środa, 5 lipca 2023

Od Mikleo CD Soreya

 Nie mogąc się już doczekać, ruszyłem na jezioro, gdzie chciałem jak najszybciej się znaleźć, nim na dworze jest jeszcze chłodno, ponieważ pewnie będzie już gorąco, a ja wolałbym jednak unikać tego gorąca.
Nie czekając na męża, ruszyłem w drogę, zerkając co jakiś czas za siebie, aby mieć pewność, że jest za mną, bo jeśli go nie będzie pewnie, od razu spanikuje i będzie mnie szukał, a gdy już znajdzie będzie kazał wrócić do domu, a przecież tego nie chciałem. Chce iść nad jezioro, a nie do domu, nie dam się zamknąć na cały dzień.
Zadowolony dostrzegając jezioro, przyśpieszyłem kroku, aby wskoczyć do wody, która była tak przyjemnie chłodna.
Nie mogąc się oprzeć, opadłem na samo dno, zamykając swoje oczy, mój panie jak było mi tu dobrze, chyba już nigdy stąd nie wyjdę.
Po godzinie jednak zdecydowanie zaczęło mi się już nudzić, z powodu czego wynurzyłem się z wody, od razy czując to okropne gorąco i kolejny ciężki dzień, który zmusza mnie do umierania dosłownego i w przenośni a wszystko przez ciepło, które mi doskwiera.
Lekko tym faktem niezadowolony wyszedłem z wody, idąc do męża, który właśnie wygrzewał się na słoneczku, zwracając na siebie jego uwagę.
- Już? Chcesz wracać do domu? - Zapytał, zerkając na mnie, gdy unikałem słońca, stojąc w cieniu pod koronami drzew, uciekając od słońca.
- Tak, jest gorąco, chce do domu - Wyznałem, zgodnie z prawdą zmęczony tym ciepłem co nie było niczym nadzwyczajnym, zawsze byłem zmęczony, gdy na dworze było zimno to całkiem naturalne, w końcu anioły wody za gorącem nie przepadają.
- W takim razie idziemy - Zgodził się, wstając z ziemi, chwytając moją zimną dłoń, swoją gorącą dłonią prowadząc do domu, gdzie jak sobie teraz o tym myślę, jest tak samo a może i cieplej niż tu na dworze.
I nie myliłem się, było tak gorąco, że aż żyć się odechciewało mój panie, kiedy to minie, ileż można się męczyć z powodu tego okropnego gorąca. Z drugiej strony Sorey się latem dobrze czuje dlatego może lepiej, że jest tak ciepło, ja zdecydowanie lepiej przechodzę ciepło niż on zimno.
Zmęczony pozwoliłem, odprowadzić się do sypialni gdzie panowała duchota, opadając na łóżko, na którym w cale chłodniej mi nie było.
Wzdychając ciężko, zamknąłem oczy, potrzebując kulka chwil, aby się przyzwyczaić do tego okropnego gorąca.
- Nie chcesz może, abym przygotował ci kąpiel? - Zapytał, na co od razu pokręciłem przecząco głową.
- Dziękuję, nie chce, odpocznę sobie - Wyznałem, uśmiechając się delikatnie, czując, jak cała energia mnie opuszcza, to gorąco mi niezbyt odpowiada, jednak nie narzekam. Znając, a nawet przechodząc to rok w rok.
- Dobrze, gdyby czegoś ci brakowało, daj mi znać, wiesz, że chętnie ci pomogę - Odezwał się, podchodząc do mnie, całując mnie w czoło, uśmiechając się do mnie ciepło.
- Dobrze, już dobrze, a może tak położysz się obok mnie? - Podpytałem, zerkając na niego, bardzo chcąc, aby był obok mnie, aby przytulił i położył się, a wtedy oboje pójdziemy spać, pomysł doskonały, przynajmniej takie mam wrażenie, nic złego przecież w tym pomyśle nie jest, a jeśli mój mąż powie, że nie jest to dobry pomysł, to chyba go walę w ten głupi łeb.

<Pasterzyku? C:>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz