Cóż nie wiedziałem, czy jutro mam coś w planach zapewne nor dlatego może być najmniejszego problemu zajrzeć do mnie, ale tego nie powiem, bo przecież nie może być aż tak łatwo.
- Muszę to przemyśleć, bo może mam coś do zrobienia - Odpowiedziałem, wywołując uśmiech na twarzy Daisuke, on wiedział, ale to nie miało znaczenia, wiedział, bo podejrzewał, a nie dlatego, że mu to Powiedziałem.
- Oczywiście, możesz być zarobiony po uszy - Powiedział kpiącym głosem, kręcąc głową. - Muszę już iść do jutra - Dodał, żegnając się ze mną, nim zniknął mi z pola widzenia, a każde z nas rozeszło się w swoją stronę.
Łóżko przyszło do mnie po niecałej godzinie i chociaż ciężko było mi oddać tamto stare, nie miałem wyjścia, wszystko było już ustalone, a ja nie miałem tu już nic do gadania.
Co jednak również przeznaczyć musiałem przed sobą samym, to łóżko było naprawdę wygodne, aż miło było położyć się na takim łóżku i jakoś tak nawet lepiej się układało, czy mi się to podoba, czy nie Daisuke miał rację, moje byłe łóżku było okropne, jak dobrze z już go tu nie ma.
Rano chyba pierwszy raz od dawna obudziłem się nie tylko wyspany, ale i niepołamany, a to zupełna nowość.
Zadowolony z przespanej nocy, ogarnąłem się, najszybciej jak tylko mogłem, wychodząc z domu do pracy gdzie znów miałem zająć się swoimi zajęciami.
- Wyglądasz dziś naprawdę dobrze, czyżby coś się zmieniło? - Zapytał mój dobrze znany mi kompan, który podszedł do mnie, uważnie mi się przyglądając.
- Tak, mam nowe łóżko i się wyspałem - Powiedziałem, zerkając na niego kątem oka.
- Ach tak? To chyba coś jesteś mi winien - Odezwał się, a ja westchnąłem ciężko, wiedząc, że jeśli tego nie powiem, nie da mi żyć, cały czas przypominając o tym, że miał rację, chociaż i tak jak mu ja przyznam, to nie da mi żyć, a więc wychodzi na to, że nie ważne co zrobię i tak będzie źle.
- Ja? No mam pojęcia, o co ci chodzi - Powiedziałem, nie patrząc na niego, aby mój wzrok, nie powiedział mu, czegoś, czego ja powiedzieć nie chciałem.
- Tak? To bardzo ciekawe, bo ja wiem, że mam racje - Odparł, podchodząc do mnie, chcąc, aby zwrócił na niego całą swoją uwagę. - Przyznaj mi wreszcie rację - Dodał, nie odpuszczając.
- Spadaj - Mruknąłem, przebierając się w czyste służbowe ubrania, wychodząc z szatni.
Mój kompan nie dał za wygraną, cały czas wymagając ode mnie przyznania mu racji z tym łóżkiem.
- Czy ty możesz się już uciszyć? - Popierałem, mając już dość jego nieprzerwanego gadania, on normalnie nie potrafi dać za wygraną.
- Tak, pod warunkiem, że przyznasz mi rację - Powiedział, a ja westchnąłem ciężko, gdy doszły do mnie jego słowa. Rany, że jest dupkiem, to ja wiem, ale żeby mnie tak nękać, dla własnej satysfakcji to ja nie wierzę.
- Rany, niech ci już będzie, masz rację, wymiana łóżka to był bardzo dobry pomysł, łóżko jest wygodne lepiej ci? - Przyznałem mu rację dla świętego spokoju.
<Daisuke? C:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz