środa, 20 września 2023

Od Haru CD Daisuke

 Nie skomentowałem już tego. Wiedząc, że i tak nie zrozumiem, on chłopak z wyższych sfer ma swoje poglądy i dziwne zachowania, których nie jestem w stanie pojąć, a i on kie jest w stanie pojąć mojego zachowania i podejścia do życia.
- Skoro tak uważasz - Odpowiedziałem, tym razem wchodząc na salę treningową, gdzie nie było nikogo poza nami. - No dobrze, w tym momencie nadszedł czas na trening - Wyjaśniłem, podchodząc do treningowych figur stworzonych z drewna przeznaczonych do samodzielnego treningu.
- Nie powinien odbyć się on przed pracą? - Zapytał, czym w żadnym wypadku mnie nie zaskoczył, najczęściej tak się właśnie robi, najpierw trening później praca, w tym oddziale jest jednak inaczej, najpierw praca później trening, tak to już jest, oczywiście księżniczka może zrobić to po swojemu, ja naprawdę nie mam nic przeciwko temu.
- Może i powinno, ale nie jest, jeśli ci to nie odpowiada pretensję do szefa, a i ćwiczyć nie musisz - Mruknąłem, pełen obojętność w jego stronę, jeśli mu coś nie pasuje, nie musisz ćwiczyć, ja nie mam zamiaru brać za niego odpowiedzialności, nie jest małym dzieckiem, tylko dorosłym facetem, który powinien odpowiadać za samego siebie.
Daisuke nic mi nie odpowiedział, zdejmując swoją marynarkę z ramion, poprawiając czarne rękawice, pokazując mi zwykłemu strażnikowi, jak się walczy, no dobrze muszę przyznać, nie jest w tym wcale taki zły, jest na co popatrzeć.
Rany Hatu, o czym ty w ogóle myślisz.
Nie zwracając uwagi, na nowego zająłem, się swoim treningiem. Ciesząc się w duchu, że po treningu kończymy, zmianę nie mogłem się już go doczekać, najchętniej już bym stąd wyszedł, ale nie mogłem jeszcze tylko trochę.
- Fariant - Odetchnąłem z ulgą, dostrzegając drugą zmianę, a to oznaczało, że mogliśmy opuścić to miejsce. - Obyś dał radę przyjść dnia jutrzejszego - Odezwałem się do Daisuke, wychodząc z sali treningowej.
- Obyś jutro się nie spóźnił - Odbił piłeczkę, wywołując u mnie głośne prychnięcie.
- Specjalnie dla ciebie postaram się jeszcze bardziej - Odpowiedziałem, wychodząc z koszar.
- Nie lubię spóźnialskich ludzi - Odezwał się, wychodząc za mną, zwracając tym samym na chwilę jeszcze moją uwagę.
- I bez tego nie musimy się lubić - Odezwałem się, machając mu ręką na dowodzenia, odchodząc w swoją stronę.
Nie mając i tak za wiele do robienia zrobiłem to, co robiłem zawsze lub prawie zawsze, gdy nie miałem na siebie pomysłu, kierowałem się na targ, gdzie szukałem najciekawszych produktów do zakupienia i ugotowania, pełną torbą zakupów wracałem do domu, gotowałem obiad, zjadałem go, aby później znów wyjść na dwór po co? W sumie to jak zawsze nie miałem na siebie pomysłu, chodząc po mieście, obserwując ludzi, którzy na moje oko byli delikatnie mówiąc podejrzani, teraz gdy byłem w swoim prywatnym ubraniu, mogłem zdecydowanie bardziej przyglądać się ludziom, stwierdzając, która z nich stanie się kolejnym celem do lochów. Jak bardzo smutne było to, że ludzie, zamiast spróbować znaleźć sobie pracę kradli, grozili innym lub na różne inne sposoby próbowali zdobyć pieniądze, to przykre jak bardzo pieniądze zmieniają ludzi, a i ich brak wcale w niczym nie pomaga, co dzieje się z tym światem?..

<Daisuke? :D>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz