Nie za bardzo wiedziałem, dlaczego Mikleo woli poświęcać czas i uwagę jakiemuś listkowi niż mnie. W końcu, wystarczyło go jedynie włożyć do wody i już. Ja potrzebowałem uwagi zwłaszcza po wczorajszym jego obrażeniu za to, że za bardzo się o niego martwię. Chociaż, to chyba nawet lepiej, że skupia się na kwiatku... znaczy się, na niewielkiej części tego kwiatka niż na seksie. Jak już wczoraj sam ustaliłem, za dużo się kochamy, a tak dwa dni przerwy dobrze nam zrobi, a może nawet trzy... nie no, trzech to ja nie wytrzymam, dla mnie już te dwa to za dużo i przy tych dwóch zostanę. O ile w ogóle wytrzymam ten dzień...
- Tu się zgadzamy, brzydki to on jest – burknąłem, nie do końca wiedząc, czemu to ten mierny listek jest aktualnie jego oczkiem w głowie. A co ze mną? Gdzie jest moja uwaga? Przyniosłem tego kwiatka, znaczy się listka, i wraz z doniczką, która się przyda, kiedy już wypuści magicznie korzonki... a może nie musi wypuszczać korzonek? Sam już nie wiem, ja się na takich rzeczach nie znam. I już zapomniałem nawet, co Lailah mi mówiła.
- Pierwsza zasada przy zajmowaniu się kwiatami: kwiatów się nie komplementuje – wyjaśnił mi, ale mi się pod łepetyną nie rozjaśniło.
- Ale... czemu? Jak coś jest ładne, to trzeba powiedzieć to głośno. A jak coś jest brzydkie, to się mówi, że jest brzydkie – odezwałem się, kompletnie nie rozumiejąc jego logiki.
- Jak się powie kwiatkom coś dobrego, to później stają się brzydkie. Dlatego mówi się kwiatkom, że są brzydkie, by piękniały – tłumaczył dalej, ale nadal do końca nie rozumiałem.
- Więc ja jestem piękny czy brzydki? – zapytałem, gdyż teraz troszkę miałem w głowie mały miszmasz.
- Jesteś najprzystojniejszym aniołem, jakiego widział ten świat, czyli wychodzi na to, że jesteś bardzo paskudnym kwiatkiem – powiedział, a tym tekstem całkowicie rozwalił mi głowę. Czy powiedział mi komplement? Czy powiedział, że jestem paskudny? Nie łapię tego. – A teraz przepraszam, ale muszę go otoczyć opieką – powiedział, odsuwając się ode mnie, by podejść do tego beznadziejnego listka.
No i co ja mam teraz zrobić? W sumie, na pewno muszę nakarmić naszego pieseczka. No ale ile takie karmienie pieska może mi zająć... pięć minut? Nawet nie. I co dalej? Sam już nie wiem, chyba poprzeszkadzam Mikleo, to może w końcu zwróci na mnie uwagę. W końcu tyle dobrych rzeczy dzisiaj zrobiłem, a tak mało uwagi zostało mi poświęcone... No to już było tak trochę nie fair. Już tu nie chodzi mi o sam seks, a po prostu o uwagę, ciepłe słowa, pochwały, niewinny dotyk... czy ja wymagam dużo? No chyba nie.
Zazdrosny o tego brzydkiego kwiatka poszedłem do kuchni, gdzie zabrałem się za przygotowanie kolacji dla naszego psiaka, a po tym zabrałem się za sprzątanie. Nie było jakoś wiele do posprzątania, bo to raptem trzy talerzyki i kubeczki, no ale musiałem czymś się zająć, nim Miki zwróci na mnie uwagę. O ile w ogóle to zrobi. Bo jak na razie wygląda na to, że ta roślinka jest chwilowo ważniejsza niż ja. Co, jeżeli będzie postępował tak z każdą roślinką, którą mu przyniosę? Przecież ja nie wytrzymam długo bez jego uwagi...
<Owieczko? c:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz