Trochę zdziwiony obecnością Ryo w koszarach podszedłem do chłopaka, uśmiechając się do niego ciepło, tak jak robiłem to zawsze do każdego, będąc po prostu miłym.
- Cześć Ryo, co cię tu sprowadza? - Zapytałem, nie specjalnie przejmując się, minął mojego towarzysza, który najchętniej zabiłby go spojrzeniem.
- Cześć chciałbym z tobą porozmawiać - Zaczął, zerkając na Daisuke. - Na osobności - Dodał, dając jasno znać mojemu kompanowi, że go tu nie chce.
- Daisuke mógłbyś? - Zwróciłem się do chłopaka, który zerkając na mnie swoim morderczym spojrzeniem, robiąc to, o co go poprosiłem, odchodząc od nas, dając nam spokojnie porozmawiać. - Coś się stało? - Odezwałem się do Ryo, chcąc wiedzieć, co go do mnie sprowadza.
- Szef kazał ci to przekazać, ponoć ci się przyda - Powiedział, podając mi złożoną ładnie kartkę, którą od razu przejrzałem, dostając opisane po kolei osoby, które są zamieszane w sprzedaż kobiet na czarnym rynku.
- Skąd on wie, że tego potrzebowałem? - Zapytałem, przyglądając się uważnie mojemu byłemu kompanowi z drużyny.
- Ostatnio, gdy tu byłem rozmawiałem z twoim szefem - Wyjaśnił, wywołując uśmiech na moich ustach.
- Cwaniaczek z ciebie, zawsze można na tobie polegać - Powiedziałem, ciesząc się z jego drobnej pomocy. - Mogę mieć do ciebie jeszcze jedną prośbę? - Zapytałem, chcąc jeszcze go wykorzystać, czy to było fair go wykorzystywać? Sam nie wiem, ale skoro jest tak chętny mi pomagać, to niech pomaga nadal, ja nie będę się temu z przeciwstawiał.
- Co ci potrzeba? - Podpytał, przyglądając mi się uważnie.
- Potrzebuję informacje o Buncie, jesteś w stanie się czegoś dowiedzieć o nim? - Zapytałem, kątem oka dostrzegając Daisuke który przebrany w prywatne ubrania kierował się powoli w naszą stronę.
- Zobaczę, co da się zrobić, jeśli mi się uda coś zdobyć, przyjdę dziś wieczorem do ciebie - Powiedział to akurat, gdy Daisuke do nas podszedł.
- Do zobaczenia - Dodał, żegnając się ze mną, całkowicie ignorując chłopaka, który stał obok nas.
- Do zobaczenia - Odpowiedziałem, uśmiechając się delikatnie do chłopaka, który po chwili opuścił koszary, pozostawiając mnie z tym złośnikiem, który chyba zaraz zabiję mnie swoim spojrzeniem.
- Czego on chciał i dlaczego chce przyjść do ciebie wieczorem? - Zapytał, zaciskając dłonie w pięść, patrząc na mnie z widoczną złością, a mu, o co chodziło? Skąd u niego ta złość? Czyżby zazdrość się w nim opuściła? No proszę, a przecież on nic nie czuje do mnie, a tak przynajmniej mówi.
- Poprosiłem go o informację, związane z Buntą a on zgodził się, chcąc mi je przekazać dzisiaj wieczorem - Wyjaśniłem, zgodnie z prawdą chcąc iść w stronę szatni.
- Mówiłem ci już, chyba że nie chcę, abyś spędzał z nim czas, sam na sam - Mruknął, a w jego głosie dało się usłyszeć złość.
- Daisuke wyluzuj to tylko praca, czasem trzeba się poświęcić, używając starych znajomości - Wyjaśniłem, idąc do szatni, gdzie miałem zamiar się przebrać w swoje ubrania, wracając do domu. - A ty nie musisz wracać do domu? Nie masz jakichś zajęć dotyczących tylko twojej osoby? - Zapytałem, wychodząc z szatni, dostrzegając wciąż stojącego i chyba wciąż złego Daisuke.
<Daisuke? C:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz