Zmarszczyłem brwi, a dlaczego ja mam to robić? Przecież on też może powiedzieć kobiecie prawdę, dlaczego to zawsze ja muszę przekazywać te złe informacje?
- A może to ty jej to powiesz, ja nie wiem, czy jestem odpowiednią osobą do przekazywania takich informacji - Powiedziałem, przebierając poważny wyraz twarzy, trochę się bojąc tego, jak kobieta na to zareaguje.
- Ja? Nie jestem empatyczny, nie zrozumiem jej podejścia do sprawy, z resztą to ty tu jesteś bardziej do ludzi niż ja - Stwierdził, wywołując u mnie ciężkie westchnięcie, no tak od brudnej roboty zawsze muszę być ja, nawet jeśli tego nie chcę, Daisuke to się dobrze ustawił, wrzucać mnie na miny, samemu nie chcąc brudzić sobie rąk.
- Super, jak zawsze wszystko muszę robić sam - Mruknąłem, pusząc swoje policzki, trochę przypominając w tej chwili małego chłopca, który był oburzony, tym co muszę zrobić.
- Mój drugi, ja jestem od myślenia a ty od pracy fizycznej - Stwierdził, uśmiechając się do mnie złośliwie, ach tak, teraz to on mi się odwdzięcza pięknym za nadobne, a mogłem się nie odzywać, chociaż przyznam, zabawne było patrzenie na tę młodą dziewczynę, która zarywa do tego złośliwego lalusia, który przecież nawet by na nią nie spojrzał, chociaż sam nie wiem, czemu wciąż chce się ze mną umawiać, ja do niego nie pasuje i on dobrze o tym wie, a mimo to on cały czas wraca, chcąc ode mnie więcej i więcej.
- Oczywiście panie wszystko wiedzący - Burknąłem, przewracając oczami, ignorując jego odpowiedź, po prostu idąc już do kobiety, z którą na pewno ciężko będzie mi się rozmawiało.
Biorąc głęboki wdech, podszedłem do drzwi, pukając w nie kilka razy, czekając na kobietę, która już po chwili otworzyła drzwi, patrząc na nas z nadzieją w oczach.
- Znaleźliście ją prawda? - Zapytała, patrząc to na mnie to na mojego współpracownika. - Cóż, tak, chociaż po tym, co zobaczyliśmy, lepiej byłoby jej nie znajdować - Odpowiedziałem, drapiąc się nerwowo po głowie, nie wiedząc jak kobiecie to wszystko powiedzieć.
- Co ma pan na myśli? Jest w aż tak złym dranie? Czy ona w ogóle żyje? Mój boże, ktoś jej coś zrobił? - Kobieta zaczęła panikować, a mi serce się kroiło, gdy ja taką widziałem, no i jak ja mam jej teraz powiedzieć, że jej córeczka postanowiła zejść na drogę prostytucji.
- Nie, nie spokojnie to nie tak, ona żyje i nic jej nie jest tylko...pani córka obrała złą drogę w swoim życiu - Wytłumaczyłem, nie mogąc, po prostu nie mogąc jej tego powiedzieć, ja nie umiem być takim zimnym draniem jak Daisuke, przecież moje serce pęka, gdy widzę płacz, a mu nawet brewka nie drgnie.
- Co ma pan na myśli? Moja córka zrobiła coś złego? - Zapytała, no i właśnie co teraz mam powiedzieć, zrobiła? Światu nie, sobie tak, ale czy to ma znaczenie dla tej kobiety? Raczej nie.
- Mój kolega ma na myśli, że pani córka postanowiła pracować jako prostututka - Tym razem odezwała się Daisuke, który zaskoczył kobietę, a nawet i mnie, rany mógł to powiedzieć trochę delikatnie.
- Daisuke - Odezwałem się cicho, widząc załamanie na twarzy kobiety, która zaczęła płakać, przepraszając nas za swoje zachowanie, zamykając drzwi od swojego domu. - Mogłeś być delikatniejszy - Odezwałem się, współczując kobiecie tego bólu, jaki musi teraz czuć z powodu tych okropnych informacji, które zostały jej przekazane w tak niedelikatny sposób.
<Daisuke? C:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz