No i co ja miałem zrobić? Spokój to ja miałem cały czas, czy tego chciałem, czy nie, bo Haru wręcz zmuszał mnie do tego. Jednak nie za bardzo pamiętałem momenty, w których to tak sobie spokojnie leżeliśmy. Zazwyczaj Haru pilnował, bym pił zioła j wypoczywał, a jak wypiłem zioła i się nie ruszałem, to zaraz zasypiałem. A jak nie spałem, to Haru załatwiał sprawy na mieście na moją prośbę. Najchętniej to ja sam bym je załatwiał, no ale mi na to nie pozwalał. Ale skoro teraz mogłem chodzić po ogrodzie, to może teraz będę mógł wyjść? To byłoby cudowne. Ale pewnie mi nie pozwoli. Życie byłoby zbyt piękne, gdyby to było możliwe.
– Na odpoczynek będę miał czas, to mogę robić, kiedy chcę. A nasz ślub jest tylko raz. I musi być idealny i dla ciebie, i dla mnie – mruknąłem cicho, opierając głowę o jego klatkę piersiową.
– Dla mnie będzie idealny. A wiesz dlaczego? Bo będzie na nim najcudowniejszy człowiek na całym świecie – wyznał, na co delikatnie zmarszczyłem brwi. Mówił o mnie, to wiedziałem, ale nie byłem najcudowniejszy. To ciało już od dawna nie jest cudowne. Ma wiele mankamentów, i to przed tym małym wypadkiem. Jak raz schudłem nieco bardziej chyba przez jakąś chorobę, tak od tamtej pory troszkę bardziej chudszy pozostałem. No i jeszcze ta paskudna blizna na lewym przedramieniu. Nie wspominając o zmarszczkach na twarzy. Jak ja mam być najcudowniejszy, jak mam tyle szram, i blizn, i niedoskonałości? Aż dziwiłem się, że Haru tego nie dostrzegał. Wbrew wszelkim pozorom, jest mądry, tylko po prostu nie zawsze chce mu się myśleć. Może chce być dla mnie po prostu miły? To też ma sens. On nie lubi mi mówił niemiłych rzeczy, nawet jak są one prawdziwe.
– Nie przesadzaj, najcudowniejszy byłem kiedyś, jak byłem młodszy. Teraz jestem co najwyżej powyżej przeciętnej. Chyba, że założę jakieś dobrane ubrania, wtedy faktycznie trochę lepiej wyglądam – odpowiedziałem, faktycznie w to wierząc. Widziałem się w lustrze, ani też nikt mnie nie skomplementował od... cóż, dawna. Ale co tu skomplementować? Haru, co prawda, mówił mi, że wyglądam ładnie, pięknie, ale nie dość, że mówił mi to samo, to jeszcze raczej nie mówił mi tego bardzo często. Pewnie dlatego, że nie chciał za często kłamać.
– Zatem dla mnie dobrane ubrania u ciebie to moja koszula, bo wyglądasz w niej cudownie – przyznał i ucałował mnie w policzek. Jak zawsze we wszystkim cudownie wyglądam, według jego mniemania. Ale na pewno są stroje, w których podobam mu się szczególnie. Albo w których chciałby mnie zobaczyć.
– W czym jeszcze ci się podobam? – spytałem, zaciekawiony jego odpowiedzi.
– A to jakiś test? – spytał niepewnie, jakby mi nie udając. Czy ja mu zadaję jakieś podchwytliwe pytania? Nie wydaje mi się.
– Żaden test. Szukam inspiracji na noc poślubną. A ty mi nigdy nie mówiłeś, w czym ci się podobam, albo przynajmniej nie mówiłeś o żadnych takich szczególnych strojach – wyznałem, przyglądając się mu z uwagą. Ale jak mi zaraz wyskoczy z tym, że chce mnie zobaczyć w sukni ślubnej, albo czymś podobnym, to chyba go walnę.
<Piesku? c:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz