niedziela, 15 października 2023

Od Mikleo CD Soreya

 Od razu pokręciłem przecząco głową, nie potrzebując jego pomocy w piciu, co prawda ręce troszkę mi się trzęsły, ale to nie powód, aby mi pomagać w piciu.
- Dam sobie radę sam - Powiedziałem, przez chwilę patrząc na kubek z ziołami, które w końcu zacząłem pić, tak szybko, jak tylko byłem w stanie to zrobić, nie chcąc czuć więcej tego okropnego smaku.
- I co było aż tak źle? - Zapytał, gdy wypiłem całe te zioła, samemu robiąc to bardzo powoli, czy mu to smakuje? Naprawdę? Gdybym ja nie musiał, wcale bym tego nie pił.
- Tak - Powiedziałem, pusząc z niezadowolenia swoje policzki, kładąc się grzecznie na poduszce, patrząc na męża, który przez cały czas siedział na fotelu, pijąc powoli te przeklęte zioła, nie wracając do mnie, do łóżka.
- Nie położysz się obok mnie? - Zapytałem, przecierając swoje zmęczone oczy, przyglądając mu się z uwagą, nie chcąc spać bez niego.
- Nie wiem, czy to dobry pomysł, jeszcze przed chwilą myślałeś, że jestem jakimś obcym mężczyzną, może lepiej, abym przespał się na fotelu - Odpowiedział, uśmiechając się do mnie delikatnie.
Słysząc jego odpowiedź, moje oczy zaszkliły się, a ja zacząłem płakać, nie rozumiejąc, dlaczego mój mąż nie chce ze mną spać.
- Hej Miki, co się dzieje? - Zapytał, odkładając kubek na szafkę nocną, podchodząc do mnie, siadając na rogu łóżka.
- Nie chcesz ze mną spać, nie kochasz mnie już - Powiedziałem, nie przestając cicho płakać.
- Hej, to nie prawda, kocham cię owieczko, nigdy nikogo nie kochałem, a nawet nie chciałem kochać bardziej niż ciebie - Szepnął, głaszcząc mnie delikatnie po mojej głowie.
- To dlaczego nie chcesz ze mną spać? - Zapytałem, patrząc na niego niezrozumieniem.
- No już położę się obok, tylko nie płacz - Poprosił, kładąc się obok mnie, przytulając do siebie, sprawiając mi tym sporo radości i ulgi, jego obecność naprawdę była mi w tej chwili bardzo potrzebna, nawet jeśli zdarzało mi się nie kumać, że on to on.
- Kocham cię - Wyszeptałem, naprawdę zmęczonym głosem odlatując do krainy snów.

Kolejnego dnia wcale nie czułem się lepiej, do tego wszystkiego doszły wymioty, które męczyły mnie, jak i mojego męża, który musiał znosić moje ciągle wymioty, do tego wszystkiego dochodziło brak chęci do picia ziół i współpracy z mężem, który i tak miał anielską cierpliwość, znosząc te wszystkie moje zachowania.
Zmęczony nie miałem siły za dużo się ruszać, na mówienie też nie specjalnie miałem ochotę, dlatego przez cały czas leżałem, umierając z gorąca, bólu i zmęczenia.
Opornie mi szło współpracować z mężem, który chciał dla mnie jak najlepiej, ale mimo to ja niespecjalnie chciałem tego słuchać.
- Miki proszę cię, musisz to wypić - Poprosił mnie, trzymając kubek z ziołami, które chciał, abym wypił.
- Nie, zostaw mnie - Mruknąłem, nakrywając się kołdrą, nie chcąc z nim współpracować ani tym bardziej nie chcąc go słuchać.
- Miki stracę cierpliwość - Odezwał się, a jego głos brzmiał na bardzo zirytowanego.
- Idź sobie już - Mruknąłem, zdecydowanie niezadowolony z jego podejścia do mnie.

<Pasterzyku? C:>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz