Przebudziłem się gdzieś w środku nocy, ponieważ poczułem ból żeber, spowodowany najpewniej zbyt mocnym przytulaniem mnie ze strony Haru. Chciałem się łagodnie wyślizgnąć z jego ramion, by go nie wybudzić, skoro już tak sobie tu przy mnie spał, ale już po chwili okazało się to być niemożliwe. Haru naprawdę mocno mnie przytulał. Tak mocno to mu się właściwie ostatnio nie zdarzało, a to przez właśnie moje obrażenia. Coś zdecydowanie było nie tak. Podniosłem głowę i zauważyłem, że nie śpi, tylko wpatruje się w okno, jakby miał coś tam dostrzec. To nawet lepiej dla mnie.
– Haru? – zapytałem cicho, zwracając jego uwagę. Mój narzeczony od razu na mnie spojrzał i... czy to przez słabe światło, czy coś jest nie tak z jego oczami? – Za mocno ściskasz – odezwałem się, na co zareagował od razu.
– Tak, oczywiście, przepraszam – odparł, natychmiastowo pozbywając się swoich dłoni z mojego ciała.
Od razu po tym westchnąłem z ulgą, podnosząc się do siadu. Wyczuwałem to aż za dobrze. Tylko tak nie do końca wiem, co jest tego powodem. Może ta pełnia? Albo faktycznie za dużo siedzi w domu. Mówiłem mu nie raz, by wrócił do pracy, a ja sobie jakoś poradzę. Może wtedy miałbym szansę, by faktycznie popracować, bo tak to pilnuje mnie ze wszystkim. Albo wysyłać go częściej do miasta, tylko czy ja znajdę mu takie zajęcia, by tak często go tam wysyłać? Będę musiał nad tym pomyśleć, bo jemu zdecydowanie się przyda więcej ruchu. Albo jakieś poważne zadanie, na którym mógłby się skupić. Mógłbym kazać się mu zająć dekoracjami, albo menu, ale to dopiero tydzień przed samym ślubem najwcześniej. Teraz jest głównie takie logistyczne planowanie, czego za bardzo nie lubi, już ja to wiem. Wychodzi więc na to, że na te trzy tygodnie powinien wrócić do pracy, by mógł się czymś zająć, a potem pomógłby mi przy ślubie.
Zapaliłem lampkę stojącą na szafce obok i zerknąłem w jego stronę. Muszę przyznać, trochę się na początku przestraszyłem, jak go zobaczyłem. Jego oczy wyglądały jak u potwora, za którym jeszcze przeszło miesiąc temu ganiałem, a palce zakończone były pazurami, dokładnie tymi samymi, które pozostawiły mi szramy na ramieniu. Przemieniał się teraz? W tym momencie? Czy to było coś innego?
– Wszystko w porządku? – spytałem, zerkając wymownie na jego pazury.
– Tak, ja tylko tak nie do końca potrafię nad tym zapanować – wyznał z zakłopotaniem, spuszczając wzrok, jakby ze wstydem.
– Rozumiem. I zdecydowanie wolę, by pełnie przebiegały w ten sposób, niż żebyś mi się tu całkowicie przemieniał – powiedziałem, trochę się uspokajając. – Rozumiem także, że nie umiesz spać? – dopytałem, nie spuszczając z niego wzroku. W odpowiedzi jedynie pokręcił głową. – W porządku. Przyniosę nam w takim razie po herbacie i przeczekam to z tobą – zdecydowałem, podnosząc się z łóżka.
– Nie musisz... – zaczął i pewnie skończyłby to coś w stylu, że on sobie da radę, a ja to muszę odpoczywać i spać. Ale nie skończył, bo połączyłem nasze usta w delikatnym pocałunku.
– Nie muszę, ale nie pozwolę, byś siedział tak sam w ciemnościach i myślał, podczas kiedy ja śpię obok. To nie jest nic przyjemnego – odpowiedziałem, i wyszedłem z pokoju. Wolałem przygotować te herbaty sam i nie wzywać służącej, by się przypadkiem nie przestraszyła widoku Haru, który jednak taki do końca normalny nie był.
<Piesku? c;>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz