To co mi powiedział, było głupie, naprawdę głupie, przecież nic mi nie może zrobić, z papieru nie jestem to po pierwsze a po drugie kłaść się na kanapę, gdy łóżku jest takie duże? On chyba naprawdę zwariował, a ponoć to ja mam problem ze sobą z powodu braku demona.
- Nie, nie i jeszcze raz nie. Mass spać ze mną w łóżku nie jestem laleczką z porcelany, abyś mi coś zrobi, a ty masz spać ze mną jako mój mąż - Burknąłem, pusząc gniewnie swoje policzki, nie ma nawet takiej opcji, abym znów spał bez niego, albo śpi ze mną, albo ja i tak przyjdę do niego z tej sytuacji, innego wyjścia nie ma.
- Miki, proszę, nie utrudniaj - Gdy to powiedział, miałem ochotę się rozpłakać, on po prostu nie chce ze mną spać i od cała zagadka.
- Nie chcesz ze mną spać? - Zapytałem wprost, w tym momencie dostrzegając jego zaskoczenie.
- Co ty mówisz owieczko, to nie tak, chce z tobą spać, tylko się boję, że zrobię ci krzywdę - Na jego słowa znów westchnąłem, on mi zrobi krzywdę rany czy on w ogóle słyszy co mówi? Nie jest możliwe, aby zrobił mi krzywdę no, chyba że podniesie na mnie rękę, ale to jest zdecydowanie niemożliwe, mój mąż nigdy by tego nie zrobił.
- A więc się o mnie nie bój, tylko proszę, połóż się obok mnie, potrzebuje tego - Powiedziałem naprawdę szczerze, z resztą, dlaczego miałbym kłamać, anioły nie kłamią, zdarza im się rzec jasna zataić prawde, ale to nie ta sytuacja, nie powód, aby to robić.
Sorey westchnął cicho, finalnie idąc ze mną do sypialni, ja to zawsze wygrywam i oboje dobrze o tym wiemy.
Położyliśmy się do łóżka, a ja zadowolony od razu wtuliłem się w jego ciało, zamykając swoje oczy, jak dobrze, że nareszcie mam go przy sobie mogąc poczuć bliskość.
- Kocham cię - Wyszeptałem, naprawdę musząc mu to teraz powiedzieć, nie mogąc się oprzeć tej pokusie.
- I ja ciebie owieczko, kocham nad życie - Wyszeptał, całując w czoło, nim odpłynąłem do krainy snów, zapominając o bożym świecie, wiedząc tylko, że on jest przy mnie i tylko to miało znaczenie.
Otwierając ponownie oczy, na szczęście widziałem już swojego męża, który spał wtulony w moje ciało, biedny na pewno jest zmęczony, jak długo nie spał, aby wszystkim się zająć.
Uśmiechając się delikatnie, wstałem z łóżka, czując się już naprawdę dobrze, fakt pusta we mnie wciąż żyła, ale i z tym byłem w stanie sobie jakoś poradzić.
Całując go w czoło, wychodząc z naszej sypialni, teraz ja się wszystkim zajmę, a on niech odpocznie, zasługuje na to, jak dobrze się mną opiekował przez cały ten czas, nie wspominając o zwierzakach, które na pewno również zabrały mu czas, który mógł wykorzystać na odpoczynek.
Dając mu wypocząć, zająłem się wszystkim za niego, nakarmiłem zwierzaki, trochę się z nimi pobawiłem a na później, później stwierdziłem, że wyjście na dwór i podlanie roślin w warzywniku będzie dobrym pomysłem, no cóż, najgorszym nie był, ale strasznie męczącym, gdy tylko zrobiłem, to co zaplanowałem, wykończony wróciłem do domu, nie mając już na nic siły.
<Pasterzyku? C:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz