasu, dlatego zaproponowałem wspólną kąpiel. Tak jak zwykle, Haru wszedł pierwszy, by przygotować kąpiel i się rozebrać, a następnie ja miałem do niego dołączyć. Tym razem mój plan był trochę inny. Do łazienki wszedłem nieco wcześniej, nim Haru wszedł do balii.
– Rozbierzesz mnie? – spytałem, zamykając za sobą drzwi.
– Jesteś pewien? – dopytał, niepewnie do mnie podchodząc.
– Gdybym nie był, nie prosiłbym cię o to. Chyba, że ty nie chcesz tego robić, zrozumiem, jeżeli już nie będę ci się podobał – odpowiedziałem, przyglądając się mu z oczekiwaniem, z sekundy na sekundę będąc coraz bardziej zestresowany. Może w głowie dalej siedzi mu ten kelner? Mogę o nim mówić wiele rzeczy, ale atrakcyjności odmówić mu nie mogę. I nawet jak mi Haru powie, że wcale nie był przystojny, to i tak mu nie uwierzę. Głupi może i był, ale nie ślepy.
<Piesku? c:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz