piątek, 2 czerwca 2023

Od Mikleo CD Soreya

 Przebudziłem się dosłownie godzinę później, dostrzegając brak męża w łóżku, zdziwiony tym faktem od razu wstałem z łóżka, idąc go szukać, na moje szczecie długo szukać nie musiałem, bo już e salonie mogłem go znaleźć śpiącego lub tylko leżącego na kanapie.
- Sorey śpisz? - Odezwałem się, podchodząc do kanapy.
- Nie, a dlaczego ty nie śpisz? - Odezwał się, co w duchy mnie ucieszyło, nie chciałem go budzić, a jednocześnie nie chciałem spać bez niego dla tego to dobrze, że jednak nie śpi.
- Ja mam ważniejsze pytanie, dlaczego ty nie śpisz ze mną w sypialni? - Zapytałem, nie podejrzewając, że jest aż taki na mnie zły, no już bez przesady obrazić się za kwiatka, ten to dopiero potrafi fochy stroić.
- Przecież nie chciałeś, żebym z tobą spał - Ta odpowiedź zbiła mnie z tropu, jak to nie chciałem? Przecież nic takiego nawet mu nie powiedziałem, o co teraz chodzi?
- Ja nie chciałem? Nic takiego nie mówiłem - Zauważyłem, marszcząc brwi.
- Zabrałeś mi poduszkę, to chyba jasne, że nie chcesz ze mną spać - Na te słowa westchnąłem ciężko, kręcąc głową, mój panie ależ mój mąż potrafi wysuwać dziwne wnioski.
- Trzeba było mnie obudzić, nie zrobiłem tego specjalnie, pewnie przez sen ją zabrałem, często to kiedyś robiłem, wystarczy, że mnie obudzisz lub nawet lekko szarpniesz za poduszkę, nie musisz od razu iść do salonu na kanapę- Wytłumaczyłem.
- Naprawdę? - Zapytał, zdziwiony moimi słowami.
- Naprawdę, a teraz chodź do sypialni - Poprosiłem, czekając na jego ruch. Na szczecie długo czekać nie musiałem, bo już po chwili Sorey wstał z łóżka, idąc ze mną do sypialni, gdzie położył się na swoim miejscu.
- Od razu lepiej - Westchnął, pozwalając mi się przytulić do siebie, no i nie wiem jak on, ale ja zasnąłem dość szybko, czując jego bliskość i cudowny relaksujący mnie zapach.

Obudziłem się rano, niestety już bez niego z powodu czego nie byłem zadowolony, zdecydowanie wolałbym budzić się przy nim no ale cóż jak się nie ma, co się lubi, to się lubi, co się ma.
Nie mając żadnego pomysłu na siebie, wstałem z łóżka, idąc do łazienki gdzie bez pośpiechu, bo i po co umyłem twarz, przebrałem się w czyste ubrania, związując wysoko włosy, nie chcąc, aby przeszkadzały mi podczas drogi do naszej córki, do której przecież idziemy na obiad, z powodu czego się cieszę, no może i obiad mnie nie specjalnie interesuje, ale czas spędzony z córką był dla mnie bardzo cenny.
Zadowolony i gotowy już do wyjścia poszedłem na dwór, gdzie pobawiłem się troszeczkę z psem, dostrzegając sąsiadkę chodzącą po swoim ogródku, przywitałem się z grzeczności, zamieniając ze starszą kobietą kilka zdań, ciesząc się, że mam jakieś zajęcie, co jak co ale bycie tu samemu nie jest przyjemne, to naprawdę przykre, gdy nie mam nikogo, do kogo mogę otworzyć usta, a to tylko dlatego, że jestem tu sam z mężem.
Starsza pani równie samotna nieodwiedzana przez bliskich zaprosiła mnie na kawę, z czego od razu skorzystałem, co ja co ale wszystko jest lepsze od samotnego siedzenia w domu.

<Pasterzyku? C:>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz