Złość piękności szkodzi? Czy on mnie widział w ogóle? Ja siebie widziałem wielokrotnie i jestem przerażony swoim stanem. Nie mam pojęcia, jak ja się będę prezentował na ślubie. W ogóle nie będę. Wyglądam okropnie. Prawie tak samo źle co na samym początku mojej rekonwalescencji, a przecież miało mi się poprawiać. I gdzie jest ta poprawa? Żebra mnie praktycznie nie bolą, a przynajmniej nie aż tak. Dalej muszę uważać na oddech, gwałtowne ruchy i ograniczać aktywność fizyczną, ale nie jest tak źle, jak było, siedzieć mogę. Natomiast mój wygląd jest okropny. Aż sam nie byłem do końca pewien, czy powinienem się pojawiać na tym ślubnym kobiercu. Nie chcę, by ludzie widzieli mnie w aż tak złym stanie. Wystarczy, że służba mnie takiego widzi, i Haru, i Suzue. Takie grono mi w zupełności wystarczy, a i ono jest za duże.
– Nie zaszkodzi mi, bo i tak nie jestem piękny – mruknąłem, podchodząc do biurka, na którym były wszystkie plany, kwitki, rzeczy zrealizowane, czy niezrealizowane. Mimo, że miałem niby to leżeć spokojnie i odpoczywać, nie mogłem sobie na to pozwolić. Musiałem dopilnować, by wszystko było na tip top. Haru jednak nie pozwalał mi opuszczać rezydencji, i jedyne, co mi pozostało, to precyzyjne wydawanie poleceń służbie. I jemu. Nadal jeszcze wiele rzeczy do zrobienia jest, ale i do ślubu trochę czasu, bo aż miesiąc. Gdybyśmy nic nie przekładali, już za tydzień byśmy go brali, i w sumie na spokojnie dałbym radę, ale oczywiście nie, bo Haru musiał postawić na swoim. Czemu ja w ogóle się na to godziłem? Chyba musiałem być wtedy trochę za bardzo zmęczony.
– Jak to nie jesteś piękny? Przecież nie ma istoty piękniejszej od ciebie – odpowiedział, od razu obdarzając mnie swoją niepodzielną uwagą. To niesamowite, że zwraca na mnie uwagę, a nie dostrzega wszystkich mankamentów, które się na moim ciele pojawiły.
– Myślę, że już straciłem ten tytuł. Nie widzisz, jak ja wyglądam? Na policzkach skóra mi zapada, czyli już zaczynam się starzeć. Przy oczach pojawiły mi się zmarszczki. Blizny na ramieniu zaczynają wyglądać paskudnie. A widziałeś moje ciało? Przez to, że się w ogóle nie ruszam, to moje mięśnie zaczęły zanikać – mruknąłem niezadowolony, segregując papiery.
Usłyszałem, jak Haru westchnął ciężko, jakby miał mnie dosyć. No ale przepraszam bardzo, czy ja mówiłem kłamstwa? Starzeję się. On nie ma tego problemu, bo ma w sobie wilcze geny, dlatego będzie wyglądał lepiej ode mnie, i to przez długi, długi czas. I ciało też mam w stanie okropnym, bo się nie ruszam. Dobrze, że zredukowałem trochę posiłki, bo jeszcze bym przytył, a wtedy moje ciało wyglądałoby dopiero paskudnie. Teraz też jest źle, ale na szczęście będę mógł je ukryć pod strojem, i jedyne, o co będę musiał się martwić, to o moją twarz pełną zmarszczek. Jak ja się ich pozbędę przez ten miesiąc...
– Może przejdziemy się po ogrodzie, w ramach małej aktywności fizycznej? A później ci zrobię lemoniadę, byś się trochę nawodnił, bo ostatnio trochę za mało pijesz moim zdaniem, możesz być odwodniony i stąd te zmarszczki. I też ci zrobię coś do jedzenia, bo ostatnio mniej jadasz i przez to te poliki takie biedne się wydają – zaproponował, i jak pierwsza, jak i druga propozycja mi się spodobała, ta trzecia z kolei niekoniecznie.
– Jem mniej, by nie przytyć, bo tylko leżę i leżę. Ale ten spacer dobry jest, chciałbym się przejść po ogrodzie i jeszcze raz upewnić się, że wszystkie te namioty i stoły, i dywany się tam pomieszczą. I lemoniadą też nie pogardzę – odparłem, już się rozglądając za jakimś nieco lepszym strojem. Ale już moje samopoczucie się poprawiło, a wystarczyło tylko wspomnienie o tym, że mogę wyjść na dwór. W końcu. Wychodzenie na balkon to jednak nie to samo.
<Piesku? c:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz