poniedziałek, 2 października 2023

Od Daisuke CD Haru

 I oczywiście to ja muszę być tym złym... nie, żebym narzekał, nawet to przyjemne, ale trochę szkoda rękawiczek. Nie chciałbym, żeby się za bardzo przetarły, kiedy będę poprawiał mu złamanie. Jeszcze nie zamówiłem nowych, a na taką jakość troszkę trzeba poczekać, no ale czego nie robi się dla mojego partnera? Tylko niech później nie narzeka, że mogłem mu mocniej przywalić, i niech sam mu przywala. Ja tu od spełniania jego zachcianek nie jestem, to on powinien spełniać moje zachcianki. 
- Czemu by nie. Dzisiaj mam jednak dobry humor i pozwolę Akirze wybrać miejsce. Więc jak, Akira? Którą kość ci złamać? – zapytałem, przyglądając się mu z lekkim rozbawieniem. 
- Nie możesz. Nie możecie torturować więźniów – wydukał, chyba zaczynając się bać. Trochę mnie znał i wiedział, że ja żartować nie zwykłem, a przynajmniej nie na takie tematy. 
- Nie możemy, masz rację, od tego jest inny człowiek. Ale za to możemy cię zachęcić do mówienia – wyjaśniłem spokojnie, podchodząc do niego. 
- Róbcie co chcecie, to i tak nie zmieni mojej sytuacji – starał się zabrzmieć na pewnego, ale i tak ja potrafiłem usłyszeć przerażenie w jego głosie. Z racjonalnego punktu widzenia miał rację, ale człowiek nie jest skonstruowany w tak prosty sposób, jest dużo bardziej skomplikowany, a przede wszystkim boi się bólu. Są jednostki, którym jest ten ból niestraszny, podobnie jak i są tacy, u których próg bólu jest raczej niski. Na nasze szczęście, Akira zalicza się do tej drugiej grupy. 
- Mi się wydaje, że trochę jednak zmieni. Możesz polepszyć swój komfort. Albo go pogorszyć – dalej zachowałem spokojny ton głosu, po czym złapałem go za włosy i odchyliłem jego głowę maksymalnie do tyłu. – Więc?
- Nie wiem, gdzie on jest, widziałem go tylko raz, zawsze się z nim kontaktowałem przez pośredników – i cała jego pewność siebie wyparowała, jak ręką odjąć. A ja tylko go za włosy chwyciłem... no i dobrze, im mniej krwi, tym lepiej. Jeszcze bym się ubrudził, a ją strasznie ciężko zmyć z ubrań. 
- Akira, wiesz dobrze, że lubię konkrety, dlatego daj nam coś, co nam pomoże. Mogę ci zdradzić w sekrecie, że to nie mnie się powinieneś bać, a mojego partnera. On ma większą ochotę zrobić ci krzywdę – odparłem, troszkę mocniej szarpiąc jego włosy. 
- Chłopiec! Zawsze z listami przychodził ten sam chłopiec. Taki mały blondyn, co sobie dorabia jako goniec – dopowiedział, oddychając szybko i nierówno. 
- Jak dobrze, że w tym mieście jest tylko jeden chłopiec z blond włosami, co sobie dorabia jako goniec – tym razem odezwał się Haru, który też już chyba miał dosyć tych podchodów. 
- Słyszałem, jak wołają na niego Tommy, ale to wszystko, przysięgam – dodał. 
- Jeszcze jakieś pytania? – dopytałem Haru, ale ten pokręcił głową. – I bardzo dobrze – powiedziawszy to, mocno uderzyłem go z pięści w twarz, a po tym go puściłem. 
- Za co? Powiedziałem wam wszystko – załkał, kiedy odpiąłem go od stołu. 
- Bo miałem taki kaprys. Bo jesteś kanalią. Bo nie podoba mi się twoja gęba. I jeszcze kilka powodów by się znalazło – odparłem nieprzejęty, odprowadzając go do jego celi. – I co robimy? Śledzimy chłopca? – zapytałem Haru, kiedy kierowaliśmy się na powierzchnię. W końcu. Nie lubiłem tego więzienia, strasznie tu śmierdziało, i było okropnie wilgotno, jak dobrze, że nigdy tutaj nie trafię. 
- Możemy spróbować, ale nie wiem, czy damy radę, pewnie zaraz go zgubimy... no spójrz na tego malucha. Nie jest on śliczny? – zmienił nagle temat, kiedy znaleźliśmy się na dziedzińcu, a w polu naszego widzenia był ten nieszczęsny pies, nad którym wszyscy się trzęśli. 
- Jest zapchlony, zakleszczony, zawszony i Bóg wie, jakie tam jeszcze pasożyty na nim można znaleźć, więc nie, nie jest śliczny – powiedziałem, z niechęcią patrząc na czarnego zwierzaka. Jakoś mnie ten pies nie poruszał, już nie mówiąc o tym, że bardziej od psów wolałem koty. Niestety, mimo że bardzo bym chciał, nie mogę sobie takowego sprawić, babka zaraz by się go pozbyła, i to w ten niehumanitarny sposób... 

<Haru? c:>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz