Przyznam, jego słowa bardzo mnie zaskoczyły, szczerze nie spodziewałem się usłyszeć z jego strony czegoś takiego, on i bym miłym dla mnie? Co się z nim dzieje?
- Wiesz, tak mi się wydaje, że tobie imponuje mój niby talent tylko dlatego, że sam nie umiesz gotować - Odpowiedziałem, nie rozumiejąc, skąd w nim budzi się takie dobro, ale nie mam powodu, aby narzekać, cieszę się z jego miłego pochwalenia mnie, już dawno nie słyszałem nic tak miłego, nawet jeżeli odnosi się to tylko do marnego talentu, jakim jest gotowanie.
- Nie mówię tego, tylko dlatego, że nie umiem gotować, to akurat nie ma najmniejszego znaczenia. Ja w porównaniu do tej twojej byłej miłości potrafię doceniać każdego, kto potrafi zrobić coś więcej, niż tylko ciągle gadać, a nie robić nic - Odpowiedział, wywołując na moich ustach mimo wolny uśmiech.
- Dziękuję, to całkiem miłe z twojej strony i nawet trochę dziwne, bo chyba się tego nie spodziewałem - Odpowiedziałem zgodnie z prawdą, patrząc na niego spokojnie, gdy ten zmieniał mi opatrunek, a to akurat również było bardzo miłe, dbał o mnie, mimo że tak naprawdę wcale dbać nie musiał, mógł zająć się sobą i swoimi sprawami, gdy ja jakoś bym sobie sam poradził.
- Dziwne? Dlaczego dziwne? - Zapytał, na chwilę zaprzestając pracy nad moją ręką, przyglądając mi się przy tym uważnie.
- Wiesz, bycie miłym to bardzo pozytywna postawa, która troszeczkę mnie w tobie zaskakuje, ty jesteś złośliwy i zawsze lubisz stawiać na swoim, a jednak mimo wszystko potrafisz być łagodny i zaskakująco dobre i nie mieć z tego zupełnie nic - Wytłumaczyłem, pokazując mu w tej chwili swój punkt widzenia całej tej sytuacji.
- Oczywiście, że mam z tego korzyści jesteś moim ulubionym strażnikiem i muszę dopilnować, abyś czuł się jak najlepiej. Nie chciałbym, aby coś ci się stało, ponieważ musiałbym wtedy poszukać sobie nowego chłopca, a tego naprawdę mi się robić nie chce - Odpowiedział, a jego odpowiedź zdecydowanie pasowała do jego skromnej osoby.
Westchnąłem cicho, kręcąc swoją głowę, takiego właśnie go znając.
- No tak, bo szukanie posłusznego pieska to nie jest nic prostego, nie każdego pieska w końcu da się tak łatwo wytresować - Odparłem, zabierając od niego zabandażowaną dłoń, która dzięki jego opiece była w coraz lepszym stanie, a przynajmniej w na tyle dobrym stanie na ile dobrym stanie może być przedziurawiona na wylot dłoń.
- Właśnie, a mój piesek ostatnio jest bardzo nieposłuszny - Powiedział, patrząc na mnie z wyższością.
Chwileczkę czy on mówi o mnie? Ja jestem najbardziej posłusznym człowiekiem, jakiego Ryłko mógłby poznać.
- Piesek? Chciałbyś, abym ci był aż tak posłuszny - Prychnąłem, nie mając zamiaru być takim grzecznym chłopcem, ani nawet pieskiem, jakiego by sobie życzył mieć.
- Ja nie muszę chcieć ja już go mam - Stwierdził, chwytając mnie za krawat, który jeszcze nie został zdjęty po zakończonej pracy. Patrząc na mnie z wyższością.
- Tak? Masz? Chciałbym poznać twojego grzecznego pieska - Przyznałem, uśmiechając się do niego zadziornie, świetnie bawiąc się, wchodząc w tę jego grę słowną.
<Daisuke? C:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz