poniedziałek, 9 października 2023

Od Mikleo CD Soreya

 Zadowolony posprzątałem łazienkę, wychodząc z niej czysty i pachnący mogą odwrócić do moich dzieci i męża, którzy właśnie wspólnymi siłami przygotowywali jakieś śniadanie.
- A co tu tak ładnie pachnie? - Zapytałem, wchodząc do kuchni, zwracając tym samym uwaga moich bliskich.
- Mama - Zawołały dzieci, podbiegając do mnie, przytulając się mocno, na tyle mocno na ile potrafiły mocno się przytulić.
- Dzień dobry maluchy - Przywitałem się z dziećmi, całując maluchy w czółka.
- Robimy naleśniki, chcesz też? - Zapytał, mój mąż, zwracając na mnie swoją uwagę.
- Nie odmówię - Byłem bardzo chętny na zjedzenie naleśników wraz z moją rodziną, wiedząc, że przygotowany przez niego placek z serem lub dżemem będzie naprawdę bardzo dobry.
- Mama, Mamo - Moją uwagę całkowicie przykuł nasz synek, który chwycił mnie za rękę, ciągnąc w swoją stronę, chcąc bardzo, abym skupił całą uwagę tylko i wyłącznie na nim.
- Tak skarbie? Co się stało? - Zapytałem, chwytając jego dłoń, aby już więcej nie szarpał tej należącej do mnie.
- Pójdziesz z nami do cioci Alishy? - Na to pytanie podrapałem się nerwowo po głowie, nie chcąc nigdzie iść, zdecydowanie wolałem pozostać w domu, gdzie mogłem, jak już wcześniej wspominałem zająć się ogródkiem, który potrzebuje mojej opieki.
- Haru, wiesz mama, woli zostać w domu, mam tu pracę i ogródek na mnie czeka - Przyznałem zgodnie z prawdą, szczerze powiedziawszy, chciałem iść z moją rodziną, ale z drugiej strony nie chciałem pójść do ludzi, bałem się ich, po tym wszystkim, co się stało, co mi zrobili.
- Tak? A mogę zostać z tobą? - Zapytał, patrząc na mnie tymi swoimi wielkimi lawendowymi oczami.
- A nie chcesz iść do cioci Alishy? - Zapytałem, unosząc jedną brew ku górze, chcąc zrozumieć, czego tak naprawdę w tej chwili chce moje dziecko.
- Chce być z tobą mamo - Powiedział, a mi zabiło szybciej serce, moje kochane maleństwo jak ja bardzo kocham te moje małe szkraby.
- Dobrze, w takim razie Hana pójdzie z tatą do cioci, a ty zostaniesz z mamą w domu i pomożesz w ogródku. Co ty na to? - Zapytałem, głaszcząc go delikatnie po jego mięciutkich i cudownych włosach.
- Tak - Powiedział, przytulając się do mnie.
- Ja też chcę do mamy - Tym razem odezwała się Hana, w stronę, której wyciągnąłem swoją rękę, aby również ją przytulić.
- Pomóc ci w czymś? - Zapytałem, zwracając tym razem uwagę na swojego męża, który spokojnie przygotowywał naleśniki.
- Nie, nie trzeba, ja sobie poradzę sam, ale jeśli chcesz mi pomóc, możesz rozłożyć talerzyki na stole - Powiedział, a ja bez gadania zrobiłem to, o co mnie prosił, rozkładając talerze na stole, biorąc nasze maluchy na ręce tylko po to, aby posadzić je na ich krzesełkach, podchodząc do męża, od którego zabrałem dwa naleśniki, smarując je serkiem, mogąc podać tak przygotowane naleśniki naszym maluchom, które z radością wymalowaną na swoich buźkach zabrały się za jedzenie śniadania.
- Tylko nie przesadzaj z ilością naleśników, które zrobisz, aby ich później nie zmarnować - Powiedziałem, podchodząc do męża, delikatnie się przytulając do jego pleców.

<Pasterzyku? C:>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz