piątek, 2 czerwca 2023

Od Soreya CD Mikleo

 Nie za bardzo chciało mi się rano wstawać tam do Lailah, ale co miałem zrobić? Jak mus to mus. Znaczy się, w sumie to nie musiałem, w tej kwestii Mikleo dał mi wolny wybór, mogę albo zacząć naukę panowania nad swoimi mocami, albo iść do pracy, i tylko delikatnie mi zasugerował, co woli, bym zrobił. No i to to właśnie robię. Czy robię dobrze, to nie wiem, ale Mikleo powinien być zadowolony, ponieważ robię to dla niego. A zamiast tego skupia się na nowym kwiatku, który uwagi nie potrzebuje, podczas kiedy ja już tak. No i gdzie tu sprawiedliwość? Ale i tak będę się dla niego starał, bo jestem dobrym mężem i chcę zrobić wszystko, by było mu najlepiej. Szkoda, że tego nie dostrzega, tylko woli wpatrywać się w tego głupiego liścia. 
Do katedry dotarłem z małymi problemami, gdyż odrobinkę się zgubiłem. To akurat nie była moja wina, w tym mieście było strasznie dużo takich krętych uliczek, że dało się pogubić. Na szczęście ludzi wokół było tylu, że zawsze mogłem się kogoś spytać o drogę. I ludzie też jacyś tacy mili byli... naprawdę nie wiem, czemu Miki tak bardzo uważał, że ludzie mnie wykorzystają. Do tej pory nie spotkałem jeszcze nikogo, kto chciałby czegoś w zamian za wskazanie mi drogi. Faktycznie, kilka razy zostałem zbyty, bo ludzie się gdzieś spieszyli, i całkowicie ich rozumiałem. Na moje szczęście byli tacy, którzy się nigdzie nie spieszyli i chcieli mi pomóc. Miki zdecydowanie za bardzo panikuje pod pewnymi względami. I za bardzo skupia się na tym kwiatku. Ciekawe, czy teraz też się w niego wpatruje i do niego gada... w sumie, to teraz może sobie robić co chce i jak chce. Jedyne, czego ja chcę, to jego uwagi, gdy jestem w domu. Nie jest to dużo, a i tego czasem nie mam...
Po małym treningu starałem się jak najszybciej wrócić do domu, co oczywiście dalej sprawiło mi lekką trudność. Dobrze, że wracam za dnia, kiedy to jest wielu ludzi na ulicach, którzy wskazali mi drogę. I znów spotkałem tego samego chłopaka, co za pierwszym razem, kiedy zgubiłem się w mieście. I znów Alistair, bo już wymieniliśmy imionami, zaproponował mi oprowadzenie po mieście, i naprawdę chciałem się na to zgodzić, ale nie mogłem, bo niedługo będziemy musieli się do Misaki, więc nie zdążyłbym... ale może innym razem? Jak sam Alistair powiedział, na zwiedzanie miasta musiałbym przeznaczyć cały dzień. Z Mikleo raczej tego nie zrobię, bo on długo śpi, i nie za bardzo miał ochotę na wychodzenie z domu, bo gorąco, więc na pewno nie miałby nic przeciwko temu, bym się wybrał z nowym z nowym znajomym na małą wycieczkę. W końcu, ostatnio nie był o niego zazdrosny... no ale jeszcze muszę z nim o tym porozmawiać. O ile oczywiście będzie mnie słuchał i zwracał na mnie uwagę, a nie na tego kwiatka. 
Całkiem więc zadowolony skierowałem się do domu, by móc porozmawiać z Mikim i przygotować się na obiad u Misaki. Jeżeli dobrze zrozumiałem, to miałem poznać jej narzeczonego... znaczy się, już go w sumie znałem, ale go nie pamiętałem, więc tak jakby poznam go na nowo. A to może nawet i lepiej dla mnie, bo w poprzednim życiu za nim nie przepadałem, więc może teraz go polubię...? 

<Owieczko? c:>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz