Dalej nie potrafiłem stwierdzić, za co go tak kochałem, ale coś tak mi się wydaje, że nie za głupotę, bo głupi to on nie jest, tylko taki się wydaje, bo nie chce się mu myśleć. Gdybym miał tak konkretnie wskazać, za co go kocham, to chyba bym nie potrafił. Może za to, że ciągle przy mnie jest, pomimo tych wszystkich nieprzyjemnych rzeczy, jakie to musiał ze mną przeżyć. Może i byłem niesamowity, cudowny, piękny, zamożny, ale też... wiążę się z pewnymi komplikacjami. Moje ciało nie jest już tak piękne, jakbym chciał, charakter też mam dosyć ciężki i uparty, jestem tego świadom aż za dobrze, no i też przez to, że wiąże się ze mną, będzie musiał zrezygnować jednego ze swoich marzeń, a mianowicie założenia rodziny z dziećmi. Chociaż, nad tym ostatnim pracuję. Albo raczej zleciłem komuś opracowanie mikstury, która może to umożliwić, a z tego co się dowiedziałem, jest ona trudna do uwarzenia, i sam jej proces trochę także trwa. Mam nadzieję, że się to uda. Nie wiem, czy chciałbym mieć dzieci i, co chyba gorsza, jeszcze je rodzić, ale Haru chce je mieć, a już mu obiecałem przecież, że dam mu wszystko, czego chce, i co jestem w stanie mu dać. I jak na razie wszystko wskazuje na to, że i potomstwo będę w stanie mu zapewnić.
– Ależ oczywiście, że to mnie w tobie urzekło. Kiedy tylko cię pierwszy raz ujrzałem stwierdziłem, że takiego głupka to ja muszę koniecznie mieć – odparłem, kiedy tylko się od siebie oderwaliśmy.
– No i masz mnie w całej swej okazałości, teraz nie ma żadnych zwrotów – odpowiedział, gładząc mnie po ramieniu.
– To bez znaczenia, bo i tak bym teraz decyzji nie zmienił – odpowiedziałem, pewien swych słów jak niczego innego. Dzięki niemu poznałem wiele emocji, zarówno tych pozytywnych, jak i negatywnych, i trochę też się natrudziłem, by móc w końcu stanąć wraz z nim na ślubnym kobiercu.
– Za nic w świecie? – dopytał, co mnie tak trochę zaskoczyło. Zazwyczaj to ja zadaję pytania tego typu, nie on.
– Tak mi się wydaje. A przynajmniej na razie nic takiego nie przychodzi mi do głowy, bo wszystko, co bym mógł chcieć, to zawsze sobie mogę zapewnić – powiedziałem zgodnie z prawdą. Kilka rzeczy w naszej relacji zrobiłbym inaczej, ale na pewno bym z niej nie zrezygnował.
– Miło to słyszeć z twoich ust – wyznał, i ucałował mnie w czubek głowy.
– A czy ja kiedyś mówiłem inaczej? – spytałem, trochę nie rozumiejąc jego reakcji.
– Nie, ale takie rzeczy mówisz rzadko i słyszeć je to prawdziwa przyjemność – wyjaśnił. No tak, częstsze okazywanie emocji, myślałem, że okazuję je wystarczająco często. I jeszcze cały ten koncept romantyczności, czego też nie potrafiłem pojąć. Z tymi dwoma rzeczami mogę mieć mały problem, bo jednej nie zostałem nauczony, a drugiej najzwyczajniej w świecie nie rozumiem.
– A dla mnie prawdziwą przyjemnością będzie usłyszeć, jak się dzisiaj czujesz. I mówię tu o twoim kudłatym problemów. Żadnej chęci ucieknięcia do lasu nie odczuwasz? – spytałem, trochę zmieniając temat na ważniejsze sprawy. Była dzisiaj pełnia, więc według mojej teorii może odczuć takową potrzebę. A jeżeli tak się stanie, będę musiał znów za nim się udać i powstrzymać ten morderczy szał. Szkoda tych biednych zwierząt, już nie mówiąc o tym, ile mięsa w ten sposób marnuje...
<Piesku? c:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz