poniedziałek, 3 czerwca 2024

Od Haru CD Daisuke

Przyjąłem się jego bliźnie, od razu czując się z tego powodu źle, to tylko i wyłącznie moja wina, gdybym wtedy go nie złapał, gdybym nie wbił pazurów w jego ramię, wszystko byłoby dobrze, a teraz on nie czuje się z tego powodu najlepiej a ja? Ja czuję się z tym jeszcze gorzej, to moja wina i to przeze mnie będzie cały czas patrzeć na siebie z obrzydzeniem.
- Przepraszam - Od razu poczułem silną potrzebę przepowiadania go za to, co zrobiłem, to tylko i wyłącznie moja wina i tylko ja powinienem czuć się, tego powodu źle.
- Słucham? Za co mnie przepraszasz? - On naprawdę nie wiedział? A może wiedział, tylko udawał, nie chcąc sprawić mi przykrości? To też mimo wszystko jest bardzo możliwe.
- Naprawdę nie masz pojęcia, za co cię przepraszam? - Zapytałem, szczerze tym faktem zdumiony do samego końca myśląc, że on tylko tak udaje, abym nie czuł się jeszcze gorzej z tego powodu.
- Nie, a powinienem mieć? - Westchnąłem, przyglądając mu się uważnie, a bardziej temu, co mu zrobiłem.
- Tak, to z mojego powodu się tak czujesz, to ja ci to zrobiłem i za to się przepraszam, nie chciałem cię skrzywdzić ani zrobić takich blizn, nie znam swojej siły, będąc tym potworem, a teraz ty czujesz się brzydki, mimo że nie jesteś brzydki, jesteś skrzywdzony i to ja ci to zrobiłem - Naprawdę byłem okropny, chciałem go ratować, chciałem mu pomóc, a tylko bardziej skrzywdziłem, mogłem tylko uwolnić i dać samemu uciec, nie wiem, co sobie w ogóle myślałem, gdy go chwytałem, to wszystko nie tak miało być.
Mój panicz pokręcił głową, podchodząc bliżej.
- Nie przejmuj się tym, uratowałeś mnie i tylko to się liczy - Próbował mnie pocieszyć, mimo że to nie mnie powinno się pocieszać tylko jego i chyba dobrze o tym wiemy.
- Tak? Gdyby tak było, nie czułbyś obrzydzenia do siebie samego - Uświadomiłem go, trochę tłumacząc mój punkt widzenia, jeśli on czuje się z tym źle, co wcale dziwne nie jest to i ja czuję się z tym źle, bo to ja jestem temu winien, to dosyć logiczne.
Daisuke nie powiedział ani jednego więcej słowa chwytając mnie za koszule, aby ucałować moje usta, nim wszedł do balii, zerkając na mnie, co dało mi jasny sygnał, miałem już nie gadać tylko do niego dołączyć.
Uczyłem, tak jak sobie tego życzył, zdjąłem swoje ubranie, dołączyłem do ukochanego, umyłem jego ciało, umyłem swoje ciało, pomogłem wyjść, wytrzeć, a następnie pomogłem założyć czyste ubrania, sobą mogąc się zająć, gdy on był już gotowy.
Będąc już przebranym, ruszyłem z ukochanym do łóżka, gdzie mogliśmy odpocząć, trochę porozmawiać, a nawet przytulić się do siebie, chociaż to akurat musiałem robić bardzo delikatny, aby nie zrobić mu krzywdy.
- Myślisz, że nasz ślub będzie doskonały? - Nie wiem, skąd to mu przyszło do głowy, chyba naprawdę mu się nudzi w tych czterech ścianach.
- Skąd to pytanie? Przecież wszystko, co robisz, zawsze jest doskonale i ze ślubem inaczej nie będzie, tego jestem pewien.. - Zapewniłem, uśmiechając się do niego ciepło.
- No nie wiem, może czegoś nie dopatrzyłem może, zamiast leżeć, powinienem to sprawdzić? - Och chyba oszalał, nie ma mowy, aby teraz zabrał się do pracy, ma leżeć, a nie już coś tam planować.
- Daj spokój, na to jeszcze przyjdzie czas, teraz ciesz się tym, co masz, spokojem, ciszą i możliwością spędzania razem czasu - Poprosiłem, pokazując mu lepsze pomysły na spędzanie spokojnego czasu.

<Paniczu? C:> 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz