Nadal byłem obrażony na męża, gdyż nadal uważałem, że za dużo uwagi poświęcał czegoś, czemu nie powinien. To był tylko głupi kwiatek, a traktował to, jak nie wiadomo co... no i co ja mam się nie gniewać? Może jeszcze przyniesie tego nieszczęsnego kwiatka do sypialni? Wcale bym się nie zdziwił, gdyby to zrobił, w końcu ma małego fioła na jego punkcie. Rozumiem, gdyby to było dziecko, bo dziecko faktycznie potrzebuje uwagi, no ale to? W tym momencie jedyne, co trzeba było z tym listkiem zrobić, to wsadzić do wody. A tymczasem on nad nim stał i wpatrywał się w niego, jak w największy skarb na świecie. A ja to co? Pies? Chociaż, Lucky to odkąd ma własne podwórko, pełną michę i cieplutką budę, raczej tak chętnie z nami tutaj w domu nie przebywa, chociaż dzisiaj dzielnie towarzyszył mi w dzisiejszym wieczornym spacerze. Na moje szczęście, bo gdyby nie on, to pewnie do domu bym nie wrócił. Nadal mam jeszcze lekki problem z rozpoznaniem okolicy, no ale w końcu to wszystko ogarnę. Kiedyś.
Poszedłem więc do łazienki, gdzie od razu się zabrałem się do szybkiej kąpieli. Normalnie bym ją sobie odpuścił, bo przecież nie zrobiłem nic takiego, co sprawiłoby, że byłbym brudny, no ale zrobiłem to dla Mikleo, bo wiedziałem, że za tym nie przepada. Mogłem być na niego zły i obrażony, owszem, no ale chcę spełnić jego wymagania.
Po umyciu szybko posprzątałem i poszedłem do sypialni, gdzie mój mąż już przebywał i chyba spał, obrażony na mnie. Nie wiem, o co on miałby się obrazić, kiedy to on zawinił, no ale niechaj mu będzie, gdyby nie jedna rzecz. Czemu on zabrał moją poduszkę. Własnej nie ma? No miał, pod głową. A w tę moją się przytulał. To... była jakaś dziwna wiadomość? Czy on w ten sposób chciał mi powiedzieć, że mam z nim nie spać? Jedno to być na niego obrażonym, a drugie to z nim nie spać. Nie potrafię bez niego spać, jeszcze nigdy tego nie robiłem, a tak dokładniej nie robiłem tego, odkąd go odnalazłem. No ale spać bez poduszki? Przecież to nie jest możliwe.
Nie mając wyjścia wróciłem na dół, do salonu na kanapę. Nie byłem z tego zadowolony, w końcu nasze łóżko było sto razy wygodniejsze, i w spaniu, i w seksie, no ale co ja mam zrobić. Obudzić go i powiedzieć „ej, oddaj mi poduszkę”? Nie chciałem go budzić, bo pewnie był zmęczony, i takie nagłe obudzenie sprawi, że będzie rano jeszcze bardziej zmęczony. Chociaż, on i tak wcześnie rano nie wstaje... zwykle to ja wstaję wczesnym rankiem, podczas kiedy on śpi. Albo budzimy się razem późnym rankiem. Nie no, i tak go nie będę budził, bo jestem dobrym mężem i pozwolę mu się wyspać.
Rozłożyłem więc sobie kanapę na dole, wyjąłem koc wziąłem jakąś zapasową poduszkę, która nie była tak wygodna, jak ta do której przytulał się mój mąż. Mam nadzieję, że już więcej nie będzie mi zabierał tej poduszki, ponieważ jest bardzo wygodna w zamiast może sobie wziąć tę. Do najmiększych nie należała, owszem, no ale tak aby się przytulić to chyba się nadawała. Z tymi przemyśleniami ułożyłem się najwygodniej na kanapie, jak tylko mogłem, opatuliłem tym leciutkim kocem i zamknąłem oczy mając nadzieję, że szybko zasnę. W końcu przed obiadem u naszej córki muszę jeszcze pójść do Lailah na nauki... nie za bardzo mi się chciało, ale nie miałem wyjścia, musiałem opanować podstawy, by móc zacząć pracę i zarobić pieniądze, za które zdecydowanie nie kupię Mikiemu żadnych kwiatków.
<Owieczko? c:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz