czwartek, 1 czerwca 2023

Od Mikleo CD Soreya

 Nie dowierzając w to, co się dzieje, ruszyłem za nim, na chwilę zostawiając kwiatka.
- Sorey przestań, przecież mówiłem poważnie, chce zażyć z tobą gorącą kąpiel - Zawołałem za nim, nim wyszedł z domu, trzaskając drzwiami. - Mój panie co z niego za dzieciak - Westchnąłem cicho, dostrzegając co wyczynia mój Sorey, czy on naprawdę wychodzi z domu obrażony na mnie? No cóż, jeżeli tak chce, niech idzie, sam również mogę zrobić sobie kąpiel, o której mówiłem poważnie, ale skoro on uważa, że chce się go pozbyć z powodu kwiatka, niech już mu będzie prędzej czy później się na mnie od obrazi, chociaż nie mam pojęcia, o co się obraża.
Kręcąc głową z niedowierzaniem, wróciłem do mojego kwiatka...
Wpatrując się w roślinkę, zerknąłem przez okno, dostrzegając wychodzącego za furtkę męża, no i tyle by było z naszego wspólnego wieczoru, byleby się nie zgubił, bo wtedy naprawdę zacznę się bać.
- No i widzisz, obraził się na mnie za ciebie - Odezwałem się do roślinki, stojąc przy niej jeszcze chwilę, nim w końcu sam poszedłem zrobić sobie gorącą kąpiel, z winem którego nie mogłem sobie odmówić.
W kąpielowy przebywałem z dobrą godzinę, popijając sobie odrobinkę wina, aby nie odpaść z powodu upojenia alkoholowego.
Zerkając na zegarek, postanowiłem wyjść z balii, aby rozejrzeć się za mężem, którego chyba jeszcze nie ma w domu.
Ubrany w koszulę męża wyszedłem z łazienki, idąc do salonu, gdzie postanowiłem na niego poczekać, kto wie, może za chwilę wróci, no właśnie oby wrócił, bo jeśli nie, zacznę się niepokoić i będę musiał po niego pójść.
- Sorey? - Odezwałem się, idąc w stronę otwierających się drzwi, dostrzegając Soreya, który właśnie wszedł do domu. - Wróciłeś, gdzieś ty był? - Zapytałem, podchodząc do męża, który wciąż był na mnie zły, tylko kto go tam się za co.
- Teraz cię to interesuje? Już nie zajmujesz się tą głupią małpom? - Na jego słowa westchnąłem cicho, naprawę? On naprawdę się na mnie gniewa o kwiatka? Mój panie przeżywa tę roślinkę, jak nie wiem co, ten to naprawdę ma problem i, że on chce mieć dziecko? Przecież on nie wytrzyma braku uwagi z mojej strony, a taka byłaby często z powodu tego, że dziecko jest małe i potrzebuje duzi uwagi.
- Przestań, przecież proponowałem ci wspólną kąpiel, to się na mnie obraziłeś - Przyznałem, nie rozumiejąc skąd w nim ta cała złość, przecież ja nic złego nie zrobiłem, tylko zaopiekowałem się moją małą małpką co w tym złego?
- Nie, chciałeś zażyć ze mną kąpieli, chciałeś tylko mnie spławić - Na te słowa zareagowałem głośny westchnięcie, naprawdę? Co za porażka.
- Sorey kotku to nie tak, ja naprawdę chciałem zażyć wspólną kąpiel, a ty się obraziłeś i wyszedłeś - Zauważyłem, chcąc z nim spokojnie porozmawiać, aby się nie gniewał niepotrzebnie.
- Jasne, tak sobie wmawiaj - Burknął, wymijając mnie w przejściu, idąc do łazienki, aby się wykąpać.
Z ciężki westchnięciem pokręciłem głową, podchodząc jeszcze na chwilę do rośliny, z którą się pożegnałem, idąc do sypialni, kładąc się spać, skoro tak dziecinie chce się zachowywać, nich tak robi, zobaczymy jak długo, będzie się na mnie boczył.

<Pasterzyku? C:>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz