wtorek, 10 października 2023

Od Haru CD Daisuke

 Daisuke troszeczkę zbyt emocjonalnie podszedł do tej sytuacji i chociaż wmawiał mi, że nie jest zazdrosny, ja swoje wiedziałem, jego zachowanie doskonale wskazywało na to, że jest zazdrosny i że czuję coś więcej niż tylko przyjaźń, ale czy mi to przeszkadzało w sumie to nie, wręcz przeciwnie podobała mi się nasza relacja i nie miałem nic przeciwko niej, nawet gdyby poszła ona jeszcze dalej.
Cicho wzdychając, postanowiłem posprzątać ten bałagan, który zrobiłem, nie chcąc, aby sala treningowa została brudna, w końcu, gdy tu przyszliśmy, było czysto, a więc wychodząc stąd, musimy pozostawić porządek lub przynajmniej ja muszę dla nas dwóch.
Bo wysprzątaniu tego drobnego bałaganu, mogłem jeszcze trochę poćwiczyć moją nieszczęsną rękę, nie chcąc, aby w razie sytuacji kryzysowej mnie zawiodła.
Trening zakończyłem niecałą godzinę później, mając już dość męczenia mojej dłonie, która zaczęła mnie trochę już boleć.
Nie mając już siły, musiałem zakończyć te ćwiczenia, opuszczając salę treningową, idąc prosto do szatni, gdzie pozostało mi przebrać się w swoje ubrania, mogąc wrócić do domu wraz z moim psiakiem.
W domu jednak nie miałem za wiele do pracy, na obiad nie specjalnie miałem siłę, a wszystko przez to, że moja ręka nie do końca chciała ze mną współpracować.
Z tego też właśnie powodu odpuściłem sobie dzisiejszy obiad, ciesząc się w duchu, że nie mam żadnych gości, co zmusiłoby mnie do gotowania, a tak mogłem po prostu położyć się na łóżku i na chwilę zdrzemnąć, bo chyba właśnie tego najbardziej dzisiaj, a raczej teraz potrzebowałem.

Drzemka trwała troszeczkę za długo, a uświadomił mi to mój psiak, który głośno skomląc, wskoczył na łóżko, wybudzając mnie z mojej zbyt długiej drzemki.
- Co się dzieje Koda? - Zapytałem, patrząc na pieska, którego podrapałem za uszkiem. Psiak zaszczekał cicho, merdając wesoło swoim ogonkiem, zaskakując z mojego łóżka, podbiegając do drzwi.
Ciężko wzdychając, zerknąłem na zegarek, dopiero wtedy uświadamiając sobie, co piesek ma na myśli, był już wieczór, a to oznaczało, że przespałem drugą połowę dnia, a przecież pieska trzeba wypuścić na dwór, chciałem go mieć, a więc teraz muszę dbać o niego, aby niczego mu nie zabrakło.
- Już, już Koda idę - Westchnąłem ciężko, wstając leniwie z łóżka, chociaż przyznam, przyciągał mnie do siebie, ten miękki materac, to łóżko to naprawdę najlepszy prezent na świecie, jaki mogłem od kogokolwiek dostać.
Leniwie rozciągając się, wstałem z łóżka, podchodząc do pieska ze smyczą, którą zapiąłem mu do obroży, wychodząc z pieskiem na spacer, który postanowiłem, że będzie troszeczkę dłuższe a to dlatego, że Pół dnia przespałem, a Koda grzecznie nie wybudzając mnie ze snu, leżał przy mnie, dając mi odpocząć.
Na spacerze Koda troszeczkę sobie pobiegał, pobawił się, porządnie wymęczył, dzięki czemu wiedziałem, że w nocy da mi spokojnie spać. O ile będę umiał spać, po połowie dnia już przespałem..
Zadowolony wziąłem ze sobą pieska pod pachę, wodząc, że nie jest w stanie już wrócić do domu, a to dobrze, piesek będzie przynajmniej w nocy grzeczny.
- Daisuke? - Zdziwiony podszedłem do drzwi, zauważając mojego dobrze mi znanego towarzysza.- Co tu robisz?
- Mówiłem przecież, że dziś przyjdę - Odpowiedział, wchodząc do mojego domu, nie czekając na zaproszenie.
- Tak, mówiłeś, ale byłeś tak wściekły, że nie byłam pewien czy mówisz, aby na pewno poważnie - Przyznałem, wchodząc za nim do domu.

<Daisuke? C:>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz