sobota, 14 października 2023

Od Daisuke CD Haru

 Szczerze, to nie za bardzo rozumiałem tego delikatnego podejścia Haru do tej sprawy. Ani łez tej kobiety. W gruncie rzeczy, było dobrze, dziewczyna żyła, nie została uprowadzona, sprzedana, zamordowana, prawdopodobnie została nieco zmanipulowana, ale to jeszcze będziemy sprawdzać. Co prawda, kobieta już się nie pochwali koleżankom, jaką to ma wspaniałą córkę, rodzice prostytutek z reguły nie są z nich dumni. Szczerze, to nie rozumiałem decyzji Airi. Najbogatsza nie była, ale najbiedniejsza też nie. Potrafiła, czytać i pisać, więc wykształcenie miała, miała co jeść, gdzie spać... rozumiem, że mogła chcieć więcej, ale czy prostytucja jest do tego dobrą drogą? Nie wydaje mi się. 
- No to mogłeś się streszczać. Albo lepiej dobierać słowa – wyjaśniłem, nie widząc w tym swojej winy. Czemu ludzie się tym tak wszystkim przejmują? Nie rozumiałem tego. 
- Jej córka niszczy sobie życie, a ty to mówisz bez żadnych emocji, tylko tak po prostu, tak się nie robi – usłyszałem, na co westchnąłem ciężko. 
- Szybciej to do niej dojdzie, popłacze trochę i się uspokoi. Zresztą, nie chcę stać na tym dworze, paskudnie tu – mruknąłem, czując na swojej twarzy tę okropną mżawkę. 
- Jesteś chyba najbardziej samolubnym i zimnym draniem, jakiego kiedykolwiek spotkałem na swojej drodze – powiedział, chyba nieco zdenerwowany na mnie. 
- Ale i tak mnie lubisz – skwitowałem, uśmiechając się do niego złośliwie. Usłyszałem to raz, w sumie to dwa, bo jeden raz był po pijaku, i teraz będę mu to wypominał przy każdej możliwej okazji. 
- Też się sobie dziwię – westchnął ze zrezygnowaniem. – Przy takich delikatnych sprawach musisz być subtelny. Delikatny. Nie mówić takich ważnych rzeczy wprost, a starać się przekazywać takie informacje nie tak dosadnie – pouczył mnie, ale czy ja coś zrozumiałem? Absolutnie nie. Jak on dociera do tych ludzi? Ile czasu zajmuje mu jedna taka trudna rozmowa? Jestem cierpliwy, ale to, o czym on mówił... już byłem pewien, że do czegoś takiego nigdy nie będę miał cierpliwości. Dobrze, że on tu jest, to on będzie mówił takie rzeczy. Chyba, że będzie to tak przeciągał, jak teraz, to się zdenerwuję i wezmę sprawy we własne ręce. 
- Nie lepiej od razu mówić takie rzeczy od razu, niż tak owijać w bawełnę? – zapytałem całkowicie szczerze, próbując go zrozumieć. 
- To nie jest owijanie w bawełnę, tylko delikatne przekazane informacji. W jaki sposób przekazała ci babka to, że twoi rodzice nie żyją? – zapytał, a ja musiałem się chwilkę zastanowić, by sobie to przypomnieć, bo to już dwadzieścia lat minęło. 
- Że tata zabił mamę, i sam się zabił. I że mam się jej słuchać, bo skończę jak oni. Tak mniej więcej, ale kontekst ten sam – powiedziałem niewzruszony, podczas kiedy mój partner był co najmniej zszokowany, ale czym, to nie mam pojęcia. 
- Żartujesz sobie? – spytał, a ja pokręciłem głową. Czemu miałbym żartować? Zadał mi pytanie, no to mu odpowiedziałem, proste. – No dobrze, to faktycznie może być dla ciebie nieco skomplikowane. Ale ja cię jeszcze tego nauczę – obiecał, a ja nie wiem, po co mi to. Skoro jednak mu się chce, to niech mnie uczy, ale jak dla mnie tylko straci czas. 
- Powodzenia – powiedziałem szczerze, wchodząc z nim do koszar, i mina od razu mi zrzedła. – A ten co tu robi? Nie ma swojej pracy? – zapytałem niezadowolony, kiedy dostrzegłem już nieco znanego mi Ryo. Jest jak wrzód na dupie... nie podoba mi się to. Myślałem, że po wczorajszym sobie odpuści, ale nie, uparty jest strasznie. Będę mu musiał jakoś pokazać, że Haru jest moim chłopcem.

<Haru? c:>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz