Prychnąłem cicho na jego słowa, nawet nie mając takiego zamiaru. Obudziłem się pierwszy, on był jedynym, co miałem w zasięgu wzroku, no to się trochę się popatrzyłem, bo co innego miałem zrobić? Tyle dobrego, że to wpatrywanie się w niego nie było jakieś bardzo tragiczne. Pierwszy raz miałem okazję przyglądać się komuś innemu, jak śpi. I Haru podczas snu wyglądał troszkę... inaczej. Tak niewinnie, beztrosko, spokojnie. Każdy tak wyglądał podczas snu? Czy może to dlatego, że się przytulaliśmy? To przecież zapewnia jakiś komfort psychiczny, łagodzi stres, i takie tam inne pozytywy, o których dowiedziałem się od niego dopiero dzisiaj. Zawsze przytulanie kojarzyło mi się głównie z ogrzewaniem się, no bo to jest przecież naturalne i jakoś zapisane w naszych umysłach, a te rzeczy, które mi dzisiaj powiedział... trochę mnie zaskoczyły, nie powiem. Ale też i rozjaśniło kilka kwestii w ludzkim zachowaniu, które do tej pory były dla mnie niezrozumiałe strasznie. I sumie jest jeszcze kilka innych gestów, których nie pojmuję, jak chociażby pocałunku w policzek. W końcu są takie... delikatnie. Nie rozgrzewają, nie podniecają, więc... po co one są? Coś jednak czuję, że w trakcie naszej relacji możliwe, że czegoś się nauczę.
- Pewnie byś tego chciał. Miałbyś wtedy same wygody. I na pewno cieplejszy dom – odparłem, podnosząc się do siadu z delikatnym skrzywieniem na twarzy, a następnie opatuliłem się kołdrą. Póki jest pod nią w miarę ciepło, ja stąd nie wychodzę.
- Ty jesteś jedynym, który narzeka na zimno – odpowiedział słusznie, a ja przez otwarte drzwi mogłem dostrzec, że dokłada drewna do kominka, za co byłem mu strasznie wdzięczny, bo ten mierny ogień co nieco dawał. I pewnie gdyby nie ja, nie musiałby używać teraz drewna... ani kupować tyle jedzenia. Generuję koszty, których się nie spodziewał, a wiem, że nie zarabia tak dużo, jak powinien za swoją pracę. Muszę mu zapłacić za siebie. W końcu, jestem mu to winien, bo gdyby nie on, musiałbym wracać do domu. I na pewno nie wróciłbym do pracy, a całkiem polubiłem to całe strażnikowanie, nawet jak raz dostałem w łeb. Poza tym nadal mam nadzieję na znalezienie kogoś, kto miał jakieś powiązania z Takeim.
- Powinieneś kiedyś przyjść do mnie, miałbyś porównanie i może wtedy byś mnie zrozumiał – burknąłem, starając się usiąść tak, by tyłek jak najmniej mnie bolał.
- Nie mogę się doczekać zaproszenia – odpowiedział, a ja, pomimo ewidentnego sarkazmu, zakodowałem to w głowie. – Pójdę z pieskiem na spacer, musi się załatwić – usłyszałem po chwili, na co od razu się ożywiłem.
- Poczekaj, ubiorę się i pójdę z tobą – zaproponowałem, od razu wychodząc spod kołdry.
- Na pewno? Tam jest zimno – zauważył, ale nie zraził mnie tym za bardzo.
- A ja mam ciepły płaszcz, i rękawiczki. Poza tym nudzi mi się tu strasznie – odpowiedziałem, nie za bardzo przejęty tym straszeniem. Jak już założyłem swoje rzeczy zacząłem się zastanawiać, czy nie powinienem zrobić czegoś z włosami, ale finalnie sobie odpuściłem. W końcu jest zimno, i ciemno, i kto mnie tam rozpozna? – Nadałeś mu jakieś imię? – dopytałem, kiedy znaleźliśmy się na zewnątrz. Faktycznie, trochę zimno było, ale płaszcz i rękawiczki skutecznie mnie przed tym chroniły, tylko twarz miałem zarumienioną od chłodu, ale to i tak było nic, a spacer to naprawdę miła odmiana po całym dniu w domu.
<Haru? c:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz