Nie rozumiałem zachowania Daisuke, co mu w ogóle odbiło? Przecież byłem w środku konwersacji, a on mnie z niej wybija, ciągnąc za sobą jak worek ziemniaków.
- Hej, ja rozmawiałem - Mruknąłem, zerkając za siebie, machając przepraszająco do mojego dawnego kompana, z którym serio chciałem się spotkać. Ryo to naprawdę spoko gość poza tym jest moim oknem pozwalającym na kontrolowanie tego, co dzieje się e straży królewskiej i nie tylko, ma dostęp do wszystkich archiw, a to czasem się mi nawet przydało.
- W pracy się nie rozmawia, masz swoją robotę - Mruknął, czym mnie zaskoczył, jego zachowanie trochę przypominało mi zazdrosnego chłopaka, który nie chce, aby jego partner lub partnerka umawiała się z innymi ludźmi..
- Wiesz, że się dziwnie zachowujesz - Odezwałem się, wchodząc za nim do sali treningowej, wciąż nie do końca pojmując, o co mu chodzi, czy ja zrobiłem coś złego? No raczej nie, to mój kolega, którego znam od wielu, wielu lat i nigdy nic nas nie łączyło..
- Ja? Ja jestem w pracy i nie romansuję sobie z innymi ludźmi - A więc o to mu chodziło, rany co z niego za człowiek, jakie romansowanie? Przecież to tylko kolega, z którym czasem chodzę na piwo..
- Romansuję? Ja z nikim nie romansuję, my tylko rozmawialiśmy, znamy się od lat i czasem wychodzimy razem na piwo, z resztą i tak nie mam żadnych planów na wieczór, a więc nie rozumiem, dlaczego nie dałeś mi się z nim umówić - Powiedziałem, uderzając w worek treningowy zdrową ręką, trochę bojąc się uderzenia w nią tą chorą, nie potrafię nią nic ugotować a co dopiero kogoś walnąć, ja naprawdę jestem teraz bezużyteczny, strażnik niemogący walczyć oburęczne. Co to za strażnik?
- Jak to nie masz? - Zapytał, podchodząc do mnie niebezpiecznie blisko, wpatrując się we mnie z tym zimnym wyrazem twarzy.
- A mam? - Podpytałem, unosząc jedną brew ku górze, szczerze nie przypominając sobie, abym miał w ogóle jakiekolwiek plany na wieczór.
- Tak masz, ja jestem twoim planem na wieczór - Powiedział, czym przyznam, lekko mnie zaskoczył, szczerze myślałem, że pójdzie do siebie do domu, załatwiać jakieś dziwne sprawy tylko go dotyczące a on tak mnie tutaj, pozytywnie zaskoczył, co ja z tym moim paniczem mam.
- Tak? Ciekawe, że ja nic o tym nie wiedziałem - Mruknąłem, nie odwracając od niego swojego spojrzenia, próbując w tej chwili go zrozumieć, ten gość jest naprawdę dziwny a mimo to i tak go lubię, nawet jeśli czasem mnie irytuje.
- To już wiesz, masz spędzać czas ze mną, a nie z jakimś głupim strażnikiem - No i te słowa dały mi do myślenia, on jest naprawdę o mnie zazdrosny i o ile na początku myślałem, że tylko mi się to wydaje. Tak teraz jestem tego pewien, mój panicz coś zaczął do mnie czuć? On? Nigdy bym go o coś takiego nie posądził, aż do tej sytuacji, która wydarzyła się przed chwilą.
- Daisuke przyznaj po prostu, że jesteś o mnie zazdrosny i nie chcesz, abym spotykał się z innymi - Odezwałem się do niego, uśmiechając przy tym złośliwie.
- Hej, ja rozmawiałem - Mruknąłem, zerkając za siebie, machając przepraszająco do mojego dawnego kompana, z którym serio chciałem się spotkać. Ryo to naprawdę spoko gość poza tym jest moim oknem pozwalającym na kontrolowanie tego, co dzieje się e straży królewskiej i nie tylko, ma dostęp do wszystkich archiw, a to czasem się mi nawet przydało.
- W pracy się nie rozmawia, masz swoją robotę - Mruknął, czym mnie zaskoczył, jego zachowanie trochę przypominało mi zazdrosnego chłopaka, który nie chce, aby jego partner lub partnerka umawiała się z innymi ludźmi..
- Wiesz, że się dziwnie zachowujesz - Odezwałem się, wchodząc za nim do sali treningowej, wciąż nie do końca pojmując, o co mu chodzi, czy ja zrobiłem coś złego? No raczej nie, to mój kolega, którego znam od wielu, wielu lat i nigdy nic nas nie łączyło..
- Ja? Ja jestem w pracy i nie romansuję sobie z innymi ludźmi - A więc o to mu chodziło, rany co z niego za człowiek, jakie romansowanie? Przecież to tylko kolega, z którym czasem chodzę na piwo..
- Romansuję? Ja z nikim nie romansuję, my tylko rozmawialiśmy, znamy się od lat i czasem wychodzimy razem na piwo, z resztą i tak nie mam żadnych planów na wieczór, a więc nie rozumiem, dlaczego nie dałeś mi się z nim umówić - Powiedziałem, uderzając w worek treningowy zdrową ręką, trochę bojąc się uderzenia w nią tą chorą, nie potrafię nią nic ugotować a co dopiero kogoś walnąć, ja naprawdę jestem teraz bezużyteczny, strażnik niemogący walczyć oburęczne. Co to za strażnik?
- Jak to nie masz? - Zapytał, podchodząc do mnie niebezpiecznie blisko, wpatrując się we mnie z tym zimnym wyrazem twarzy.
- A mam? - Podpytałem, unosząc jedną brew ku górze, szczerze nie przypominając sobie, abym miał w ogóle jakiekolwiek plany na wieczór.
- Tak masz, ja jestem twoim planem na wieczór - Powiedział, czym przyznam, lekko mnie zaskoczył, szczerze myślałem, że pójdzie do siebie do domu, załatwiać jakieś dziwne sprawy tylko go dotyczące a on tak mnie tutaj, pozytywnie zaskoczył, co ja z tym moim paniczem mam.
- Tak? Ciekawe, że ja nic o tym nie wiedziałem - Mruknąłem, nie odwracając od niego swojego spojrzenia, próbując w tej chwili go zrozumieć, ten gość jest naprawdę dziwny a mimo to i tak go lubię, nawet jeśli czasem mnie irytuje.
- To już wiesz, masz spędzać czas ze mną, a nie z jakimś głupim strażnikiem - No i te słowa dały mi do myślenia, on jest naprawdę o mnie zazdrosny i o ile na początku myślałem, że tylko mi się to wydaje. Tak teraz jestem tego pewien, mój panicz coś zaczął do mnie czuć? On? Nigdy bym go o coś takiego nie posądził, aż do tej sytuacji, która wydarzyła się przed chwilą.
- Daisuke przyznaj po prostu, że jesteś o mnie zazdrosny i nie chcesz, abym spotykał się z innymi - Odezwałem się do niego, uśmiechając przy tym złośliwie.
<Daisuke? C:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz