Nie wiem, czy potrzebowałem jego pomocy, przecież sam mogę wrócić do domu, z drugiej jednak strony ma rację, co jeśli znów ktoś mnie zaatakuję? Sam nie wiem, czy byłbym w stanie sobie z kimś teraz poradzić, mając tylko jedną sprawną dłoń.
- Znajdziesz jakiegoś innego głupiego, który będzie w stanie z tobą wytrzymać - Odezwałem się, uśmiechając do niego głupkowato.
- Raczej drugiego tak głupiego to ja nie znajdę - Odparł, dając mi do myślenia, jedyne chyba naprawdę głupi, ale zbyt cierpliwy dla niego, jedno z dwóch lub obie na raz.
Z grzecznością przywitałem się, że służbą czując się do tego zobowiązany.
Służba to jak sądziłem, również się ze mną przywitała ciepło. Nie zapominając naturalnie o Daisuke który ze mną tu wszedł, proszę służba o przygotowanie prowiantu dla mnie którego nie chciałem, Przecież mogłem kupić coś sam, co prawda ciężko będzie kupić coś samemu, gdy nie ma się pieniędzy, ale coś tam jeszcze mam odłożone, a więc chyba byłbym w stanie kupić coś najtańszego i coś z tego zrobić można coś, akurat w tym to ja mam talent, zrobić coś z niczego.
- Dziękuję bardzo - Wdzięczny za jedzenie podziękowałem służbie, zabierając to, co od nich dostałem, co i tak zabrał mi później Daisuke. Uważając, że to on będzie to nosił, ciekawe przecież nie było to takie ciężkie, sam mógłbym to nosić, ale przecież jestem jego pieskiem a on moim panem i nie mam prawa głosu tylko czy jest mi z tym źle? Tak szczerze nie przeszkadzało mi to ani trochę, chyba już po tych dwóch miesiącach przyzwyczaiłem się do roli pieska, ale niech sobie nie myśli, że pozwolę mu się tak traktować w pracy, poza nią, gdy będziemy we dwoje, może sobie mówić do mnie jak chce.
Wychodząc z jego cudownego domostwa, zawołałem mojego psiaka, który wesoło merdając ogonkiem, przybiegł do mnie, merdając ogonkiem.
- Chodź koleżko, wracamy do domu - Odezwałem się, głaszcząc go po łebku.
Koda zamerdał radośnie ogonem, ruszając za mną do domu wraz z naszym towarzystwem, który spokojnie szedł ze mną, trzymając moje produkty, które mi podarował, bym mógł coś ugotować, no właśnie tylko czy ja będę jeszcze w stanie coś ugotować? Teraz gdy mam tylko jedną zdrową rękę nie wiem, czy będę w stanie coś ugotować, pokroić, rany zobaczymy jutro, gdy będę gotował. W sumie jak dobrze pójdzie, to Daisuke zostanie u mnie w domu a noc, a jeśli tak będzie to rano, wykorzystam go, aby mi pomógł w gotowaniu, nie może przecież być za łatwo, chce jeść? No chce i dlatego będzie musiał mi pomóc.
Do mojego domu dotarliśmy po niecałych trzydziestu minutach, wchodząc do środka, gdzie od razu musiałem otworzyć okna, aby odświeżyć troszeczkę to duszne mieszkanie.
- Chcesz dziś tu zostać? - Zapytałem, po rozpakowaniu wszystkiego i postawieniu na odpowiednie miejsca.
- Jeszcze pytasz? - Zapytał, chwytając moją dłoń, ciągnąc mnie w stronę sypialni, gdzie popchnął na łóżko, zamykając za sobą drzwi, aby piesek nie mógł wejść do środka.
- Hej, spokojnie coś ty taki napalony?- Zapytałem rozbawiony, gdy usiadł okrakiem na moich nogach, odpinając pośpiesznie moją koszulę.
<Daisuke? C:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz