sobota, 1 czerwca 2024

Od Daisuke CD Haru

 Nie chciałem wracać do rezydencji, i do tego pokoju. Ponad miesiąc w nim spędziłem. I tylko chodziłem z niego do łazienki. I nawet pomimo bólu, jaki już zaczął mi dokuczać, chciałem jeszcze troszkę tam spędzić czasu. Miło było w końcu iść na jakiś spacer, rozruszać kości, które już trochę mnie zaczynały boleć. Jeszcze lepiej byłoby, gdybym mógł trochę poćwiczyć, by zmusić te moje mięśnie do pracy, by całkowicie nie znikły. Co prawda, nikt poza Haru ich nie dostrzeże, ale ja to właśnie chcę to zrobić dla niego. Ostatnio ciągle widzi mnie to tylko w tym okropnym stanie. I chciałbym, by się to w końcu odmieniło. Ale coś czułem, że jak mu zaproponuję, że chcę poćwiczyć, to mnie do łóżka przywiąże. Pewnie pozwoli mi na to, kiedy zebra zrosną mi się całkowicie, tak więc nie ma szans na to, bym wrócił do formy przed ślubem. A chciałbym, by nasza noc poślubna była wyjątkowa. Może jeżeli nie będę zdejmował z siebie górnej części, to dalej będę się podobał Haru? Chociaż, moje nogi też raczej do najładniejszych nie należały, bo i czemu by miały? Ostatnio tylko leżałem, albo siedziałem, i czasem udało mi się trochę po pokoju przejść. To chyba faktycznie z nici z nocy poślubnej. 
– Nie potrzebowałem jeszcze wracać – bąknąłem cicho, kiedy Haru usadził mnie na łóżku. Ja wiem, że żebra zaczęły dawać o sobie znać, no ale bez przesady, chodziłem normalnie przecież. 
– Właśnie widzę. Ledwo się trzymałeś na nogach. Ziół ci przynieść? – zaproponował, poprawiając moje poduszki, bym mógł się o nie oprzeć. 
– Nie, dziękuję. Miałeś mi lemoniadę zrobić – przypomniałem mu, wyciągając nogi i opierając plecy o miękkie poduszki. Z jednej strony czułem ulgę, z drugiej jednak jeszcze bym pochodził po ogrodzie. Brakowało mi tego ruchu i powietrza, nawet jeżeli miałbym się tam zwijać z bólu, bo już tak trochę było ze mną źle. Możliwe, że odrobinkę przesadziłem dzisiaj, ale absolutnie niczego nie żałowałem. 
– I ci zrobię. Obiad też ci przygotuję. Ale wpierw zioła – zdecydował, na co westchnąłem cicho, czego od razu pożałowałem. – Następnym razem spacer będzie znacznie krótszy – dodał, przyglądając mi się ze zmartwieniem. 
– Już się bałem, że mi zaraz powiesz, że już nie będzie żadnego spaceru – mruknąłem posępnie doskonale wiedząc, że on by potrafił to uczynić, bo się przecież za bardzo nade mną trzęsie. I nie wiem, co musiałbym mu powiedzieć, by w końcu przestał. Zresztą, pewnie nawet bym do niego nie dotarł. 
– Doskonale wiem, że teraz już cię od tego nie powstrzymam. Ale też nie zamierzam ci pozwalać na to, byś się tak przemęczał, nie chcę, by ten miesiąc poszedł na straty – odparł, całując mnie w czoło i zaraz po tym zniknął z pokoju, zostawiając mnie samego z kotami. 
No i co miałem zrobić? Iść spać? Trochę zmęczony byłem, ale nie wiem, czy to miało sens. Zaraz te zioła będę miał, i lemoniadę, i obiad, a jeszcze bym się umył, bo ten spacer sprawił, że jednak trochę się spociłem. Ale to może po ziołach, bo jak już się położyłem, to nie miałem siły wstać. 

<Piesku? c:>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz