Tak jak byś powinno? On naprawdę uważa, że ja powinienem zajmować się dziećmi a on pracą? Czy tak właśnie być powinno? No może powinno, on pracuje, a ja powinienem opiekować się dziećmi, dzięki temu dzieci byłyby pod stałą opieką, a Sorey by się o mnie nie martwił, z drugiej jednak strony coś obiecałem Alishy i muszę, chociaż jej pomóc jeszcze ten jeden tydzień.
- Zostanę w domu pod warunkiem, że będę mógł chodzić do pracy jeszcze ten tydzień, chcę pomóc Alishy, obiecuję ci, że nie będę siedział tam dłużej niż to konieczne - Poprosiłem, obiecując jednocześnie coś w zamian, aby mógł mnie spokojnie wypuścić z domu, chociaż na jeszcze ten tydzień.
- Hym, zrobimy tak, pozwolę ci pracować jeszcze przez ten tydzień u Alishy pod warunkiem, że będziesz pracował tylko w godzinach nauki naszych dzieci, nie godzinę dłużej niż krócej i ja będę cię odbierać i zaprowadzać, w innym wypadku nie mamy nawet o czym rozmawiać - Jego propozycja wcale nie była taka zła. Szczerze powiedziawszy, mogłem pracować w czasie godzin nauki naszych dzieci, ale nie widziałem potrzeby, aby mój mąż odprowadzał i zaprowadzał mnie do pracy, w tym czasie powinien odpoczywać przed pracą, a nie zajmować się wszystkim innym tylko nie sobą.
- Ale poczekaj, poczekaj, przecież jestem w stanie sam pójść do pracy i sam z niej wrócić, a ty w tym czasie powinieneś odpoczywać, przecież potrafią o siebie zadbać i potrafię się obronić - Stwierdziłem, nie rozumiejąc, dlaczego on uważa, że jest to takie konieczne, nie jestem zwyczajnym człowiekiem, jestem aniołem, potrafię się obronić, jeśli jest taka konieczność.
- Miki coś powiedziałem, jako twój pan rozkazuje ci mnie słuchać, w innym wypadku zostajesz w domu, a więc do ciebie należy wybór, chodzisz do pracy, do której odprowadzam cię ja albo siedzisz w domu i czekasz, aż ja wstanę i wspólnie odbierzemy wtedy dzieci - Nie dał mi tak naprawdę wyboru, miałem robić tak jak on uważa i, mimo że nie do końca mi to odpowiadało.
- Poczekaj, poczekaj jako mój pan? Czyżby podobało ci się to, jak cię nazywałem w łóżku? - Przyznam, to mnie rozbawiło, a jednocześnie bardzo mi się spodobało, jeśli tego sobie życzył, będę mówił do niego panie nie tylko w łóżku, ale na pewno nie przy dzieciach..
- Zdecydowanie bardziej podoba mi się bycie twoim panem niż kaczką lub myszą - Stwierdził, głaszcząc mnie po policzku. - Poza tym jestem twoim panem a ty moją owieczką, a więc mam prawo rozkazać ci, abyś był mi posłuszny. - Dodał, uśmiechając się do mnie zadziornie.
- Jeśli tego sobie życzysz, bardzo chętnie będę cię tak nazywał, sprawiając ci tę przyjemność - Obiecałem, łącząc nasze usta w namiętnym pocałunku, siadając na jego biodrach.
- Miki ty chyba nie chcesz.. - Zaczął niepewnie, mimo to kładąc dłonie na moich biodrach, trochę mocniej je na nich zaciskając.
- Nie musisz się martwić, spokojnie mój drogi, chcę się tylko przytulić, chociaż na ciebie mam zawsze ochotę - Wymruczałem, kładąc się na nim, aby wtulić w ciepłe ciało, które tak lubiłem, mimo że sam byłem zimny jak lód.
<Pasterzyku? C:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz