Nie do końca rozumiałem jego podejścia, sam go proszę przecież o to, aby się obok mnie położył, nie powinien patrzeć na to, że coś mi zrobi nie teraz gdy jestem w takim stanie. I właśnie, zamiast mu to powiedzieć, kiwnąłem tylko łagodnie głową, nie mając naprawdę siły, aby się z nim kłócić, byłem zmęczony, a do tego obolały nie miałem więc siły aby przemówić mu do rozsądku, mimo że naprawdę bardzo tego chciałem.
- Zagrać cię do łazienki? Zimna kąpiel dobrze ci zrobi - Zaproponował ponownie, ale ja nie chciałem, nie chciałem się ruszać ani być ruszanym nie chcąc znów czuć tego okropnego bólu.
- Nie chce - Przyznałem, zamykając oczy, odczuwając powracające zmęczenie, nad którym nie potrafiłem zapanować.
- Miki wszystko dobrze? - Słyszałem jak z oddali głos męża, który był tu obok mnie, czułem to, a nawet widziałem, nie teraz, ale jeszcze przed chwilą.
- Tak, chce mi się tylko spać - Wyszeptałem, nim zmęczony odpłynąłem do krainy snów, tak kończąc swój dzień.
Gdy ponownie się obudziłem, pustka w środku nie opuszczała wciąż mnie, dając mi głośno znać, że demona już nie ma.
To naprawdę dziwne uczucie.
Czując się już znacznie lepiej, podniosłem się do siadu. Dostrzegając, że jestem tu sam, całkiem sam, już teraz naprawdę nikogo przy mnie nie ma.
Przerażony tą myślą wstałem energicznie z łóżka, co spowodowało mój upadek na ziemię, wywołując głośny huk, z powodu którego po chwili w sypialni pojawił się mój mąż.
- Mikleo co ty wyrabiasz? - Usłyszałem, gdy pomógł mi wstać z ziemi, sadzając na łóżku.
- Chciałem wstać, przecież to nic złego, skąd miałem wiedzieć, że moje kończyny odmówią mi posłuszeństwa - Mruknąłem, nie rozumiejąc skąd ta jego reakcja, nic złego nie zrobiłem i oboje dobrze o tym wiemy.
- Nie czujesz nóg? - Zapytał, przerażony dotykając moich nóg.
- Czuje, po prostu są jeszcze chyba bardzo słabe - Wytłumaczyłem, siedząc na łóżku, dotykając swoich nóg, które były strasznie.. Sam nie wiem jak to nazwać, słabe to najlepsze porównanie, jakie mogłem w tej chwili wymyślić.
- To nie dobrze - Stwierdził, kładąc dłonie na moich nogach, delikatnie je masując, co przyznam, było bardzo przyjemne, im dłużej tak robił, tym lepiej się czułem, mając ochotę zasnąć z powodu tych drobnych pieszczot, którymi mnie obdarowywał. - Już lepiej? - Zapytał, zerkając na moją twarz, pomagając mi położyć się na łóżku.
- Tak, już czuję się dużo lepiej - Wyznałem, cicho wzdychając, kładąc się na łóżku, wtulając w poduszkę, zerkając na męża. - Połóż się obok mnie, proszę - Poprosiłem, kładąc dłoń na jego poduszce, dając mu znać aby położył się obok mnie, chcąc się do niego przytulić i schować w jego ramionach, potrzebując jego bliskości, której teraz tak bardzo mi brakowało.
- Nie wiem, czy powinienem - Powiedział, a ja westchnąłem cicho, kiedy tylko usłyszałem jego głos.
- Powinieneś - Zapytałem, trzymając mocno jego dłoń, nie chcąc aby mnie puszczał. - Sorey proszę, połóż się obok mnie, ja naprawdę chciałbym się do ciebie przytulić - Wytłumaczyłem, błagając aby położył się obok mnie, pozwalając mi wtulić się w jego ciało.
<Pasterzyku? C:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz